Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2019, 07:30   #140
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Cała czwórka dochodziła do siebie jeszcze naprawdę długą chwilę już poza jaskinią, nadal śmichając i chichając… aż w końcu im przeszło. Uratował wszystkich zaś Kaai, używając maski gazowej, w obecnej chwili, wraz z Sarah i Harrym, przyglądając się tercetowi kończącemu swe “głupawki”. Gdy zaś tym już w miarę przeszło, zrobiło się chyba nieco głupio z zaistniałej sytuacji… a i przy okazji stwierdzili fakt, iż wszyscy którzy byli w jaskini, są teraz cali pokryci niebieskawą sadzą.

- Jak tam Smerfy, przeszło wam? - Spytała nieco rozbawiona Elsworth, robiąc towarzystwu kilka fotek zwyczajowym, staromodnym aparatem.
- Nie wiem… jak nam poszło panie geologu?- zapytał Doug pocierając podstawę nosa.-Po co właściwie szliśmy do tej jaskini? Po co ty tam właziłeś? I to bez powiadomienia reszty?
- Weszliśmy po resztę…- Powiedziała Hana łapiąc jeszcze ‘pion’ po nawdychaniu się zarodników w jaskini całkowicie ignorując, że pytanie nie było do niej.
- Mam badać wyspę, no to badam. Ochronę miałem ze sobą - Wzruszył ramionami Honzo.
- Nie wspomniałeś co takiego badałeś w tych jaskiniach. - blondyn zmrużył oczy przyglądając się mu podejrzliwie.-Gadaj lepiej od razu.
- Jaskinię samą w sobie? Czy jest w niej coś wartego uwagi? Ale niestety owe badania zakłóciliście, nie umiejąc trzymać łapek przy sobie... - Alazraqui przetarł twarz chusteczką z błękitnego pyłu. A wtedy jeden czy drugi zdał sobie sprawę, że ci, którzy przebywali w owej jaskini mają zaczerwienione oczy, tak jakby po… rauszu?
- Przynajmniej nie ma już co wybuchać. - Hana coraz szybciej wracając do normalnego stanu, swoje przygody z grzybami też już zaliczyła. Chociaż te były śmieszne.
- Nie ma… ale i tak zachowałaś się nieopowiedzialnie.- Doug pogroził jej palcem dłoni, zapewne tej samej którą macał ją po piersi.
- Tak jakbyś sam nie dotykał czegoś obcego! - Azjatka oburzyła się na te oskarżenia, te grzybki mogły wybuchnąć z byle powodu!
- O czym ty…- zaczął Doug poirytowany. A następnie dodał.-To było przypadkowe dotknięcie przy ewakuacji. Zresztą nieważne… zabieramy się stąd i ruszamy po twoje rzeczy. Już wystarczająco długo tu siedzimy.
- No ale… nie musimy tam jechać wszyscy co? - Zdziwił się Honzo - Ja bym tu może jeszcze coś pogrzebał… Sarah w dino pewnie też… a zresztą, po cholerę się chcesz tak spieszyć co? Jej rzeczy nie zając, nie uciekną - Powiedział do “Sosny”.
- Nie chcę tu siedzieć do nocy. Hana… dużo masz tych swoich klamotów?- zapytał Doug przyglądając się Honzo. Coraz mniej ufał temu geologowi.
- Nie, tylko się trochę namęcze z wyciąganiem jaskinia w której są ma wąskie wejście. Nikt z was i tak by się w nim nie zmieścił. - Powiedziała Azjatka wdzięczna za zmianę tematu.
- To biorę jeepa, ją i jadę po nie. Reszta uważać na wszystko i w razie czego chować się w tej jaskini.- zadecydował blondyn.-Wrócimy jak najszybciej.

Po tych słowach podszedł do Sarah i szepnął jej na ucho.-Uważaj na Honzo. Typek coś kręci.
Elsworth z kolei wpatrywała się w Douga z podejrzliwą miną i lekko przymrużonymi oczami.


A sam Honzo… spojrzał na zegarek, po czym na blondyna.
- ...albo jeszcze wytrzymasz tu godzinę i pojedziemy wszyscy? Wszak nie ma nawet jeszcze dwunastej, więc gdzie się spieszyć?
- Siedzenie na dupie powoli zaczyna mnie męczyć.- stwierdził w końcu Sosnowsky wzruszając ramionami.

- Ja się dostosuje, mogę czekać jeśli to wam bardziej pasuje. - Hana wolała nie upominać się o swoje rzeczy zbyt często. Nawet jeśli sama zaczynała się nudzić z braku rzeczy do roboty i tak chętnie by pojechała dalej.
- Skoro już jaskinia rozbrojona, to może ją sprawdzimy do końca, a Sarah wróci do Tyranozaura? - Zaproponował Geolog.
- No to idziesz ty jako króliczek testowy. I Kaai w masce przeciwgazowej, by cię w razie czego wyciągnąć.- zadecydował blondyn.
- Sam jesteś królik - Odgryzł się Honzo - Ale owszem, pójdę, dajcie mi tylko latarkę… a ty nie masz maski na wyposażeniu, że się kumplem wysługujesz panie sierżant?
- Mam i chemiczne światło. I co z tego? Nie będziemy ganiać po tej jaskini w maskach gazowych. Są niewygodne i nie powinny być marnowane niepotrzebnie. Maski może są i wielokrotnego użytku, ale filtry do nich nie. Jeśli ten grzybowy proszek nadal się unosi w jaskiniach, to nie ma co tam łazić.- odparł Doug gniewnie.


Stojący niedaleko Kaai pozwolił sobie na skromny, szybki uśmieszek pod nosem…
- Skoro Sarah wraca do truchła T-rexa, kto ją będzie pilnował? - Spytał.
- Ty? - Odpowiedział Azjatka Hawajczykowi, zgadując odpowiedź na pytanie a potem zorientowała się, że nie było do niej … i nie było to tak naprawdę pytanie - To było pytanie retoryczne , prawda?- Powiedziała trochę zmieszana Hana.
- Na razie nie wiemy, jak sprawdzić czy w ogóle można wejść do tych jaskiń. - podrapał się po nosie mężczyzna.-Bo chyba nikt się nie chce nałykać zarodników.
- Nie było tak źle…-
- Nie można badać niczego chichrając jak uczennica na pierwszym rauszu.- wyjaśnił swoje stanowisko Doug.- Poza tym pewnie Dot znajdzie na wyspie kandydatów na lepsze prochy, więc będzie się można wyluzować w obozie.
- Wiecznie tylko zrzędzisz i wszystko na nie - Palnął nagle Honzo, po czym pomaszerował prosto do jaskini… i po chwili zawołał - Grzybów już nie ma, rozpieprzyliście wszystkie, można chodzić po jaskini bez głupawek.
-. Hej łap.- Douglas rzucił mu chemiczne pałeczki do roświetlenia mroków jaskini. Dwie. Zadowolony, że ostatecznie geolog robi to co mu kazał.
- Kaai idź z nim, z maską na twarzy. Ja nie zacznie się histerycznie śmiać, pójdziemy za tobą. Zapałka pilnuj Sarah.- blondyn wydał polecenia.
 
Obca jest offline