Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2019, 20:48   #19
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Wspólnie ustaliły, że na razie będą trzymać się planu Kanako. Czyli Chisako i Hana podadzą wspólnie obiad. Przy kolacji któraś z nich będzie musiała zastąpić Geiko. Orochi dowiedział się przy okazji, że gejsza planowała na wieczór wystę z wachlarzami. Miał zatańczyć nie wiedząc o tym. Perfidne o tyle, że Hana zazwyczaj przygrywała to takich występów lub akompaniowała swoim śpiewem. Ustalenie szczegółów pozostawiły jednak sobie na później, gdyż ledwo co odprowadziły Kanako i Ayako do bram onsen i musiały zabrać za podawanie obiadu. Na razie wychodziło na to, że nikt poza gejszą i urzędnikiem nie uległ zatruciu. Pozostawało więc pytanie co pili i czy na pewno miało to miejsce na przyjęciu? Podobno gejsze opuściły przyjęcie razem, choć z tego co Orochi wyczuł niektóre potem udały się do pokoi gości.

Gdy nadszedł czas obiadu Orochi znów znalazł się w sali obrad. Nastrój był jeszcze gorszy niż dnia poprzedniego i nawet pogodny Ashikaga był raczej ponury. Wszyscy niepewnie wpatrywali się zarówno w podawane jedzenie i sake jak i na gejsze. Orochi był niemal pewny, że podejrzewają iż to któraś z dziewcząt mogła otruć urzędnika. Większość pewnie nie wiedziała, że także geiko padła ofiarą truciciela. Kyomasa wydawał się zmęczony ale wyraźnie czuł się dobrze. Na widok Hany uśmiechnął się delikatnie.
Orochi jednak nie odwzajemnił tego gestu, choć ucieszyło go to spojrzenie. Nie chciał jednak, by ktoś posądził ich o współpracę. Sumiennie wykonywał swoje obowiązki, starając się mieć oczy pokornie spuszczone. To opuszczona głowa umożliwiła mu zobaczenie jak dwóch mężczyzn przekazuje sobie z ręki do ręki kawałek papieru. Jeden z mężczyzn był na pewno tym, który rozmawiał ze starszym urzędnikiem i Hamamurą. Wiadomość zniknęła w rękawie. Pozostali członkowie narady szeptali do siebie. Choć wystarczyło by Ashikaga odezwał się do Kyomasy, choćby po to jak mu smakuje któreś danie i ponownie w pomieszczeniu zapadała niezręczna cisza.
Nikt nie przeszkadzał Orochiemu w wykonywaniu jego obowiązków, choć niektórzy zerkali na niego nieprzychylnie.Gdy tylko upewnił się, że tace z naczyniami zabrała służba, okazało się, że nie ma nic do roboty. W dodatku nie było nikogo, kto mógłby dać chłopakowi jakieś zadania w tej chwili. To było dziwne uczucie. Wyszedł do ogrodu i zamyślił się, patrząc na jego piękno. Czy powinien powiedzieć Kyomasie o przekazywanej między mężczyznami wiadomości? Nie było w końcu w tym nic niezwykłego, a jednak tajemnica, którą czynili z tego działania w obliczu zaistniałej sytuacji, wydawała się co najmniej podejrzana. Po chwili namysłu Orochi nieświadomie zaczął przechadzać się po ogrodzie i... dyskretnie wypatrywać wojownika.
Przez dłuższą chwilę spotykał w ogrodzie jedynie ochroniarzy. Najwyraźniej narady trwały i nikt nie opuszczał sali. Wojownicy wodzili za nim wzrokiem jednak nikt nie śmiał go zaczepiać.
W końcu dostrzegł jednego z urzędników narady. Jeden z młodszych urzędników szedł gdzieś szybkim krokiem przemykając ogrodowymi ścieżkami. Orochi nie musiał nawet ruszać się z miejsca by zobaczyć gdzie był cel tego biegu. Mężczyzna dotarł do jednego z wolno stojących pawilonów. Hana był niemal pewny, że w tej samej chwili dostrzegł w uchylonych drzwiach balkonowych, mężczyznę, któremu przekazana została wiadomość, ale może tylko sobie dopowiadał? Uwagę Hany od tego dziwnego zajścia odciągnął znajomy głos i po chwili gejsza zobaczył Kyomasę wędrującego po jednej ze ścieżek w towarzystwie Ashikagi. Nie śmiał jednak przerywać w ich rozmowie. Ruszył więc w inną stronę. Paradoksalnie był to kierunek, w którym podążał wcześniej zauważony mężczyzna.
Gdy zbliżył tylko dotarł na alejkę prowadzącą w kierunku pawilonu dostrzegł idącego w swoim kierunku mężczyznę. Wyraźnie się spieszył starając się przy okazji poprawić rękaw swojego kimona.


