Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2019, 23:47   #26
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
MG: Wchodzisz do karczmy i otacza cię zgiełk.
BG: Atakuję go!


Po dwunastu godzinach gadania Poszukiwacze Przygód* nie doszli do żadnej konkluzji na temat działań, jakie powinni podjąć w mieście. Ku ich zdziwieniu, cały świat nie czekał, aż się zdecydują, a słonko powoli zachodziło.

***

Choćby iść jak najwolniej się dało, zagadując po drodze przechodniów, w końcu docierało się do miejsca wezwania. Wbrew nadziejom, nie płonęło. Trzeba było zajrzeć do środka, co też Rudi i Georg uczynili. Zazdrościli Alexandrowi, który sprytnie udał atak nagłej głuchoty - nie wiedzieli, że Sierżant, tknięty przeczuciem, że dwójka nowych rzeczywiście polezie na wezwanie zamiast iść do domu kazał mu zebrać wszystkich strażników z miasteczka. A nawet tych, którzy ostatnio wspominali, że chcą dołączyć jako ochotnicy.
- Tak, tę Twoją głupią wieśniaczkę też. Wilka Jarzębinę, czy jak jej tam - sprecyzował.
"Partyrety" - kolejny głupi pomysł z samej góry. Już wolałby półorka niż babę, ale jakiś głuptak ze stolycy se wymyślił postęp i nowoczesność. Przynajmniej elfiaka mi nie wcisną, choćby nie wiem co - zdecydował.

Jagoda, która z jakiegoś powodu się do niego dziś przyczepiła powinna być łatwa do znalezienia, bo czekała na niego zaraz pod strażnicą, Werner Plumke to pewnie przepisuje coś w Ratuszu, ale gdzie może być biegający po mieście Timi nie mogąc znaleźć Szanownych Gości, nie mówiąc już o cholernym Jacku Dydulskim...


Wracając do naszych Bohaterów**.

Gospoda "Pod Jagnięciem", pora wieczorna.

Karczmarz, przerażony i spocony podbiegł do Strażników gdy tylko weszli.
- Podszedł do kontuaru i zamiast zapłacić zaczął domagać się izby. I żeby to jednej! Mówię, mu że zajęte są i że za cały dzień chlania i żarcia nie zapłacił a ten na to jak się nie wydarł na mnie:
- Już zapłaciłem i nie zapłacę ani grosza więcej! Na misji jesteśmy, żeby też Ciebie i Twoją rodzinę uratować, chamie! - mówił Szlachcic - Jak nie dostaniemy kolacji i wina i noclegu u Ciebie to kiedy źli ludzie przyjdą w nocy spalić twój zajazd i wyrżnąć rodzinę ja będę patrzył na to i nic nie zrobię by ich powstrzymać - zagroził mi. Zdziwił się wielce, gdym pchnął pachołka po straż i poprosiłem, by mi nie groził. Zapytał czy nie widziałem Anniki Hansen, wziął kolejny dzban wina i wrócił do swoich. I nie chcą ani zapłacić, ani wyjść... I kazał opróżnić Izby w godzinę. Szlachcic, co było zrobić, musiałem ludzi przeprosić, oddać im podwójnie co mi zapłacili, a i tak kupce obrażeni na mnie teraz, a ten ani grosza zapłacić nie chce, a jeszcze ludziom nagle zaczęły ginąć rzeczy...


Szlachcic siedział ze swoimi w alkowie jak gdyby nigdy nic. I inni Poszukiwacze tak samo. Poza jednym, który właśnie schodził z piętra z workiem wypchanym do niemożliwości.

- Ale musisz tak przy wszystkich?
- Ich tylko dwóch jest, można by ich zabić jakby co, ciała do kanału... Są tu w ogóle kanały?
- gadali jakby obecność strażników była nieistotna.


*
Czyli nie Wy


**
Nadal nie Wy


 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline