Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-02-2019, 17:58   #381
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Loftusie chłopak powinien wrócić do domu, najlepiej w takim czasie jakby od Granicznych wracał - odpowiedział w kontrze niziołek - Jak nie wróci to zaczną go szukać i w końcu powiadomią o wszystkim naszym wrogom, a tego byśmy nie chcieli. Lepiej będzie nastraszyć chłopaka tak żeby wiedział, że w razie jak parę z gęby puści to jego samego i jego bliskich kiepski los czeka. I tu twoje czary się przydadzą, pokażesz mu parę sztuczek niech wie że z nami nie przelewki. Można mu nawet powiedzieć żeśmy imperialne oddziały są i raport magiczny już poszedł do dowództwa, a tylko jak język za zębami będzie trzymał to nikomu krzywda się nie stanie. Z koniem każemy mu mówić, że obce wojsko skonfiskowało, żeby niechęć miejscowych do podobnych numerów wywołać. Samo truchło to trzeba dobrze ukryć, być może zakopać żeby nikt się nie połapał.
 
Komtur jest offline  
Stary 11-02-2019, 11:10   #382
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
O ile zatrzymanie się na noc było całkiem zrozumiałe to poranne rozłożenie się drużyny jak dziadowskiego bicza było dla kowala że podróż wcale sprawniej przebiegać nie będzie.

Im bardziej coś się zmienia, tym bardziej pozostaje takie samo, rzekł kiedyś pewien mędrzec.

- Frietz! Rozejrzyj się za miejscem gdzie można to truchło konia ukryć.

Galeb chwycił śmierdzącą padlinę i pociągnął ku miejscu wskazanemu przez Olega... Albo gdziekolwiek by nie leżało tak bezczelnie na widoku z daleka. Zakopanie ścierwa zajęłoby zbyt dużo czasu, a i tak pewnie dzikie zwierzęta by odkopały. Targanie zaś do rzeki też by za dużo zajęło.
Ech... Nad rzeką to będzie musiał wyprać bandaże i zmienić je na czyste.

No i pozostała kwestia wyruszenia w drogę. Nie wiedział czemu większość skupiła się na rozważaniach co zrobić z jeńcem. Tylko Leo wzięła się do roboty.
No i czemu wszyscy olali Olega który orientował się w okolicy. Galeb zazgrzytał zębami bo nawet polecenia von Grunnenberga brzmiały tak laczkowato że chyba tylko zastraszonego snotlinga by przymusiły do działania.

Aż się żyć odechciewa.

Krasnolud podszedł do Leo i nadciągnął na bok, by jeniec nie słyszał

- Oleg zna okolicę, nie potrzebny nam przewodnik. A przechodząc po zachodniej stronie wiochy stracimy pół dnia. Powiedz dzieciakowi aby milczał i wrócił do wsi popołudniu... albo jego i jego krewnych załatwiony tak że będą wyglądać jak ja.

Potem podszedł do Olega.

- Wiesz co trzeba o okolicy, poprowadzisz nas przez rzekę i dalej. Jak najkrótszą drogą.

Po czym wziął swój plecak, założył uzbrojenie i spojrzał srogo na drużynę dając do zrozumienia że nie mają całego ranka na pierdolenie się.

***

Kiedy zostawią jeńca za sobą Galeb zwróci się do drużyny.

- Idziemy na przełaj najkrótszą drogą, tempem szybkim. Kto będzie miał problem z nadążaniem ma go sobie sam rozwiązać - nie będzie postojów z czekaniem na maruderów.

- Mamy jedzenia aż nadto. Bez potrzeby nie zachodzimy do osad i wsi. Nie będziemy też polować, zbierać, ani łowić póki nie uszczuplimy zapasów żywności. Są wielkim obciążeniem dla nas i zwierząt.

- Jeżeli ktoś ma problem z takim rygorem marszruty to niech wsadzi go sobie w rzyć. Gdyby nie koło dyskusyjne bylibyśmy o dwa dni drogi dalej. Idziemy. Nie marnujcie oddechu na czcze gadanie. Przed nami daleka droga.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 11-02-2019 o 11:16.
Stalowy jest offline  
Stary 11-02-2019, 18:04   #383
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Trzeba było przyśpieszyć, stąd pozbycie się części wyposażenia stało się niezbędne. Ponieważ jednak większość wyposażenia Detlefa składała się z różnego asortymentu narzędzi do wojaczki, odsprzedanie tychże mimo bezsprzecznych korzyści dla jego mobilności bardzo zasmuciło brodacza. Markotny kładł się spać i równie markotny zerwał się na nogi, gdy Truskawa ustrzelił posłańca.

Właściwie to nie dziwił się miejscowym. Banda obdartusów wyglądających od biedy jak bardzo kiepski oddział armii, a bardziej jak banda dezerterów lub rabusiów (co na jedno wychodziło) nie mogła budzić sympatii, a ryzyko spalenia wsi w razie braku informacji dla Granicznych było wysokie. Jednak to, że ich rozumiał nie znaczyło, że pochwalał zdradziecki czyn. Mogli ich uprzedzić i poinformować Granicznych już po opuszczeniu wsi przez Ostatnich, dla pewności wskazując inny kierunek marszu. Widać nie mieli zamiaru nadstawiać za nich karku.

Nie przyłączył się do prób zastraszania wyrostka. Ten już miał nasrane w gaciach, jak tylko słyszał rozmowy co mu mogą zrobić zwyrodnialcy, jakimi z pewnością byli w oczach chłopaka. Nie próbował też go przekonywać gładkimi słowami - do tego bardziej nadawał się Gustaw lub Leo. Pomógł za to targać truchło konia, chociaż nie bardzo rozumiał po co. Chłopak przecież wiedział, co stało się z wierzchowcem. Truchło znajdą tutejsi najdalej nazajutrz, a jeśli młody nie wróci, to winą i tak obciążą Ostatnich. Jeśli wróci bez konia, to tak dostanie w skórę aż wyzna, co się ze zwierzakiem stało. Taki zwierz to całkiem spory majątek dla gospodarza. Sprawa i tak się rypnie szybko, więc po co się męczyć?

Mimo wszystko Detlef pomógł, bowiem wolał robić coś, od bezczynnego stania w miejscu. Nie wolno było pomagać gaar, więc nie zamierzał dawać rad von Grunenbergowi co do wyboru dalszej drogi.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 11-02-2019, 18:32   #384
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Mag wysłuchał towarzyszy, w pewnych kwestiach się zgadzał, a część mu nie pasowała. Nie planował zbytnio wdawać się w dyskusję, mieli przecież sporo zajęcia, postarał się więc mówić względnie krótko.
- Mało to chłopaków do domu nie wraca? Ubiły gobliny, graniczni, nasi, spadł z konia, zaciągnął się, został napadnięty i ukradziono mu konia. Wątpię żeby ktoś jakoś szczególnie się przejmował, może najbliżsi i to też nie tak od razu. – Loftus krytycznie spoglądał ma młodzieńca.– Jeśli ma wrócić dziś do wioski popołudniu, to szkoda tracić siły na pozbycie się truchła konia. Z góry wiadomo, że za daleko nie ujechał no i że wierzchowca stracił. W pół dnia to by nie zaszedł z Lauben, a co dopiero z posterunku granicznych, ale nie ja decyduje. – Mag wrócił do swoich obowiązków i szykował się do drogi. Sprawę chłopaka zostawił w rękach Leo. Ta miałaby o wiele więcej czasu, aby wpłynąć na młodego, gdyby go zabrali z sobą, ale może Ranald wesprze służkę Myrmidii. W głowie kotłował mu się jeszcze pomysł, aby rzeczywiście posłać go do granicznych, nawet stworzyłby mu rumaka, a do rąk wręczyć raport podpisany przez Stirlitz, to już kolejny raz gdy o tym myśli... W momencie gdy zostawili chłystka za plecami zwrócił się do jednego z khazadów.
- A przy okazji Galebie, nikt nie pominął Olega, owszem on znajdzie drogę. Ale miejscowy nie musi jej szukać on się tu wychował i zna je wszystkie. Wie która z łatwej z czasem zamieni się w trudną, zna skróty, wie co kryje się za wzgórzem. Nie musi szukać odsłoniętego miejsca do noclegu, tylko wie gdzie obozuje gdy idzie z bydłem. I jeszcze zapominasz o jednym, nie tylko musimy dotrzeć do przełęczy. Mamy tam zadanie do wykonania, a po parodniowym forsownym marszu może być z tym ciężko. – Ritter mówił dłużej niż zamierzał, może i to było czcze gadanie. Ale musiał przestrzec, runiarz najwyraźniej był gotów rozbić, a przynajmniej rozciągnąć szyk, zdać się na los i ryzyko, aby tylko dotrzeć do celu. Mag był gotów wykonać zadanie, ale nie za cenę życia, czy porzucenia po drodze towarzyszy.
- Equum natus in umbra. – Szary czarodziej przeczuwał, że rumak cienia będzie mu w najbliższych dniach często towarzyszył
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 11-02-2019 o 19:51.
pi0t jest offline  
Stary 11-02-2019, 23:56   #385
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Truchło konia zniknęło dzięki współpracy Berta, Karla, Waltera i Detlefa. Rankiem Ostatni ruszyli na przełaj, przechodząc dopływ Rzeki Łososi przez bród na wschód od Simbach. Ponieważ nie skorzystali z zachodniego brodu, jasnym stało się, że kłamali mówiąc, że idą w Góry Szare. Z drugiej strony, mieszkańcy osady i tak już wysłali posłańca do Granicznych. Leonora naobiecywała mu różnych rzeczy i teraz trzymał się jej. Częściowo dlatego, że jej wierzył, a częściowo dlatego, że kilku członków grupy patrzyło na niego jak na skazańca przed wyrokiem. Oraz oczywiście dlatego, że złożył jej przysięgę na wierność, jak Loftus przykazał.

