Silvarze opadła szczęka. No nie da się tego opisać inaczej. Przez dłuższą chwilę patrzyła na kota. Myśląc co powiedzieć. No kiedy on ją wyczaił. No jak? No jak? No jak do cholery jak?! I tak… Cóż… Przyjdzie jej się podzielić pięknym łupem z cała tą zbieraniną. No dobra, niech straci. Głupi kot.. No ale sama z siebie nie kontynuowała tematu szkatułki. No bo może zapomną? Wróciła do tematu wyprawy.
-Jestem za tym by sprawdzić wszystko metodycznie i iść po kolei. Nic nie opuszczać dopóki wystarczy nam sił. Tak łatwiej będzie znaleźć punt w którym jeśli będziemy musieli przerwać poszukiwania móc je potem bez problemu wznowić. |