18-02-2019, 21:43
|
#67 |
|
Zarówno Konrad, Wolken jak i Liwia, nie byli do końca zadowoleni z rezultatów ich poczynań. Mimo to, ciągle mieli szansę przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, a odpoczynek miał im w tym pomóc.
- Ech - Liwia westchnęła z przesadą i oparła ręce na biodra, spoglądając na towarzyszy.
- Cóż za pech panowie. Tyle trudu dało tak niewielki plon.
Twarz kobiety wyglądała na zmartwioną, jednak w jej przenikliwym spojrzeniu tliła się nadzieja.
- Jednak nic tak nie poprawia nastroju, jak odpoczynek w miłym towarzystwie, prawda Konradzie? - odparła z uśmiechem.
- Miłe towarzystwo to właśnie to, co jest mi potrzebne do szczęścia - odpowiedział Konrad. - A co się odwlecze... Dopadniemy ją.
- I takiego Konrada lubię! - rzuciła radośnie Liwia i dodała: - Nigdy nie należy się poddawać, zwłaszcza gdy cel jest na wyciągnięcie ręki. - Tak... Wystarczy wyciągnąć rękę, zacisnąć palce... i już. Podoba mi się takie podejście do sprawy - odparł.
- Nie inaczej - potwierdziła Liwia. - Upór jest cechą niemal wszystkich członków mojej rodziny, dlatego nalegam, żebyśmy poczekali na przybycie pozostałych w jakimś przyjemnym miejscu i odpoczęli. - A zatem gospoda. "Królewska" powinna się nadać. - Skinął głową w stronę widniejącego nieopodal szyldu.
- A zatem, prowadź - odpowiedziała z wyraźną aprobatą w głosie. |
| |