Ostatni przemknęli niedaleko Kelgardu bez zatrzymywania się. I bez alarmowania kogokolwiek o swojej obecności. Nieco odciążeni, maszerowali szybko. Z zapasami żywności dla siebie i zwierząt mogli maszerować bez zbędnych postojów i dotarli w okolice Martinsbuch już po południu, a nie dopiero wieczorem.


Nawet ta mała wioseczka otoczona była palisadą i rowem dla ochrony przed okazjonalnymi rajdami goblinów i bandytów. Póki co, jeszcze ich nie wypatrzono.
Niezdecydowani, czy przeprawić się łodziami w tej wiosce czy może iść do Hofkirchen i użyć tam promu, by dostać się do Salmfahre, popatrywali na siebie. A może zrobić tak jak chciał Oleg i przejść brodem? Rzeka Łososi, jak wiele rzek biorących swój początek w górach, miewała okresy gdy była rwąca i głęboka (wiosną) i płytka i spokojna (późne lato, jak teraz). A może jeszcze samemu spróbować naprawić znalezioną łódź? Idąc wzdłuż na pewno by jakiś bród znalazł. Trzeba było też ustalić co z chłopcem.

Od wielu dni nikt nie chciał podjąć żadnych decyzji. Jakie Gustaw wydawał rozkazy takie wydawał, ale przynajmniej podejmował jakieś decyzje. A teraz nie było nikogo, kto chciałby wziąć na siebie ten ciężar. Ostatnie dni Ostatnich upływały na ciągłym gadaniu. Odpowiedzialności nikt na siebie brać nie chciał.

***

"Trzymanie się szlaku i omijanie wiosek, chyba, że czegoś chcemy, ale nie wiem czego" (co było raczej trudne do osiągnięcia, zważywszy, że żadnego szlaku nie widzieli od tygodnia, a gdyby jakiś był, to przecież właśnie osady by łączył) idąc "tam, a może tam, a może jeszcze gdzie indziej" frustrowało wszystkich coraz bardziej, w tym i Gustawa, który chcąc zadowolić wszystkich nie zadowalał nikogo. Taki stan rzeczy musiał skończyć się katastrofą. Na szczęście znalazł się ktoś, kto przejął dowodzenie. Kilka prostych, jasnych sformułowań Galeba sprawiło, że każdy wiedział jaki jest plan i co ma robić.

