Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2019, 22:50   #288
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Dziewczyna nie lubiła tracić zbyt dużo czasu na myślenie o rzeczach nieistotnych lub nieprzynoszących zysku. Po południu w dniu przed turniejem była już u browarnika pomagając w przygotowaniach.

Następnego dnia była na nogach tuż po świcie myjąc się jak przed największymi świętami w roku. Znalezionymi na wyprawie kwiatami nasmarowała sobie nadgarstki i szyję. Wyczyściła na ile mogła swoje ubranie, tak aby wyglądało wyjątkowo schludnie. To miał być jej dzień, a każdy sukces wymagał rzetelnych przygotowań. Potem razem z browarnikiem udała się na miejsce turnieju. Sama sprzedaż piwa to była jednak dopiero niecała połowa jej celów na ten dzień. Turniej zgromadził wiele osób z całej okolicy, a tacy goście to nowe plotki i informacje. Wśród nich, te których potrzebowała najbardziej, co, gdzie i za ile można sprzedać. Wypatrzyła szybko podróżnika z Arabii, rekomendując mu tutejszy specjał - najlepsze piwo w Imperium. Byli też inni podróżnicy, których podnosiła na duchu, gdy odpadali z turnieju i oferowała im napój, który uśmierzy ich smutki oraz współczujący uśmiech, który zrobi to samo. To nie ostatni turniej, przecież, tam skąd przybyli też może jakiś był, a tam gdzie się udają może być kolejny.
Interesowało ją wszystko, bo druga okazja na takie spotkanie może szybko nie nadejść. W szczególności chciała się jednak dowiedzieć, co jest przywożone z Księstw Granicznych i co powinno się tam udać sprzedać.
Wedle jej oceny takie rzeczy należało przygotowywać na spokojnie, ale ze względu na rozpoczynającą się jutro wyprawę, nie miała zbyt wiele czasu. Okazje handlowe przychodzą i odchodzą, podobnie jak karawany do Księstw Granicznych.

Nie przestawała jednak liczyć z aptekarską skrupulatnością opróżnianych przez klientów beczek. Jeśli browarnik miał jakiś dzienny rekord sprzedaży, jej ambicją było go pobić.

Wolną chwilę od pracy wykorzystała na rozglądnięcie się i sprawdzenie cen na rynku swoich upatrzonych towarów. Dodatkowo przeglądnęła dostępne łuki targując się zawzięcie, o te które wydawały jej się najlepsze. Na koniec wypatrzyła u krawca kilka szmat skrojonych na arabską modłę, która zasłaniały głowę i twarz podróżnika. Coś takiego, wraz z podróżnym płaszczem mogło jej pomóc ukryć w drodze, że jest atrakcyjną kobietą. Jej ojciec mawiał, że to okazja czyni złodzieja. Z gwałcicielami mogło być podobnie.

Gdy Robin wreszcie przestała być w centrum zainteresowania po turnieju, zaraz po tym jak opuścił ją ten znany jej trochę bednarz, Fay poprosiła ją uprzejmie o pomoc w zakupie łuku i strzał. Powiedziała wyrażając duże zaniepokojenie, że przyjdzie im wspólnie podróżować i w głębi serca boi się tej wyprawy. Strzelać z łuku niezbyt umie, ale zawsze to jakaś ochrona, a skoro musi wydać na to pieniądze, musi być to rzecz dobrej jakości. Nie zapomniała też o gratulacjach i zachwycie nad osiągnięciem łuczniczki. W rozumieniu Fay był to wyjątkowy sukces.

Następnego dnia rano, przed wyjazdem, jeśli udałoby jej się ustalić, co jest porządane w Księstwach Granicznych zamierzała zakupić ów towar, licząc na dodatkowy zysk w podróży.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline