Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2019, 20:37   #310
shewa92
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Po słowie "wilk" Anathem uśmiechnął się złowieszczo. ~To zdecydowanie lepsze niż goblin!~ Myśl śmignęła jak błyskawica, a zaraz później śmignęło diablę. Jak tylko Tanis skończył mówić, mnich rzucił krótkie:

- Lecę na górę! Wrócę zapewne zanim załatwicie Kaivenowi nowy wisiorek. - pobiegł korytarzem na południe. Zanim na dobre się rozpędził, musiał jednak zwolnić. "Pajączki" nadal leżały na podłodze wąskiego korytarza. Obrócił się jeszcze raz w stronę drużyny. - I może mógłby to ktoś pozbierać. Może się zdarzyć, że będziemy musieli szybko się wycofać...- Nie czekając na odpowiedź ruszył sprawnie wymijając przeszkody. Kiedy opuścił "zaminowaną" część, jedynym co mogło go spowolnić, były już tylko zamknięte drzwi lub ostre zakręty. Na szczęście tych nie było wiele. Dotarcie do wyjścia z Cytadeli zajęło mu niecałe dwie minuty. Tu postanowił zwolnić. Niby po to, żeby nie wpakować się na kolejne szczury, ale bardziej zadziałał chyba fakt, że niezbyt dobrze wspominał tutejszy upadek, który niemal go zabił. Zachowując szczególną jak na swoje standardy ostrożność wspiął się na górę do obozowiska.
Dowódca Vernon wyglądał na zaskoczonego, odwiedzinami kolejnego z członków drużyny i to tak krótko po poprzedniej wizycie. Mnich nie dał mu jednak tego zaskoczenia wyrazić, zamiast tego szybko wyjaśnił po co przychodzi.

- Witaj kapitanie! Przykro mi, że nie mam czasu na dłuższą pogawędkę, ale Tanis wspomniał mi, że masz tu truchło sporego wilka. Nie chciałbym odbierać Ci trofeum, ale będzie mi potrzebne. Głowa też. Szykujemy goblinom paskudną niespodziankę. - spojrzał pytająco.

- Anathemie możecie zabrać ścierwo. Chociaż jego skóra była by przydatna i jest już oskórowany chyba jej nie potrzebujecie? Nie jestem też kapitanem, jeno kapralem. Kapitan to ważna persona i dowodzi zwykle około setką podwładnych jeśli nie więcej. -
Wskazał leżące niemal na środku obozu oskórowane ścierwo wielkiego wilka, obok leżała też odcięta już jako trofeum głowa.

- Skóra mi niepotrzebna. Będzie zabawnie wyglądał taki z sierścią tylko na pysku, ale nadal się. - mnich skinął głową Vurnonowi. - Wybacz mi, że pomyliłem Twą range. Dla mnie po prostu jesteś pan z zachowania i poszanowania u podkomendnych jak kapitan. Niech to będzie dla Ciebie dobrą wróżbą na przyszłość. - uśmiechnął się życzliwie.

- Teraz wybacz, ale muszę wykonać pewną sztuczkę. Zniknę na moment. - podszedł do martwego wilka, przyciągnął głowę do tułowia i położył dłoń tak by dotykać szyi zarówno w części należącej do głowy jak o do reszty cielska. Wilk był idealny. Duży i groźny. Kolejny uśmiech zawitał na twarzy diablecia, ale ten już zdecydowanie bardziej przypominał dziecko, które właśnie spłatało niezłego figla. Wolną ręką chwycił zawieszony na szyi klucz i przeniósł się do Azylu, zabierając wilka ze sobą. Chwilę później pojawił się znowu w tym samym miejscu, ale już sam. Odszedł kilkanaście kroków dalej, nie zważając na otwarte ze zdziwienia usta kaprala i znowu zniknął. Wrócił po kilku sekundach z wilczą głową.

- Działa! - Anathem z wrażenia upuścił niedawne trofeum kaprala. Szybko podniósł swoją nową zabawkę z ziemi i po raz kolejny zniknął by po kilku sekundach się pojawić. - Dobra. Muszę wracać. Opowiem o co chodziło przy kolejnym spotkaniu. Możecie zacząć obstawiać zakłady! - uścisnął jeszcze dłoń Vurnonowi i pognał do towarzyszy.

***

Mnich zastał drużynę szukającą odpowiedniego fragmentu drewna do wystrugania symbolu Torma dla Kaivena. W kilku krótkich słowach zrelacjonował swoją wizytę na górze, po czym sprowadził wilcze zwłoki z ich planarnej siedziby. Nie czekając aż ktoś zmieni zdanie, wyciągnął piszczałkę i wygwizdał prostą melodię, graną zwykle na pogrzebach. Nie był pewny czemu zdecydował się na taki repertuar, ale liczył na to, że utwór nie ma znaczenia. Teraz chciał mieć po prostu wilka Zombie.
 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 24-05-2019 o 13:30.
shewa92 jest offline