Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2019, 19:47   #138
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Koniec końców, jakoś pozbierano zapasy, wsadzono tyłki w jeepa i… towarzystwo zostało zatrzymane przez “Zapałkę”.
- Jadę z wami, za mało ochrony na tylu cywilów. Major kazał - Stwierdził krótko Kurt, po czym wskoczył na pakę pojazdu. Teraz już naprawdę mogli jechać.

Sarah spojrzała na “Sosnę”, uśmiechnęła się przelotnie, po czym wskazała palcem “do przodu”. Doug przytaknął głową, i ruszyli… a kobieta przed kilkoma chwilami w sumie nieco go ponownie zadziwiła. Przyszła bowiem do jeepa z rewolwerem przy pasku spodenek, a najemnik odniósł wrażenie, iż pani biolog umiała się ową bronią posługiwać…

Harry narzekał na bolący brzuch, a winę zwalał na wieczorne parówki. Problem jednak polegał na tym, iż poza nim, nikt się o nic takiego nie skarżył.


W trakcie jazdy grupka natrafiła na dziwną scenkę: leżący na ziemi, zakrwawiony i umierający tygrys, a przy nim drugi, stojący “na warcie”. Póki nikt się nie zbliżał, kotowate nie zwracały na nich zbytniej uwagi…
- Ciekawe co go tak załatwiło - zapytała nikogo konkretnego Hana.
-Jedziemy dalej. Nic tu po nas.- zarządził autorytarnie Doug.
- Natura taka jest. Albo myśliwy, albo ofiara, a wszystko dla nas ludzi czasem wydaje się wyjątkowo brutalne, ale taka kolej rzeczy - Powiedziała Sarah.
- Dla mnie nie jest to brutalne.- wzruszył ramionami jasnowłosy najemnik.


- O, patrzcie! - Wskazała Elsworth drzewo zesmacznie wyglądającymi owocami - Może zrobimy mały zapas?
- A są w ogóle jadalne?- zapytał Sosnowsky oceniając bardziej sam dostęp do owych owoców niż ich walory.
- Oczywiście - Sarah spojrzała na Douga z… perfidną minką, ale i mrugnęła.

A wtedy… wtedy gdzieś za “Sosną”, z tylnych siedzeń jeepa dało się słyszeć głos Honzo, naśladujący odgłos… bacika? Po chwili jednak Geolog zaczął wymownie odkasływać.
- Doctor Elsworth, ma rację one są jadalne i nawet smaczne. - wtrąciła się Hana która nie była tak zorientowania w relacjach osobistych najemników jak geolog.
- Kto się zgłasza do roli małpki zbierającej owoce? Ja jestem za ciężki, więc będę robił za goryla pod drzewem.- zaproponował Sosnowsky spoglądając po reszcie towarzyszy.
- No jak wszyscy chcą to ja mogę, na te drzewa łatwo się wpinać. - powiedziała patrząc po reszcie zastanawiając się czy w wojsku nie muszą mieć jakiś testów sprawnościowych by umieć sobie z takimi przeszkodami radzić.
- Od biedy mogę i ja, ale panie mają pierwszeństwo... - Kurt wyszczerzył nieco ząbki do Azjatki - No chyba, że razem?
Hana popatrzyła oceniająco na Zapałkę. - Możesz mnie wybić żebym zaczęła ciut wyżej. - potwierdziła chęć przyjęcia pomocy.
- No nie ma sprawy - Powiedział najemnik i stanął plecami do drzewa, nieco ugiął nogi, po czym złożył przed sobą dłonie gdzieś tak na wysokości swojego pasa, gotowy by pomóc Hanie - Jeśli nie wdepnęłaś w żadne kupsko to możesz i nogę postawić na moim ramieniu, spoko, wytrzymam! - Dodał z uśmiechem.
- Zawsze mogę je zdjąć jak się obawiasz takiego scenariusza. - powiedziała stając gotując się do wspinaczki. Na brak sprzeciwu włożyła nogę w ‘koszyczek’ i wybiła się dzięki Zapałce chwytając się mocnej łuskowatej kory drzewa i pomagając sobie nogami.
Szybko i sprawnie znalazła się na szczycie rośliny. “Tak! Trzy miesiące praktyki! Hellyeah!”. Trzymając się jedną ręką i nogami dziewczyna wyjęła z tylnej kieszeni scyzoryk i odłamała cztery gałęzie pełne owoców. “Na tyle osób i tak będzie za dużo.” Pomyślała zaczynając schodzić.
- No to mamy miss Tarzan. Szkoda że garderoba nie jest w kocie cętki. I bardziej skąpa.- zażartował w kiepskim stylu Sosnowksy gapiąc się w górę. Po czym zerknął na Sarah dodając dla równowagi.- Ty też nieźle byś wyglądała w cętkowanym bikini.
- Aha - Skwitowała wszystko wyjątkowo krótko Elsworth, raz spoglądając na Douglasa, raz na Hanę, a potem już zajęła się swoim notatnikiem.
- Kiepski żart. - skomentowała żart sierżanta, i pomogła “Zapałce” zanieść owoce do samochodu zostawiając jedną do częstowania się na bieżąco. Doug zaś jedynie wzruszył ramionami nie odzywając się.


W końcu dotarli i do miejsca, gdzie wcześniej załatwiono Tyranozaura, a Sarah wyraźnie nieco zmarkotniała. Honzo za to miał coraz lepszy…
- Panie Honzo, czyń pan swoją powinność. Im szybciej skończysz tym szybciej się stąd ulotnimy.- zadecydował Doug.
Hana z zaciekawieniem podeszła do ukatrupionego drapieżnika, sama trzymała się z dala od nich i pierwszy raz jak mogła takiego zobaczyć czy dotknąć z bliska. Nawet jeśli zaczął śmierdzieć początkująca zgnilizną.
- Rany... nie to żebym się zaczęła użalać nad nimi, ale taki trochę...overkill.
- Pewnie w nocy, coś ugryzło truchło. Trupy nigdy nie zostają długo same. Zawsze znajdzie się jakiś amator darmowej wyżerki.- i pewnie dlatego Sosnowsky nie odrywał dłoni do karabinku.
Hana przełknęła głośno ślinę i wyciągnęła z plecaka pożyczony pistolet i włożyła go sobie w spodnie na plecach. - Rany nigdy nie byłam koło żadnego tak blisko.
- Jak tu ostatni raz byliśmy, to chciał nas zeżreć, to ta wasza… jak jej tam… “T” poczęstowała go dwoma granatami, on je zeżarł, no i stąd te dziursko w bebechach - Wyjaśnił Honzo.
- Nie łatwiej wam było, stać w bezruchu? - Spytała Hana, ciekawa po co ryzykować zeżarciem. - Większość z tych dużych nie widzi celu póki ten się nie ruszy. Przynajmniej z tego co zauważyłam.
- No wiesz, jak masz takiego przed sobą 10 metrów, to jak nie uciekać? - Geolog spojrzał na Azjatkę mrużąc oczy.
Hana spojrzała na mężczyznę jakby chciała powiedzieć ‘normalnie stajesz i stoisz jak kołek’ ale ugryzła się w język.
- Raczej przyjdzie coś mniejszego i w większej liczbie. Za to z ostrymi pazurami i apetytem na wszystko co się rusza. Poza tym… granaty na drzewach nie rosną. I nie mamy ich znowu aż tak wiele.- odparł Bloody i spojrzał na geologa.- A ty bierz się do roboty. Im szybciej stąd się oddalimy, tym większa szansa, że w całości.
- Nauka nie jest na rozkaz, i nie na czas - Burknął Honzo, po czym wyminął truchło Tyranozaura i ruszył gdzieś tam ze swoim plecakiem, mając zamiar badać okoliczny teren czy tam skały, czy co on tam miał zamiar robić… podreptał zaś za nim “Zapałka”, robiący za ochronę Geologa.
 
Obca jest offline