Gustaw zagryzł zęby gdy nikt nic sensownego nie zrobił w stosunku do chłopaka. Dopiero gdy Leo się zwróciła do młodzika temat wydawał się chwilowo zamknięty. Sprawa jaką khazad i mag poruszyli skłaniała do racji Loftusa. Dzieciak był miejscowym a i tak go ciągnęli.
- Leo. Widzę, że zdobyłaś pierwszego ucznia. Teraz to Ty za niego odpowiadasz.- Oznajmił po wyruszeniu w drogę.
Sierżant oddał się intuicji Olega. Ostatni był pijakiem, ale mimo wszystko Gustaw dawał wiarę w jego umiejętnościom. Miał wiarę w niego chociaż on sam jej nie posiadał.
Gdy stanęli przy brodzie i Loftus zauważył jeźdźców Gustaw od razu przejął dowodzenie.
- Leo, Walter z końmi na drugi brzeg. Karl pomagasz jakby któreś zwierze miało z nurtem pójść. Ja także będę ubezpieczał. Loftus wyczaruj dla Detlefa i Galeba rumaka jeśli łaska. Niech przekroczą rzekę z suchymi nogami i by ładunki nie zamokły. Bert dasz radę? Jeśli nie spróbuj także z rumakiem lub obwiąż się liną a Detef czy Karl Ciebie przeciągną. Loftus dasz też radę zrobić tuman kurzu czy coś by nas zasłonić i by nie widzieli co robimy? po przebyciu strumienia Walter, Bert i Oleg ukryjcie się i z bronią gotową pilnujcie brodu. Reszta Ukryta czeka na znak ataku. Leo z Młodym oddalcie się by myśleli, że ruszyliśmy wszyscy i pilnujcie zwierząt.- Wydał polecenia i sam zamierzał się dostosować do nich. Na drugim brzegu z pomocą Olega rozdzielił kryjówki według taktyki jaką posiadł w wojsku i przygotował się na walkę i ewentualną rozmowę z konnymi.
- Jakby doszło do gadki to dajcie mi gadać. Sami nie ujawniajcie się by móc z zaskoczenia zaatakować.- Dodał na koniec samemu się ukrywając.