Ostatni "ruszyli z kopyta". Ominęli Martinsbuch i pozwolili Olegowi się wykazać. Znalezienie brodu nie było łatwe. To, że jakieś miejsce nadawało się do przekroczenia rzeki w zeszłym roku nie znaczyło, że nada się teraz - rzeki, zwłaszcza górskie, mają nieprzyjemną tendencję do zmieniania głębokości w zależności od pory roku i opadów. Teraz jednak było lato, a deszczu nie było od dawna. Choć od kilku dni zanosiło się na niego coraz bardziej, nadal nie padało. Temperatura i wilgotność rosły, potęgując zmęczenie.

Oleg, choć zły, bo tym razem to jemu alkohol zniknął, potrafił znaleźć miejsce, o którym opowiedział mu jego "wujek". Stary żołnierz wspomógł kolegów informacjami, które teraz okazywały się bezcenne.
Dla wielu osób lasy rozciągające się po drugiej stronie zawierały po prostu dużo drzew. Ale dla zwiadowcy, zawierały mnóstwo znaków orientacyjnych.


27 Nachgeheima 2522, na kilka godzin przed zachodem słońca znalazł miejsce, którego szukał. Niesiony przez niego obrok zwierzęta zjadły na samym początku, poruszał się więc szybciej. I gdy drużyna docierała do miejsca, gdzie wszedł do wody, on powoli z niej wychodził na drugim brzegu. Miejscami woda sięgała mu do pasa, a nurt był dosyć silny, ale można było przejść. Krasnoludy i niziołek będą mieli problem, podobnie jak zwierzęta, które z racji większej powierzchni bocznej ciała nurt łatwiej może przewrócić, ale jest szansa, że dadzą radę.

Loftus, oglądający się za siebie co jakiś czas dostrzegł jakichś jeźdźców za nimi. Sądząc po przyspieszeniu tempa ruchu, konni także ich zauważyli. Gdy przyjrzał się im dłużej, był w stanie ich policzyć. Jedenastu.
I za kilkanaście minut mogą już tu być.

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 13-02-2019 o 20:04.
hen_cerbin jest offline  
Stary 13-02-2019, 12:57   #386
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw zagryzł zęby gdy nikt nic sensownego nie zrobił w stosunku do chłopaka. Dopiero gdy Leo się zwróciła do młodzika temat wydawał się chwilowo zamknięty. Sprawa jaką khazad i mag poruszyli skłaniała do racji Loftusa. Dzieciak był miejscowym a i tak go ciągnęli.
- Leo. Widzę, że zdobyłaś pierwszego ucznia. Teraz to Ty za niego odpowiadasz.- Oznajmił po wyruszeniu w drogę.

Sierżant oddał się intuicji Olega. Ostatni był pijakiem, ale mimo wszystko Gustaw dawał wiarę w jego umiejętnościom. Miał wiarę w niego chociaż on sam jej nie posiadał.

Gdy stanęli przy brodzie i Loftus zauważył jeźdźców Gustaw od razu przejął dowodzenie.
- Leo, Walter z końmi na drugi brzeg. Karl pomagasz jakby któreś zwierze miało z nurtem pójść. Ja także będę ubezpieczał. Loftus wyczaruj dla Detlefa i Galeba rumaka jeśli łaska. Niech przekroczą rzekę z suchymi nogami i by ładunki nie zamokły. Bert dasz radę? Jeśli nie spróbuj także z rumakiem lub obwiąż się liną a Detef czy Karl Ciebie przeciągną. Loftus dasz też radę zrobić tuman kurzu czy coś by nas zasłonić i by nie widzieli co robimy? po przebyciu strumienia Walter, Bert i Oleg ukryjcie się i z bronią gotową pilnujcie brodu. Reszta Ukryta czeka na znak ataku. Leo z Młodym oddalcie się by myśleli, że ruszyliśmy wszyscy i pilnujcie zwierząt.- Wydał polecenia i sam zamierzał się dostosować do nich. Na drugim brzegu z pomocą Olega rozdzielił kryjówki według taktyki jaką posiadł w wojsku i przygotował się na walkę i ewentualną rozmowę z konnymi.
- Jakby doszło do gadki to dajcie mi gadać. Sami nie ujawniajcie się by móc z zaskoczenia zaatakować.- Dodał na koniec samemu się ukrywając.
 
