| Cała czwórka dochodziła do siebie jeszcze naprawdę długą chwilę już poza jaskinią, nadal śmichając i chichając… aż w końcu im przeszło. Uratował wszystkich zaś Kaai, używając maski gazowej, w obecnej chwili, wraz z Sarah i Harrym, przyglądając się tercetowi kończącemu swe “głupawki”. Gdy zaś tym już w miarę przeszło, zrobiło się chyba nieco głupio z zaistniałej sytuacji… a i przy okazji stwierdzili fakt, iż wszyscy którzy byli w jaskini, są teraz cali pokryci niebieskawą sadzą.
- Jak tam Smerfy, przeszło wam? - Spytała nieco rozbawiona Elsworth, robiąc towarzystwu kilka fotek zwyczajowym, staromodnym aparatem. - Nie wiem… jak nam poszło panie geologu?- zapytał Doug pocierając podstawę nosa.-Po co właściwie szliśmy do tej jaskini? Po co ty tam właziłeś? I to bez powiadomienia reszty?
- Weszliśmy po resztę…- Powiedziała Hana łapiąc jeszcze ‘pion’ po nawdychaniu się zarodników w jaskini całkowicie ignorując, że pytanie nie było do niej.
- Mam badać wyspę, no to badam. Ochronę miałem ze sobą - Wzruszył ramionami Honzo. - Nie wspomniałeś co takiego badałeś w tych jaskiniach. - blondyn zmrużył oczy przyglądając się mu podejrzliwie.-Gadaj lepiej od razu.
- Jaskinię samą w sobie? Czy jest w niej coś wartego uwagi? Ale niestety owe badania zakłóciliście, nie umiejąc trzymać łapek przy sobie... - Alazraqui przetarł twarz chusteczką z błękitnego pyłu. A wtedy jeden czy drugi zdał sobie sprawę, że ci, którzy przebywali w owej jaskini mają zaczerwienione oczy, tak jakby po… rauszu?
- Przynajmniej nie ma już co wybuchać. - Hana coraz szybciej wracając do normalnego stanu, swoje przygody z grzybami też już zaliczyła. Chociaż te były śmieszne. - Nie ma… ale i tak zachowałaś się nieopowiedzialnie.- Doug pogroził jej palcem dłoni, zapewne tej samej którą macał ją po piersi.
- Tak jakbyś sam nie dotykał czegoś obcego! - Azjatka oburzyła się na te oskarżenia, te grzybki mogły wybuchnąć z byle powodu! - O czym ty…- zaczął Doug poirytowany. A następnie dodał.-To było przypadkowe dotknięcie przy ewakuacji. Zresztą nieważne… zabieramy się stąd i ruszamy po twoje rzeczy. Już wystarczająco długo tu siedzimy.
- No ale… nie musimy tam jechać wszyscy co? - Zdziwił się Honzo - Ja bym tu może jeszcze coś pogrzebał… Sarah w dino pewnie też… a zresztą, po cholerę się chcesz tak spieszyć co? Jej rzeczy nie zając, nie uciekną - Powiedział do “Sosny”. - Nie chcę tu siedzieć do nocy. Hana… dużo masz tych swoich klamotów?- zapytał Doug przyglądając się Honzo. Coraz mniej ufał temu geologowi.
- Nie, tylko się trochę namęcze z wyciąganiem jaskinia w której są ma wąskie wejście. Nikt z was i tak by się w nim nie zmieścił. - Powiedziała Azjatka wdzięczna za zmianę tematu. - To biorę jeepa, ją i jadę po nie. Reszta uważać na wszystko i w razie czego chować się w tej jaskini.- zadecydował blondyn.-Wrócimy jak najszybciej.
Po tych słowach podszedł do Sarah i szepnął jej na ucho.-Uważaj na Honzo. Typek coś kręci.
Elsworth z kolei wpatrywała się w Douga z podejrzliwą miną i lekko przymrużonymi oczami.
A sam Honzo… spojrzał na zegarek, po czym na blondyna.
- ...albo jeszcze wytrzymasz tu godzinę i pojedziemy wszyscy? Wszak nie ma nawet jeszcze dwunastej, więc gdzie się spieszyć? - Siedzenie na dupie powoli zaczyna mnie męczyć.- stwierdził w końcu Sosnowsky wzruszając ramionami.
- Ja się dostosuje, mogę czekać jeśli to wam bardziej pasuje. - Hana wolała nie upominać się o swoje rzeczy zbyt często. Nawet jeśli sama zaczynała się nudzić z braku rzeczy do roboty i tak chętnie by pojechała dalej.
- Skoro już jaskinia rozbrojona, to może ją sprawdzimy do końca, a Sarah wróci do Tyranozaura? - Zaproponował Geolog. - No to idziesz ty jako króliczek testowy. I Kaai w masce przeciwgazowej, by cię w razie czego wyciągnąć.- zadecydował blondyn.
- Sam jesteś królik - Odgryzł się Honzo - Ale owszem, pójdę, dajcie mi tylko latarkę… a ty nie masz maski na wyposażeniu, że się kumplem wysługujesz panie sierżant? - Mam i chemiczne światło. I co z tego? Nie będziemy ganiać po tej jaskini w maskach gazowych. Są niewygodne i nie powinny być marnowane niepotrzebnie. Maski może są i wielokrotnego użytku, ale filtry do nich nie. Jeśli ten grzybowy proszek nadal się unosi w jaskiniach, to nie ma co tam łazić.- odparł Doug gniewnie.
Stojący niedaleko Kaai pozwolił sobie na skromny, szybki uśmieszek pod nosem…
- Skoro Sarah wraca do truchła T-rexa, kto ją będzie pilnował? - Spytał.
- Ty? - Odpowiedział Azjatka Hawajczykowi, zgadując odpowiedź na pytanie a potem zorientowała się, że nie było do niej … i nie było to tak naprawdę pytanie - To było pytanie retoryczne , prawda?- Powiedziała trochę zmieszana Hana. - Na razie nie wiemy, jak sprawdzić czy w ogóle można wejść do tych jaskiń. - podrapał się po nosie mężczyzna.-Bo chyba nikt się nie chce nałykać zarodników.
- Nie było tak źle…- - Nie można badać niczego chichrając jak uczennica na pierwszym rauszu.- wyjaśnił swoje stanowisko Doug.- Poza tym pewnie Dot znajdzie na wyspie kandydatów na lepsze prochy, więc będzie się można wyluzować w obozie.
- Wiecznie tylko zrzędzisz i wszystko na nie - Palnął nagle Honzo, po czym pomaszerował prosto do jaskini… i po chwili zawołał - Grzybów już nie ma, rozpieprzyliście wszystkie, można chodzić po jaskini bez głupawek. -. Hej łap.- Douglas rzucił mu chemiczne pałeczki do roświetlenia mroków jaskini. Dwie. Zadowolony, że ostatecznie geolog robi to co mu kazał. - Kaai idź z nim, z maską na twarzy. Ja nie zacznie się histerycznie śmiać, pójdziemy za tobą. Zapałka pilnuj Sarah.- blondyn wydał polecenia. |