Przeklęta przeprawa i przeklęci jeźdźcy na ogonie. Przez nich musieli w pośpiechu się przeprawiać a przez to woda zabrała dużą część ładunku i rzeczy osobistych.
- Niech to szlag!- Warknął wychodząc na brzegu zaczął wydawać rozkazy do schowania się. Chciał zrobić zasadzkę i początek się powiódł. Przywódca, którym okazał się niejaki Parszywiec był w gorącej wodzie kompany i nakazał atak.
-Czekać na rozkaż. Żadnej samowolki. Bert powstrzymaj się. Ustrzelisz go, ale za chwilę.- Rzucał dość cicho by przeciwnik nie słyszał a Ostatni rozumieli wyraźnie co od nich żąda dowódca.
Sierżant wiedział, że jedyny sposób na wyrównanie szans to puszczenie kilku na ten brzeg a resztę unieruchomić w wodzie lub na tamtym brzegu. Ich przewaga się skurczy. Poza tym Ostatni mieli osłonę drzew i krzaków a tamci byli jak na widelcu.