Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2019, 22:29   #12
Loucipher
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację

Wysłużony citroen Sorena z czwórką agentów ruszył na północ. Kierowany wprawną ręką Sorena pojazd mijał ledwo budzące się o tej porze do życia paryskie kamieniczki, które wkrótce ustąpiły miejsca typowym dla przedmieść domkom z ogródkami położonym przy nieco węższych niż w centrum miasta uliczkach. W pewnym momencie Kenneth, wyglądający przez przybrudzone szyby citroena, przestał orientować się, gdzie się mniej więcej znajduje, jedynie po budzącej się po woli po jego prawej stronie łunie jaśniejszego nieba zdał sobie sprawę, że jadą na północ.

Minęło może pół godziny, gdy pojazd wtoczył się pomiędzy jakieś duże hale magazynowe stojące w plątaninie ulic, w którą ostatnio skręcił Soren, po czym zatrzymał się przed jedną z nich, przy której stało już kilka pojazdów, w tym dwa oznakowane radiowozy paryskiej policji.

- C'est ici. - oznajmił Soren, wysiadając z samochodu.

Faktycznie, ten magazyn, położony w leżącej na uboczu strefie przemysłowej gdzieś między Saint Ouen i Saint Denis, był celem podróży... i skrywał makabryczne znalezisko.

Kenneth instynktownie zmrużył oczy wchodząc do pomieszczenia. Magazyn był rzęsiście oświetlony, nie tylko lampami elektrycznymi, które zawieszone u stropu równomiernie oświetlały całą podłogę. Cztery reflektory ustawione na metalowych stojakach - po jednym w każdym narożniku - bardzo wyraźnie oświetlały stojący na równej, wylanej betonem posadzce, czarny samochód typu furgon. W świetle reflektorów Ken wyraźnie ujrzał głębokie wgniecenie w przednim zderzaku i popękaną przednią szybę pojazdu.

To ten, pomyślał. Istotnie, wyglądało na to, że to ten samochód wczoraj był na miejscu, w którym doszło do strzelaniny. Świadczyły o tym nie tylko odniesione uszkodzenia od uderzenia. Również wgniecenia i szramy po kulach, które gęsto znaczyły metalową karoserię pojazdu, w sposób oczywisty dawały do zrozumienia, że furgonetka była obiektem ostrzału.

Wokół pojazdu kręciło się kilka umundurowanych postaci, w tym jedna z aparatem, ponadto dwóch cywili wyglądających na techników kryminalistyki - w białych rękawiczkach i z utensyliami przypominającymi warsztat pracy nowoczesnego paryskiego cyrulika. Ekipa zajmowała się zbieraniem i zabezpieczaniem śladów. Dopiero po chwili Kenneth zdał sobie sprawę, że w powietrzu unosi się ledwo dostrzegalny, ale dla niego jednak wyczuwalny, charakterystyczny słodkawo-ziemisty zapach. Zapach śmierci i zwłok.

Kenneth pytająco spojrzał na pozostałych, w tym szczególnie na Woodsa. Skoro mieli udawać, że to on tu dowodzi, to do Gregory'ego należało, by dogadać się z ekipą i załatwić, by pozwolono im rzucić okiem na samochód... i zwłoki, które - Kenneth był tego pewny - musiały się w nim znajdować. Miał przeczucie, że w pojeździe znajdzie odpowiedź na przynajmniej część pytań, które wyłaniały się z lektury akt sprawy. Tymczasem jednak ruch należał do Woodsa... albo do Noemie.
 
Loucipher jest offline