Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2019, 23:31   #18
Loucipher
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Hawthorne pokręcił się jeszcze chwilę po magazynie, korzystając z faktu, że pozostali agenci opuścili budynek. Jeszcze raz rozejrzał się dookoła, licząc, że dostrzeże coś więcej, ale nic nowego nie rzuciło mu się w oczy. Przystanął i zastanowił się chwilę nad tym, co zobaczył.

Ciała były paskudnie postrzelane - tyle zdążył zauważyć, nim technicy kryminalistyczni załadowali je do podstawionego ambulansu Police Judiciaire, który zawiózł ciała na sekcję. Miał tylko nadzieję, że dziewczyny wydębią coś od patologów na miejscu.

Woods mruknął coś, że idzie się przewietrzyć, więc Hawthorne miał czas pomyśleć na spokojnie. Na pozór wszystko to, co widział, tworzyło w miarę harmonijny obrazek. Samochód, którym jechali agenci, uderzył w latarnię - czy był zatrzymywany przez policjanta, czy tych, którzy do nich strzelali, pozostawało do ustalenia. Ci, którzy wystrzelali tak szalone ilości amunicji, musieli się bardzo postarać, by zlikwidować dwójkę agentów Spectry, a może i kogoś jeszcze. Śmierć policjanta wskazywała na jedną z dwóch możliwości: albo był w zmowie z tamtymi, i gdy już spełnił swoją rolę, czyli zatrzymał wóz, został zastrzelony, by nie stać się niewygodnym świadkiem, albo zaplątał się w rejon zasadzki przypadkowo i również został zlikwidowany, by nie ściągnąć tamtym na głowę całej paryskiej policji.

Uwagę Kennetha przykuło też coś, co usłyszał od jednego ze świadków. Przesłuchany w okolicy miejsca strzelaniny Francuz ponoć widział, jak jeden z napastników machnął mu przed oczami legitymacją francuskiego wywiadu. Deuxième Bureau było agendą wywiadu wojskowego Francji, o czym Kenneth wiedział z czasów przedwojennej współpracy z MI5. Tyle że to z kolei nie trzymało się kupy, i to wcale. Wywiad francuski strzelający do francuskich policjantów na francuskiej ziemi? Ponadto członek tejże organizacji ponoć był wraz z agentami w samochodzie, choć zastanawiał brak jego ciała wśród zabitych. Najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie było takie, że napastnicy raczej na pewno nie byli z DB, a jedynie się pod takich podszyli na użytek ewentualnych gapiów. A więc można było przyjąć, że być może byli to własnie Niemcy... jednak pewność tego można było mieć dopiero, gdy Ken wpadnie na ich trop. Na razie zanotował sobie jeden trop do sprawdzenia. Porozmawia o tym później z kolegami.

George wrócił z przechadzki, z papierosem wciąż tlącym się w zakamarku jego szyderczo wygiętych ust. Ken znał ten grymas i ten charakterystyczny ruch końcówki papierosa - widział go zawsze wtedy, gdy Woods intensywnie nad czymś myślał. Oczywiście nad tym samym, co Kenneth. Obaj nie wiedzieli, gdzie należy szukać kapitana Alliera i dlaczego jego ciała nie znaleziono w furgonetce. Obaj nie wiedzieli również, jaki był udział w tej całej hecy zabitego sierżanta Grimarda. Natomiast co do kierowcy furgonetki rozwiązanie wydawało się nasuwać samo - trzeba było go odszukać.

Woods zaproponował, że pojedzie na komendę jeszcze raz sprawdzić akta Grimarda - być może coś umknęło detektywom podczas pierwszego sprawdzenia. Kenneth zgodził się z George'em i zaproponował, że wobec tego spróbuje dołączyć do policjantów francuskich, którzy akurat wybierali się na poszukiwania kierowcy furgonu. Widocznie mieli już o nim jakieś dane, które chcieli sprawdzić. Uzgodniwszy wszystko z szefem ekipy, Kenneth wsiadł do policyjnego radiowozu, który wkrótce ruszył niespiesznie podparyskimi ulicami, by wreszcie wjechać w zagmatwany i poplątany labirynt uliczek francuskiej metropolii. Po kilkunastu minutach pojazd zaparkował przy krawężniku brukowanej uliczki, przed masywnym frontonem jakiejś kamienicy.
- To tu. - policjant siedzący obok kierowcy wskazał głową wejście do kamienicy, po czym wysiadł z pojazdu. Pozostali mężczyźni zrobili to samo. Zamykając drzwi radiowozu, zaczęli kierować się w stronę wejścia do kamienicy...
 
Loucipher jest offline