Był to ten sam, którego jeszcze niedawno Hana odprowadzał wzrokiem w kierunku pawilonu. Teraz z jakiegoś powodu spieszył w przeciwnym kierunku.

Spojrzenie młodego mężczyzny przesunęło się po gejszy i dygnął delikatnie na powitanie. To podczas tego ruchu Orochiemu zdało się, że dostrzegł pewną wypukłość w rękawie urzędnika, świadczącą o wypełnionej kieszonce. Wybąkał krótki komplement i wyminął Hanę by pospieszyć w kierunku głównego budynku. Hana widział jak urzędnik pokonuje te kilka stopni dzielące go od tarasu i znika we wnętrzu. Chwilę po nim do budynku wszedł jeden z ochroniarzy i kolejny urzędnik. Członkowie narady zbierali się na ciąg dalszy rozmów.

Gdy Orochi ruszył dalej dostrzegł kolejne postacie zmierzające do głównego budynku. Wracali parami lub samotnie podążając ogrodowymi ścieżkami. Niektórzy uśmiechali się do gejszy inni spoglądali na niego podejrzliwie.

[MEDIA]https://previews.123rf.com/images/suchi187/suchi1871307/suchi187130700005/20605513-heritage-japanese-pavilion-in-dazaifu-tenmangu-shrine-fukuoka-japan.jpg[/MEDIA]

Pawilon był teraz pusty, a jedynym śladem po odbytej tu rozmowie był pozostawiony w niewielkim naczyniu tytoń. Orochi nie musiał nawet wchodzić do środka by to zauważyć bo drzwi prowadzące na tyły ogrodu ktoś pozostawił szeroko otwarte. Ktokolwiek tu był musiał wyjść z budynku tą drogą i zniknąć w otaczającej pawilon gęstwinie.

- Hano. - Znajomy głos dobiegł do stojącego na ścieżce Orochiego. Kyomasa uśmiechał się serdecznie stojąc kilka kroków dalej. Musiał podejść niemal bezgłośnie. - Widziałem, że udałaś się na spacer.
- To coś więcej niż spacer, mój panie. Sam prosiłeś, bym była Twoimi oczami... - szepnął Orochi, wstydliwie spuszczając wzrok.
- Mów - powiedział krótko samuraj i gejsza przylgnął do niego w czułym geście bliskości, jednocześnie szepcząc do ucha o tym, co udało mu się dostrzec.
Kyomasa odchylił nieco kimono Orochiego i ucałował jego ramię tak by nie zniszczyć starannego makijażu.
- Będę musiał się spotkać z kilkoma członkami rady tak by reszta o tym nie wiedziała. - Szept mężczyzny pojawił się tuż przy uchu Hany. - Pomożesz mi przekazać im zaproszenie?
- Jestem do twoich usług, mój panie - odparł chłopak, starając się zapanować nad falą gorąca, która zalała jego ciało, gdy samuraj musnął jego skórę wargami.
Kyomasa zaczął po cichu szeptać imiona członków radnych, owiewając skórę chłopaka swoim ciepłym oddechem.
- Yamana Sōzen, Yakushiji Motokazu, Masajiro Aikuchi, Nakajiro Togashi, Tomotaro Satô. - Orochi słyszał podczas podawania posiłków wszystkie te imiona. Nie licząc Motokazy, który tak jak Kyomasa był samurajem, wszyscy byli urzędnikami wyższej rangi. Siedzieli zazwyczaj rozrzuceni po sali obrad nie wdając się w dyskusje. Kto wie… może był to wywiad Kyomasy? - Zależy mi by wszyscy znaleźli się po kolacji i waszym pokazie w domku herbacianym.

Samuraj wypuścił Orochiego z objęć jeszcze raz całując na pożegnanie jego ramię.
- Muszę wrócić na naradę. Do zobaczenia Hano. - Mężczyzna skłonił się gejszy delikatnie opuszczając głowę i ruszył w kierunku głównego budynku Onsen.

Orochi miał chwilę nim przyjdzie mu przystąpić do podawania kolacji by zastanowić się jak wypełnić prośbę samuraja. Wszyscy wymienieni przez Kyomasę mężczyźni zapewne tak jak i on skierowali się teraz z powrotem do sali obrad i gejsza zobaczy ich dopiero przy posiłku.

Chłopak miał więc czas nie tylko zaplanować występ, do którego tym razem wyznaczył inne gejsze. Sam zaś przeznaczył sobie zadanie roznoszenia talerzy w trakcie podawania posiłku. W ten sposób mógł dotrzeć do każdego, wymienionego przez Kyomasę, dostojnika, nie budząc przy tym niczyich podejrzeń. Małe karteczki z wiadomościami, postanowił umieścić w kieszonce na wachlarz, którą miał w rękawie.
 
Aiko jest offline