Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2019, 10:01   #293
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
post pisany wraz z Obcą

[media]http://www.polskiekrajobrazy.pl/images/stories/big/81531Sanoklas.jpg[/media]
Ruszyli wzdłuż leśnego duktu który omijał jaskinię szerokim łukiem, kierując się powoli na szczyt. Powietrze było ciepłe, choć drobny chłodniejszy i wilgotny wiatr, który smagał od czasu do czasu ich twarze zdradzał końcówkę lata. Drzewa kołysały się lekko szumiąc kojąco, korzenie pod nogami mieszały się z kawałkami skał wymagając od spacerującej dwójki odrobiny ostrożności. Milczeli przez dłuższą chwilę chłonąc otaczającą ich przyrodę.
Las tymczasem tętnił życiem nie zwracając uwagi na przybyszy. Drzewa pełne były rozśpiewanych ptaków, które spłoszone grzybem ponownie wróciły wznawiając przerwany recital.
- Jest tu bardzo spokojnie. Prawie człowiek zapomina, że właśnie zmasakrował klan oryginalnych gospodarzy…- Odezwała się w końcu Wiedźmia.
- Staram się o tym w ogóle nie myśleć… Już prawie się udało - westchnął Jace. Cały czas nie mógł się pogodzić z sytuacją w jakiej postawiła go drużyna. Zamilkł ponownie.
Gdzieś w oddali dało się słyszeć jelenie, które najwidoczniej powoli szykowały się do rykowiska
- Hej, daj spokój. - odezwała się Laura - Albo my, albo oni.
- Tak, wiem… ale mimo wszystko… -

- Wiem... - potwierdziła Laura - Jesteś dobrym człowiekiem. -Laura stanęła na palcach i pocałowała go w policzek.
Leśna ścieżka prowadziła dalej w górę, drzewa ustąpiły mniejszej roślinności, krzakom kosodrzewiny i wysokim trawom. Było też zdecydowanie więcej kamieni i droga robiła się trudna dla sukni wiedźmy. Jace miał niewiele lżej i zastanawiali się nad powrotem, gdy chłopak odwrócił się i zaniemówił. Przed nimi rozpościerało się morze drzew sięgające po horyzont. Krystalicznie czyste powietrze pozwalało dokładnie sięgnąć wzrokiem do odległych szcztów górskich i złapać ogrom puszczy jaką przemierzali od wielu dni. Zachodzące Słońce pięknie doświetlało drzewa wydobywając z nich różne odcienie zieleni. W częściach puszczy pojawiła się mgła, która stopniowo sunęła w powiększający się obszar cienia, a wszystko łączyło się w całość zapierającą dech w piersiach.

[media]http://dolinasanu.pl/wp-content/gallery/gory/las-czerwiec-2011-bieszczady-bukowe-berdo-gles1265-copy.jpg[/media]
- Nie wiedziałem, że Puszcza Kłów jest taka piękna. Do tej pory wydawała się jedynie niebezpieczną, ciemną… cóż, puszczą. -
- Jest wiele rzeczy i istot które są niebezpiecznie i piękne jednocześnie.-
Jace spojrzał na Laurę. Pod maską obojętności, sarkazmu i dystansu skrywała się piękna i niebezpieczna młoda kobieta. Czy on także kiedyś zdobędzie się, czy zmieni się, stanie niebezpieczny? Nie ze względu na brak kontroli nad mocą, ale właśnie dlatego, że będzie ją w stanie kontrolować z precyzją gnomich jubilerów?

Zatrzymali się na szczycie podziwiając piękną panoramę Fangwood jaka roztaczała się ze zbocza. Jace westchnął mimowolnie:
- Tu jest pięknie - przytulił dziewczynę mocniej nie mogąc oderwać oczu od otaczającego ich krajobrazu. Chłonął przestrzeń, kolory, dźwięki. Uśmiechnął się mimowolnie, zapominając chwilowo o powodach ucieczki z jaskini. Spojrzał Laurze w oczy, która chyba również zapomniała o scysji z Doplerką i bratem. Zbliżył się delikatnie muskając jej usta, wiedźma odpowiedziała pogłębiając pocałunek. Uśmiechnął się zsuwając swój plecak z ramion. Wiatr rozwiewał jej włosy, które oplatały go muskając delikatnie twarz. Odgarnął je ręką, ale były nieustępliwe. Zanurzył rękę w gęstych włosach wiedźmy i zatopił swoje usta w jej wargach. Piękne, słoneczne popołudnie na malowniczym stoku zbocza z nieziemską panoramą puszczy spowodowały, że pragnął jej jeszcze mocniej. Lewa ręka zsunęła się z pleców dziewczyny na tyłek, gdy wzmocnił uścisk i przyciągnął ją do siebie. Dziewczyna instynktownie podążyła za jego ruchami obejmując go mocno.
To było niesamowite, jak kontrolowanie kogoś umysłem, tylko że za pomocą własnego ciała. Pociągnął mocniej za włosy i Laura instynktownie przechyliła głowę odsłaniając delikatną szyję. Jace zasypał odsłonięty kawałek skóry pocałunkami, jednocześnie starając się niezdarnie lewą ręką pokonać suknie i dotknąć ciała. Nieudanie. Sukienka wraz z halką okazała się barierą nie do przekroczenia, jednak im to nie przeszkadzało. Wiedźma użyła swojej magicznej bransoletki by trochę dostosować swój ubiór do jego poczynań.
- Nie przeszkadza ci to? W sensie, że robisz to do czego podpuszcza nas Emi? - Upewniła się Laura pozwalając jego dłonią przesuwać się po fragmentach nagiego ciała.
Jace przerwał na moment rozpinając płaszcz i rzucając go na trawę:
- Do niczego nie podpuszcza. - objął dłonią pierś wiedźmy delikatnie masując kciukiem delikatną skórę pod warstwą materiału
- Pamiętasz co mi przesłałaś w jaskini? Ja nie mogę zapomnieć.
- Podobało ci się.
- Stwierdzenie ociekało samozadowoleniem, oczywiście chodziło jej o wspomnienie jakie mu pokazała. - Pokazać ci więcej?
- Za dużo gadasz - szepnął wpijając się w jej usta. Dłonie zsunął na jej pośladki przyciskając do siebie. Czuł jak ociera się o uda i wzgórek, rośnie dalej i uciska, choć wydawało się, że osiągnął już szczyt podniecenia.
Wiedźma nie pozostała mu dłużna, jej dłonie splotły się na jego karku ciągnąc go w dół. Opadli na rodzinny płaszcz Belerena leżący niedbale w wysokiej trawie. Strój Laury schował się w magicznej bransolecie, w przeciwieństwie do psionika, który w ekspresowym tempie pozbywał się swoich korzystając z równie niecierpliwych rąk dziewczyny. Natychmiast utonęli w gęstej trawie, w przyspieszonych oddechach, w sobie. Ich towarzysze w jaskini zostali zapomniani. Problemy zostały zapomniane, cały świat się dla nich zatrzymał oczekując na wyrwanie z zapomnienia...
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 24-02-2019 o 10:22.
psionik jest offline