- Oh... - było wszystkim, co Aiko mogła powiedzieć, czytając kartkę od chłopaka - Mnie też nie stać... - powiedziała szczerze, również zasmucona. Poza tym jednak, że było jej smutno, czuła także wielki wstyd - z powodu tego, że jest biedna, jak i tego, że nie może mu pomóc. Odwróciła twarz, starając się ukryć rumieniec. Jej wzrok padł na Kaburagiego... miał pracę - lepszą nił łowienie ryb - i pewnie pracował z poczucia obowiązku. Może on? Choć... nie byli w dobrych stosunkach, nie wiedziała, czy pomoże chłopakowi za jej wstawiennictwem... i czułaby się zawstydzona, prosząc go o pomoc.
Oh, czemu nie było tu Hidekiego? Mogłaby z nim szybko wymienić parę zdań i zadecydować co począć. Był od niej młodszy, ale także bardziej energiczny i zadziorny, jego perspektywa tak bardzo by się jej przydała.
Wzięła parę głębokich wdechów, po czym postanowiła, że spróbuje nieinwazyjnie porszuć temat. Jako, że Kaburagi jednak teraz rozmawiał, zbliżyła sięna średnią odległość i stała z boku - zresztą, i tak już uleczyła każdego, kogo mogła, jej praca tu była zakończona. |