Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec - "Co było a nie jest nie pisze się w rejestr". Czy jakoś tak. Przeczytałem to gdzieś, kiedyś. - szturman szedł ze swoim CX w łapach. Szedł ostrożnie i bez pośpiechu. Dom i jego okolice wydawał się zapuszczony i opuszczony. Miał nadzieję, że tak jest w istocie. Nawet jakby ludzi tu nie było od dawna nie oznaczało, że nie było tu nikogo ani niczego. I musiał przyznać, że gdyby był sam to pewnie nie byłby aż tak ciekawy co jest w środku by samemu go sprawdzać. Ale obecność blondyny z karabinem dodawała mu otuchy. - Niee... Spróbujmy załatwić co się da od ręki. Bez obietnicy cukierka nie zamierzam włamywać się do barku. - odpowiedział po chwili zastanowienia na propozycję Alice. Pooglądał sobie te zapuszczone ściany, podłogi szukając niedopałków, śladów butów czy wygniecionej trawy jakie mogłyby zdradzić czy ktoś tu ostatnio się nie szwendał. - Chodź zwiedzimy sobie zaplecze. - zaproponował po cichu dając znać głową aby obejść budynek. Przy okazji tego małego spaceru mogli zerknąć przez wszelkie dziury i okna do środka aby zbadać co jest wewnątrz zanim tam wejdą. Szczerze mówiąc rudera była w takim stanie jakby miała się rozpaść przy pierwszej burze więc dodatkowo jak każdy obcy i nie wykazujący śladów ludzkiej bytności budynek wydawał mu się groźny i podejrzany.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |