Mnie jakoś Wade nie rusza i najchętniej zostawił bym "drużynę B" jako historię skoro się nią stała. Z chęcią za to poczytałbym coś o BG. Bo taki Utang czy Key wydawał mi się dużo bardziej interesujący niż kapral który za wiele nami nie dowodził. Nasze przyszłe też będą lepsze niż to, co zaserwuje nam z krzyża zdjęty badass. A propos Keya, była szansa na te szczątki?
Napój wyskokowy bardzo chętnie. Szczególnie, że pozwala lepiej ogarnąć powyższy temat.
Teksas... Nie brzmi źle. Góry Skaliste brzmią lepiej.
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |