Fowler i Raf dopadli muru i szybko wspięli na szczyt.
Kendra warknęła coś pod nosem na temat Johna i zeskoczyła. John śledził wzrokiem Skorpiona, ale spojrzenie uciekło mu w bok. Patrzenie kątem oka czasem przynosiło śmieszce przewidzenia. Na przykład takie jak kilku shokanów górujących nad tłumem strażników. Każdy z nich miał 6 rąk.
Ale spojrzenie nie tylko katem oka nic nie zmieniło w widzianym obrazie.
Strażnicy i shokani byli na tyle daleko, że mieli jeszcze spokój od nich. Tylko Skorpion był na tyle blisko by stanowić zagrożenie. Nagle w miejscu gdzie stał pojawiły się dogasające płomienie, ona sam stanął na szczycie muru. Kilka metrów od Johna. - Widziałem cię na turnieju wśród popleczników Raydena. - stwierdził. |