Hakon jest offline  
Stary 17-02-2019, 12:32   #387
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Przeprawa przez rzekę nie była trudna. Nie dla Olega, ale on nie bał się wody i robił to nie raz i nie dwa.
Plecak, do którego trafiły drobiazgi z kieszeni, przewieszony na drzewcu rohatyny uniesionej wysoko nad głowę pozwolił przenieść ekwipunek względnie suchy. Wychodząc na drugim brzegu z nieukrywana satysfakcją spoglądał na pozostałych, dla których taki bród był nie lada wyzwaniem. Z chęcią przyglądałby się ich nieporadności i w ostateczności bohatersko uratował zniesionego przez prąd Detlefa, któremu przez gardło musiałoby przejść kolczaste jak jeż "dziękuję". Cóż to by była za uczta dla uszu.

Niestety przyjemną fantazję przerwało poruszenie na przeciwległym brzegu. Najwyraźniej coś się zbliżało.
Oleg szybko zdjął plecak i rozwinął przewieszoną przez ramię linę, na którą planował złowić niesionego z nurtem krasnoluda.

- Zwiążcie się linią wokół pasa jeden za drugim! Wszystkich na raz prąd nie zniesie! Drugą linę jucznym przez uzdy przeciągnijcie i jazda! Tylko trzymajcie je z nurtem!

Frietz wydawał najbardziej logiczne polecenia, jakie przyszły mu do głowy, w tym samym czasie przywiązując podłużny kamień do jednego końca liny. drugi koniec zawinął wokół nadgarstka i związał by przypadkiem nie wypuścić go z rąk.

- Idźcie na mnie! Najgłębiej jest w trzeciej ćwiartce, ale rzucę linę pierwszemu!

Ułożył linę na ziemi tak, by nie splątała się podczas rzutu i wziął kamień w dłoń i wyciągnął rękę w kierunku pozostałych.
- Krótkonodzy plecaki nad głowę i wio!
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 17-02-2019 o 12:35.
Morel jest offline  
Stary 17-02-2019, 13:46   #388
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Już samo określenie "bród" wywoływało u Detlefa skrzywienie, jakby właśnie zjadł coś zepsutego. Obserwacja Frietza brnącego do pasa w lodowatej zapewne wodzie była dodatkową torturą... jakby umgi nie mogli pobudować mostów albo chociaż kładek w swojej krainie tak, jak czyniły to khazady.

Dodatkowej motywacji co do jak najszybszego przeprawienia się na drugą stronę dostarczyła grupa jeźdźców zmierzająca w ich kierunku. Mogli po prostu korzystać z tego samego brodu, albo ścigać ich grupę, co w tej chwili krasnoludowi wydawało się mniej prawdopodobne - o ile Granicznym nie dopisało szczęście w typowaniu kierunków ich marszruty - przecież nie mogli wysłać konnych w każdą możliwą stronę.

Niezależnie od powodów zbliżający się jeźdźcy mogli być żołnierzami wroga, a ich liczebność i wierzchowce dawały im przewagę nad Ostatnimi. Jeśli do tego dysponują bronią strzelecką, to mogą stanowić spore zagrożenie dla wissenlandzkiego oddziału.

- Skoro mają konie, to gdybyśmy je przejęli, to dalsza droga byłaby krótsza. - Wtrącił swoje zdanie do trwającej dyskusji. Zastanawiał się co było gorsze - jazda konna, czy brodzenie w wodzie sięgającej piersi. - Ja mogę zostać i walczyć tutaj. - Zaproponował z kwaśną miną. - Wy ich ostrzelacie z daleka, a ja zabiję tych, którzy będą się jeszcze ruszać. - Dodał z poważną miną. Choć w innych okolicznościach można byłoby wziąć jego słowa za żart, to ten brodacz najwyraźniej wolał samotną walkę z przeważającym liczebnie wrogiem, niż dobrowolne włażenie do wody sięgającej wyżej, niż do kostek.

Gdyby jednak rozkazy brzmiały "przeprawiamy się", to z wisielczą miną wlezie do wody lub na czarodziejskiego wierzchowca (obu nie ufał i stronił od nich z równą zawziętością). Do przeprawy zdejmie płytę, którą przymocuje do plecaka lub skrzynki z granatami. Najlepiej byłoby, gdyby skrzynkę i zbroję przeniósł na drugą stronę magiczny zwierz Loftusa, ale ostatecznie może również przenieść swój przymocowany do skrzynki z ładunkami dobytek nad głową, aby uniknąć zalania wodą. Obwiązanie liną było obowiązkowe - utopić się nie zamierzał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 17-02-2019, 14:35   #389
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert przygotowywał sprzęt do przeprawy, starał się to robić szybko i w miarę dokładnie. Skrzynkę z granatami owinął w miarę dokładnie w nieprzemakalne płótno namiotu i przymocował linkami (także z namiotu) do cienistego wierzchowca przywołanego przez Loftusa. Resztę wrażych przedmiotów, czyli zakodowaną książkę i cięciwę zdjętą z kuszy zawinął w i tak podartą już koszulę, którą wcześniej nasączył olejem. To wsadził w juki przy Prosiaku. Poprosił Waltera o prowadzenie kuca, a sam zamierzał przywiązać się tuż za nim by w razie draki uspokajać zwierzaka, a sam też mógł się wspierać na jego grzbiecie i podpływać gdyby zrobiło się zbyt głęboko. Na sam koniec spojrzał jeszcze przez lunetę, by zobaczyć kim byli jeźdźcy, a potem sprawdził czy sztylet dobrze wysuwa się z pochwy. Wszak mógł być zmuszony do odcięcia się w trakcie przeprawy. Teraz był gotów.
 
Komtur jest offline  
Stary 17-02-2019, 15:02   #390
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Sytuacja nie wyglądała ciekawie. Perspektywa przybycia potencjalnego wroga w ciągu kilkunastu minut wywierała presję i siała niepokój pośród wszystkich. Nie wyglądało, aby ktokolwiek się temu poddał, ale zamieszanie już się robiło.
Chociażby rozkazy Gustava - za dużo rzeczy na raz do zrobienia.

- Sami przejdziemy. Nas i naszych gratów żaden wierzchowiec nie udźwignie.

Galeb sapnął. Tak jak Detlef musiał przygotować swoje rzeczy do przejścia rzeki. Ocenił, że jeżeli takiemu Olegowi woda sięga w najgłębszym miejscu do pasa to jemu i Detlefowi powinno sięgać do piersi. Odpiął od plecaka linę, plecak i graty zapakował w pałatkę, którą związał sznurkiem, aby zabezpieczyć je przed wodą.
Potem wziął linę. Miała całe pięć metrów, więc w przypadku tej przeprawy powinno być wszystko ok.

- Trzeba iść na drugi brzeg. - rzekł do Detlefa.

Sam nie lubił wody, ale był gotów w razie czego nawet tą rzekę przepłynąć. Wiedział jednak, że jego przyjaciel denerwuje się z powodu przeprawy i nie chce tego okazywać. Najlepszym wyjściem byłoby więc jeżeli będzie przeprawiać się z kamratem u boku.
Obwiązał siebie, zawiązał mocny węzeł, drugim końcem liny obwiązał Detlefa.
Mogli ruszać. Odcinek głęboki mógł przejść przenosząc dobytek nad głową, albo trzymając go na wysokości piersi.
Jeżeli jakiś zwierzak nie będzie miał opiekuna to Galeb weźmie go za uzdę i poprowadzi przez rzekę. Najpierw Detlef, potem on, a potem zwierz.
 
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172