Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2019, 15:23   #25
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Pomimo wątpliwości zostali w Medvednyj. Nikt nie zawracał im głowy aż do wieczora. Mieli dość czasu, by ustalić plan działań, a nawet wytłumaczyć sobie co to ta kartografia. Gdy słońce zaczynało już zachodzić, zostali zaprowadzeni do długiego, parterowego budynku, bardziej przypominającego ogromny namiot. Dach opierał się na słupach, a wyprawione skóry rozwieszone pomiędzy tymi drewnianymi filarami tworzyły ściany. Po długości budynku stały ławy ustawione w trzech rzędach. Bliżej wejścia siedziały kobiety z dziećmi, a trochę dalej mężczyźni. W środku panował niezwykły hałas – śmiechy, krzyki, pieśni i instrumenty grajków łączyły się w niezrozumiałą kakofonię dźwięków. Za ławami płonęły dwa ogniska, na rożnach obracanych powoli przez Ungołów piekły się prosiaki, w powietrzu unosił się smakowity zapach pieczonego mięsa i dym gryzący lekko w oczy. Za paleniskami, na samym końcu budynku ustawiono na niewysokim podwyższeniu poprzecznie stoły dla ważniejszych person. Właśnie tam zostali zaprowadzeni i usadzeni po prawicy atamana, który ponownie ich przywitał. Bardzo szybko do ich czarek trafił przeźroczysty płyn o ostrym zapachu, a Gornov wzniósł toast.

- Za zdrowie naszych gości i ich pomyślność! – krzyknął, by słyszeli go ci siedzący na podwyższeniu. – Oby Ojciec Niedźwiedź prostował ich ścieżki, konie niosły ich prosto do celu, a ich kobiety jęczały głośniej, niż ich wrogowie!

Zgromadzeni wokół niech buchnęli gromkim śmiechem i podnieśli czarki. Takich toastów powtórzyło się zresztą wiele tego wieczora, a każdy wznoszący starał się przebić sprytem i humorem poprzednika. Yarislav i Rusłan bez namysłu rzucili się na poczęstunek. Kiedy okazało się, że nie je się tu koni i nie pije ich skisłego mleka, bardzo szybko dołączył się do swoich towarzyszy Gnimnyr, który w ten właśnie sposób zaczął powoli rozróżniać pewne drobne, acz istotne różnice w kulturze Dolgan i Ungołów.

Miejscowi siedzący najbliżej zadali kilka grzecznościowych pytań o wiadomości z zachodu. Nikt nie pytał ich o cel podróży. Do czasu.

- A was to gdzie bogowie prowadzą? – Ataman nachylił się w ich stronę, ogryzając wielki kawał mięsa nabity na nóż. – Tutaj rzadko kiedy ktoś zmierza na wschód.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline