Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2019, 05:56   #342
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Phandalin
18 Marpenoth



Znów byli w Phandalin. Niziołek kiedy nie pomagał w prowadzeniu gospodarstwa pani Alderleaf starał się wypytać o swojego przyjaciela. Szczęście chciało, że Uma, kucharka z dworku również przebywała w tym samym domostwie. Zgodziła się przekazać Vinogliemu, że Stimy tu jest i oto czeka... Przekaże jeśli oczywiście pojawi się na posiłku w górnej części dworku, co nieczęsto się zdarzało.

Ale Stimy nie tracił nadziei. Był podekscytowany spotkaniem po latach, że aż nie mógł usiedzieć, więc nie poprzestał na czekaniu. Dowiedział się, od Umy, że Vinogli skupuje przeróżne dziwactwa. Idąc po sznurku do kłębka, doszedł do wniosku, że gnom musi pracować na identyfikacją jakiegoś splotu magii. Wskazywały na to przynajmniej dwa przedmioty jakich szukał – wino oraz ptasie pióra.

Inne komponenty wskazywały, że Vinogli albo produkuje, albo sam korzysta z różnych wspomagaczy. Stimy mógł oczywiście się mylić, ale nie kojarzył za bardzo innych zaklęć wykorzystujących podobne alchemony, które w jakikolwiek sposób pasowałyby do badań w zamkniętym pomieszczeniu.

Yol wykonał listę zakupów. Były tam ciepłe ubrania, zimowe buty, pergamin na zwoje oraz magiczne składniki, takie jak: pióro sowy i orła, sierść kota i lisa, suszona marchew, skrawek utwardzanej skóry, suszone płatki róży i drobno-ziarnisty piasek, trochę słomy lub trzciny, sadza, kawałek jedwabiu. Zaproponował młodemu obywatelowi spod skrzydeł pani Alderleaf, by pomógł w poszukiwaniach potrzebnych rzeczy, lecz ten zaczął targować się o magiczne sztuczki, więc dał za wygraną i wyruszył na poszukiwania samemu. Części rzeczy oczywiście nie znalazł, lecz nie zamartwiał się tym zbyt mocno.

Niziołek w woreczku z piaskiem ukrył krótki liścik głoszący: „Trzewiczki jutro do odebrania w gospodarstwie Alderleaf. Wymagają naprawy. Najlepiej odbiór osobisty.”. I faktycznie Stimy kupiwszy nowe, zimowe trzewiki poprosił panią Alderleaf czy może zostawić swoje lżejsze buty wraz z kilkoma innymi rzeczami, gdy wyruszy na wyprawę z Jorisem.

Choć miał nadzieję, że spotka przyjaciela już jutro, w trzewikach, pod podkładką zostawił ukryty list do Vinogliego, w którym opowiedział wszystko co dotąd odkrył. Starał się jednak zataić fakt kradzieży księgi oraz wszystkiego, co mogłoby się nie spodobać Tressendarom lub odwrotnie – spodobać za bardzo. Starał się pisać ogólnikami, by nie zdradzać za wiele, ale wystarczająco by zainteresować czytelnika. To tak na wypadek, gdyby ktoś inny przyszedł odebrać buty i odkrył list.

Stimy w liście poprosił gnoma o zwrot trzewików wraz z informacją co takiego dzieje się w piwnicy dworku oraz jak może się do niej dostać.[/b] Uprzedził panią Alderleaf o możliwości odebrania trzewików do naprawy przez pewnego białowłosego gnoma lub innego posłańca. Niby Uma mówiła, że gnom rzadko opuszcza podziemia, a z dworu nie wychodzi wcale, jednak gdy dowie się o obecności długo wyczekiwanego przyjaciela to przecież jakoś zareaguje!

Choć to wszystko było bardzo skomplikowane, Stimy uznał, że należy zachować najwyższe środki ostrożności. Odosobnienie Vinogliego i ścisła ochrona nie wydawała mu się niczym dobrym. Pomijając te wszystkie niekonwencjonalne sposoby, spróbował spotkać się z gnomem także osobiście. Już teraz.
- Przynoszę ze sobą składniki dla Pana Vinogli Bakernels. – Stimy zagaił pierwszą lepszą osobę we Dworku.

Dziwnie wyglądający obcokrajowiec milcząco wskazał palcem korytarz, który wiódł jak Stimy pamiętał do kuchni. To samo pytanie niziołek zadał człowiekowi przy drzwiach do piwnicy, lecz odpowiedź była ta sama. Czyli żadna. Zresztą do tej pory Stimy nie słyszał by którykolwiek ze strażników posługiwał się wspólną mową. Nie wiadomo jak było z rozumieniem jej. A może magowie obcieli im języki na składniki?

- Pan Bakernels prosił o kamień w kształcie kapelusza i trzewiczka, ale nie zdefinował dokładnie wymiarów, ani minerału z jakiego ma być wykonany. Czy mógłbym rozmówić się z nim celem dopracowania szczegółów? Albo chociaż, czy mógłbym otrzymać jakiś rysunek?

Strażnik przy drzwiach do piwnicy również obojętnie wskazał na kuchenne wejście. Uma mówiła, że na dół nie wspuszczają nikogo prócz Tressendarów, jednak niziołek miał nadzieję. No cóż… Stimy wzruszył ramionami i udał się do kuchni, gdzie zastał Umę i kilkoro dzieciaków obierających ziemniaki. Przekazał jej woreczek z ukrytym liścikiem oraz podzielił między siebie i Vinogliego resztę magicznych bibelotów.
- Dołączę to wszystko gdy będę mu przesyłać posiłek - obiecała kucharka. -Jak będę coś wiedzieć to powiem ci przy kolacji.

Wracając postanowił obejrzeć sobie miejsce o którym mówił dawno temu Carp. Zasypane wejście przez jaskinię? Coś mówił o piwnicy, grobowcu jakimś. Chciał zobaczyć to na własne oczy. Być może dałoby się przemknąć tamtędy podobnie, jak uczynił to w kopalni – pod postacią gazową. Stimiemu nie za bardzo uśmiechał się taki scenariusz, bo zaklęcie było kosztowne, ale w ostateczności... będzie można spróbować. Jednak by tam trafić potrzebował pomocy obrotnego malca; zarośnięta okolica wzgórza wszędzie wyglądała dla niego tak samo.

- Yogli! Słyszysz mnie? – wrzasnął Stimy gdy dotarli do zawalonego kamieniami i balami wejścia, przytykając dłonie do szczeliny między kamieniami. Nasłuchiwał czas jakiś, po czym rozejrzał się wokoło. Z tego co się dowiedział była tu naturalna jaskinia połączona z piwnicą dworu. Po więcej szczegółów musiałby iść do Jorisa i reszty, którzy onegdaj zwiedzili je bardzo dokładnie. Nie było szans na jakieś okienko, albo nawet rurę odpowietrzająca podziemia. Niemniej jednak wejście nie było zamurowane a zasypane; przemknięcie do środka w formie gazu nie stanowiłoby problemu. Ponowił nawoływanie.

- Tunel do jaskini jest dość długi. Zajrzałem wtedy jak wynosili trupy - oznajmił młody Alderleaf przypatrując się poczynaniom starszego niziołka. - Jak go zasypalo to pewnie już nic nie słychać. - No i tam dalej są chyba normalne pomieszczenia, z drzwiami, wiesz? Nawet więzienie i grobowiec, pani kapłanka mówiła, że szkielety tam chodziły!


Trzewiczek postanowił faktycznie porozmawiać z Jorisem o tym miejscu. Zastanawiało go najbardziej skąd w tym miejscu wzięły się chodzące szkielety. Uznał jednak, że pośpiech nie jest konieczny. Vinogli Bakernels odpowie w swoim czasie, a on miał kilka spraw do załatwienia. Nie chciał wypaść blado przy swoim przyjacielu.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 02-03-2019 o 10:28.
Rewik jest offline