Dom znalazłem szybko, a i Mol już na mnie czekała. Gdy tylko mnie ujrzała szybko podeszła do mnie.
-Co Ty tu robisz? Gdzie Orfeusz?- zapytała lekko podenerwowana- Zresztą nieważne chodźmy!
Dziewczyna obróciła się na pięcie i szybko ruszyła do drzwi. Spokojnym krokiem poszedłem za nią.
Korytarz jak korytarz... Nudny, niebieski kolor... Aż odechciewało się na niego patrzeć... Ciekawa poręcz i takie tam... Doszliśmy na same poddasze, gdzie Mol rozbroiła drzwi... Gdy dym opadł weszliśmy do pomieszczenia pełnego antyków...
-Orfi pewnie by się ucieszył.- mruknąłem pod nosem.
Nie bardzo wiedziałem co robić, dziewczyna przeglądała książki. Spojrzałem po zdjęciach - wszędzie ten sam koleś...
Po godzinie chciałem już zaproponować przejście się do baru gdy na jednym zdjęciu zauważyłem atrakcyjną kobietę z tym kolesiem - Kasidiusem.
-Taką to bym zatrudnił w moim klubie.-uśmiechnąłem się do Mol, anielica wyrwała mi zdjęcie.
-Czemu tego wcześniej nie zauważyłam!-złościła się Mol-Pieprzona suka, mogłam się domyślić, nikt inny nie jest tak zadufany w sobie i bezmyślny!
-Suka, Orfeusz polazła do suki.-skonstatowałem jakby samo do siebie.
-Co?-anielica złapała mnie za klapy-czemu dopiero teraz mi to mówisz, idziemy!
-Bo nie pytałaś?- zrobiłem głupawą minę.
Ruszyliśmy do wyjścia. I znów ta nudna, niebieska klatka schodowa... Wyszliśmy na dwór. Spojrzałem na dziewczynę.
-Orfeusz miał rację, masz ładną pupę. A i dobrze całujesz- puściłem jej oczko i czekałem na reakcje. |