Vares zapewne wielkim wojownikiem nie był, ale - jak przystało na wiernego przyjaciela - czekał cierpliwie na powrót Eliony.
Widać było, że ucieszył się na jej widok, ale swoje uwagi na temat jej zachowania miał. I nie omieszkał się nimi podzielić, nie zważając na to, czy elfka miała zamiar je wysłuchiwać, czy nie.
Wioska znajdowała się spory kawałek od chatki Baby Jagi i Eliona miała dość czasu, by nie tylko przemyśleć wszystkie swoje błędy (jeśli oczywiście zechciała je dostrzec) ale i jeszcze bardziej zgłodnieć, co dodatkowo popsuło jej poważnie nadwątlony humor.
A na domiar złego pierwszą osobą, na jaką się natknęła po wkroczeniu do wioski, była pełna pretensji matka, która powitała elfkę słowami:
- Gdzie jest moja kochana córeczka!? Dlaczego wróciłaś bez niej!?!?
Jakimś dziwnym trafem nie było już ani "Pani", ani "Proszę". I jak tu się nie cieszyć z takiego serdecznego powitania?