Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2019, 15:39   #281
waydack
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Dzień 7


Śnił znó o Nuln, kiedy nagle poczuł bolesny kopniak w żebra.
- Wstawaj hultaju! – usłyszał krzyk. Otworzył oczy i zobaczył mężczyznę, którego chyba znał w poprzednim życiu – Nic tu po tobie, zbieraj swoje manatki i wynocha!
Drago z trudem podniósł się z ziemi. Popędzany przez krzykacza, chwycił swój płócienny worek i zataczając się wyszedł ze stajni, w której przepracował większość swojego dorosłego życia. Mężczyzna rzucił jeszcze za nim kilka wyzwisk, ale Drago już go nie słyszał. Ruszył gościńcem przed siebie. Znów zachciało mu się jeść, usta miał suche jak wiór, jeśli zaraz nie napije się wody…
Vermin, muszę znaleźć Vermina, pomyślał i skręcił w kierunku baraków, gdzie mieszkał szczurołap. Kiedy wszedł do izby zauważył żołnierzy z garnizonu. Od nich dowiedział co się stało. Brzuch przeszyło po lodowate ostrze, musiał przetrzymać się pryczy, żeby nie upaść. Czując nasilające się mdłości wybiegł z baraku a potem zaszlochał.
Wieczorem, gdy żegnano jego przyjaciela, trzymał się z dala, obserwując uroczystość ukryty w cieniu, za nagrobkami. Nie odważył się podejść bliżej, nie chciał swoją obecnością niszczyć tak doniosłej chwili. Vermina nie pochowali jak zwykłego szczurołapa, zauważył na pogrzebie kilku oficerów z garnizonu. Czuł rozpacz, ale i dumę. Gdy cmentarz opustoszał, Drago w końcu wyszedł z ukrycia. Usiadł obok świeżo ukopanego kopczyka.
- To nie tak powinno się skończył przyjacielu. Co ja powiem Adelaidzie jak wróci? – westchnął ciężko – Gdybym nie był tak żałośnie słaby, pomściłbym cię Ver. Ty byś mnie pomścił, ale jak nigdy nie będą tobą. Nigdy nie zostanę bohaterem.
Gdy skończył już czuwanie ułożył się na zimnej ziemi. Cmentarz chwilowo stał się jego nowym domem.

Dzień 8


Skoro i tak już jestem tu skończony, co mi zależy…pomyślał Drago po czym przysiadł na ziemi i wyciągnął ręce żebrząc o pieniądze i jedzenie. Na turniej zjechało wielu gości, także tych zamożniejszych, więc liczył, że ktoś okaże mu litość i rzuci parę miedziaków lub chociaż kupi coś do jedzenia. Z tęsknotą spoglądał na kramik z piwem rozstawiony przez browarnika, nie pamiętał już jak smakuje złocisty płyn, choć domyślał się, że to niemal nektar bogów.
W pewnym momencie ją zauważył. Przechodziła obok, trzymając w rękach łuk. Przerażony zbladł jakby zobaczył upiora. Skłonił nisko głowę mając nadzieję, ze go nie rozpozna. Poczuł że w płucach brakuje mu tlenu i kręci mu się w głowie. Medycy nazwali by to atakiem paniki. Bliski płaczu wstał i oddalił się po za plac. Nie wiedział co ma robić dalej. Dokąd uciec? Czuł że jest w potrzasku.
 

Ostatnio edytowane przez waydack : 10-02-2019 o 15:42.
waydack jest offline