Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2019, 22:41   #297
Jacques69
 
Jacques69's Avatar
 
Reputacja: 1 Jacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputację
Kiedy oboje wychodzili do głównej sali natrafili pechowo wprost na Sulima przed którym tak starali się utrzymać sekret. Na początku dopplerka rozdziawiła usta, a potem się opamiętała.
- Sulim martwi się o pozostałych uciekinierów - zaczął bez żadnych wstępów. - Sulim chce po nich wrócić. Sulim wcześniej tego nie robił, ale - druid lekko się zawstydził. - Sulim potrafi podobnie jak Emi się przemieniać. Zresztą… niemal każdy druid to potrafi. Nasze przygody sprawiły, że Sulim przypomniał sobie, jak to zrobić. Sulim może zmienić się w orła i polecieć po pozostałych, szybko ich znajdzie i przyprowadzi ich tu bezpiecznie… - Widząc, że towarzysze nieprzychylnie patrzą na kolejną osobę, która chciała się wymigać przed sprzątaniem, podzielił się resztą planu. - Sulim ma też pomysł, by lepiej ufortyfikować wejście do jaskini zanim odleci, zbuduje czarami wał obronny i wyczaruje ogromną gęstwinę, która bardzo utrudni dostęp agresorom i ukryje jaskinię…
- Ty też..? Najpierw skończmy wyciągać te trupy potem możesz lecieć. Miej tylko na uwadze, że im dłużej cię nie ma tym mniej będzie posprzątane.
Spojrzała na niego hardo uznając odpowiedź za ostateczną.
- Sulim wam pomoże - kiwnął potulnie głową. - Sulim przemieni te trupy na czyste szkielety, tak jak tych wczoraj.
- Właśnie się zabieramy - powiedziała to z naciskiem zerkając na Mikela - do wyciągania reszty jak tylko Mikel odłoży te skóry na później. Zrób więc co trzeba z tym rytuałem i fortyfikacjami… czy coś i będziesz mógł lecieć.

Kiedy Sulim wrócił do swojego zajęcia Emi wypuściła głośniej powietrze.
- To… idę.
Z zamachem wbiła hak pod obojczyk trupa i przewiesiła sobie linę przez ramię. Zostawiła wojownika ze stertą skór i jego pochodnią wychodząc z jaskini. Miłym było nie usłyszeć drących się grzybów.
Mikel idąc za przykładem Emi, wyciągnął z plecaka zwój liny, związał ze sobą trzy ciała i zaczął przeciągnął je do wyjścia z jaskini. Widok zniszczonego grzyba lekko go zirytował. Zastanawiało go, kto pozbawił ich naturalnego systemu alarmowego i czemu nie skonsultował tego z resztą. Zamierzał wrócić do tematu przy najbliższej okazji. Po godzinie mozolnej pracy, w czasie której mało ze sobą rozmawiali, a głównie wymieniali się żartobliwymi komentarzami odnośnie przeciągającej się nieobecności Jace’a i Laury, udało się całkowicie oczyścić poziom ze szczątków dotychczasowych właścicieli kompleksu.
- Sulim nie może zabrać ze sobą Psotniczka - zwrócił się do Mikela po rozłożeniu sześciu ciał, które wyczerpały jego limit. - Sulimowi wydaje się, że Psotnik najchętniej zostanie z tobą. On chyba nie rozumie do końca, że Emi i Kharrick to te same osoby, a do Kharricka był bardziej przyzwyczajony. A z tobą walczył ramię w… łapę… w jednym szeregu.
-Sulimie! Z wielką przyjemnością zaopiekuję się Psotniczkiem. Chociaż, biorąc pod uwagę jak sobie radził w walce to chyba on będzie opiekował się mną. - chłopak wyglądał na szczerze ucieszonego propozycją - Będziemy wybierać się do lasu po pszczeli wosk to może przy okazji dostanie mu się trochę miodu?
Druid zachichotał, usłyszawszy ten komplement. Potem Mikel wspomniał o miodku.
- Ooo, Psotnik może nie zechcieć po tym do mnie wrócić - uśmiechnął się. Sulim nachylił się do niedźwiedzia, który siedział obok i wytarmosił go za uszy. - Psotniczku, bardzo urosłeś w ciągu ostatniego miesiąca. Już jesteś prawie dorosły. On chyba jest teraz w twoim wieku - zwrócił się z niepewnością do Mikela.
- Na standardy ludzi jestem już hmmm… Młodym dorosłym. Tak, to chyba najlepsze określenie. - wyjaśnił druidowi.
- Psotniczek chyba też… - zadumał się. - Sulima martwi, że misiu nie może się bronić. Jest dzielny i brawurowy, ale po każdej walce Sulim musi go pół dnia opatrywać… - Druid spojrzał bezradnie na Mikela. Nie wydawał się mieć żadnego pomysłu na rozwiązanie tego problemu. - No nic, Sulim chyba będzie się zbierał…
- Myślałem już o tym. Możliwe, że mam kilka pomysłów, ale porozmawiamy o tym jak już wrócisz. - Mikel nie chciał się zdradzić z tym, że przygotowania pancerza dla misia już się zaczęły, a wyprawa po wosk jest jednym z bardziej kluczowych aspektów tego, co jeszcze mają do zrobienia. - Powodzenia w drodze. - miał na tym zakończyć, ale postanowił dodać - Mam jeszcze małą prośbę. Przekaż naszym rodzicom, że ze mną i z Laurą wszystko w porządku.
Sulim przypomniał sobie wszystkie ich kłótnie i waśnie, uśmiechnął się pod nosem, po czym odparł wesoło, z trudem powstrzymując śmiech:
- Oczywiście, że przekażę.
Potem wrócił na powierzchnię. Rzucił pięć zaklęć tworzenia wałów ziemnych, zaczynając półkolem od lewej strony, tak by dać w miarę dużo przestrzeni przed jaskinią, by można tu było coś jeszcze zbudować. Wał nie był szczególnie wysoki, ale stanowił dobrą podwalinę do dalszej pracy. Na koniec Sulim ruszył na prawo od wylotu jaskini, starannie licząc kroki. Wreszcie stanął w miejscu i rzucił ze zwoju zaklęcie Gęstwiny. Las dookoła niego wnet zaczął bujnie obrastać. Wszystkie krzaki i drzewa rosły na wszystkie strony, dodatkowe gałęzie pojawiały się we wszystkich możliwych miejscach, te już obecne grubnęły. Dżungla zasłoniła Sulimowi słońce i odcięła go od świata. Znalazł się w pułapce, ale wszystko przewidział. Ta sytuacja dodatkowo go zmotywowała, żeby przywołać dawno zapomniane siły. Zadarł głowę, rozłożył ramiona i wyobraził sobie, że lata. Poczuł wiatr rozdmuchujący mu czuprynę, czubki drzew delikatnie smagały jego brzuch. A potem otworzył oczy i pod sobą ujrzał las. Zamiast rąk, miał skrzydła, zamiast stóp szpony, jego ciało obrosło piórami i wyrósł mu dziób. Słowem, zmienił się w orła. Zatoczył koło wokół wzgórza, jego bystry wzrok pozwolił mu dostrzec gdzieś w oddali Jace'a i Laurę, przed jaskinią zobaczył Mikela oraz Psotniczka. Chciał im zawołać na pożegnania, ale z jego dzioba wydobył się tylko wysoki pisk. Druid ustalił kierunek i ruszył w stronę ich pierwszego obozowiska.


 
Jacques69 jest offline