| Emi dyszała ciężko opierając się rękoma na kolanach.
- No… jakbyś… jakbyś mi dał wygrać… skopałabym... ci tyłek…
- No cóż… Teraz to Twój będzie obolały. - Mikel uśmiechnął się łobuzersko- Całkiem nieźle Ci szło. Gdybym nie wystartował lepiej i nie było tutaj tak ciasno to raczej nie miałbym szans wygrać.
- Gdyby… raczej… ale było tak, a nie inaczej. To co… szukaj ręcznika - Emi wyszczerzyła zęby gotowa przyjąć niewygodną przegraną.
Mikel spojrzał na Emi, po czym chciał sięgnąć do plecaka i dopiero wtedy zorientował się, że go jednak nie ma.
- Wiesz… Ja nie brałem ze sobą nic jak wybiegliśmy… Może być moja koszula zamiast ręcznika?
- Chłopcze może być jakakolwiek szmata jaką znajdziesz. - Emi powiedziała to dziwnym tonem jakby udawała starszego faceta.
- Uprzedzam tylko, że jak mi zaświecisz starczym, sflaczałym męskim zadkiem to biję z całej siły. - chłopak zaśmiał się i zaczął ściągać koszulę. Dla podkreślenia szczerości swoich słów, zamoczył ją w wodzie i szybko zrolował. - Gotowa? Czy chcesz się jakoś wykupić od kary?
Emi faktycznie zastanowiła się czy jakoś chce się wywinąć od kary. Była jednak zbyt zmęczona. Wzruszyła więc ramionami i odwróciła się. Pozostał oczywiście motyw czy aby nie przyjąć uderzenia z pełnego zamachu. Nie. Zdecydowanie jej się nie chciało. Nie chciało jej się również obnażać tyłka. To był zdecydowanie najgłupszy pomysł jaki miała od bardzo dawna.
- A zrób cokolwiek innego to zabije - mruknęła rozpinając pasek spodni. Dwie szaro blade półkule pośladków zaświeciły w półmroku pochodni.
Mikel, nie zastanawiając się długo, wziął imponujący zamach i całkiem lekko pacnął dopplerkę koszulą w pośladki. - Widzisz? Nie było tak tragicznie?
Emi skrzywiła się zaciągając spodnie do góry.
- Tak, tak. Nie ma jednak nic gorszego jak mokry zad na który trzeba założyć spodnie. Wyobraź sobie, że zdarzało mi się musieć coś takiego przedsięwziąć. Jak musiałam szybko wybyć z różnego rodzaju pokoi… lub przybytków. He he - zachichotała na wspomnienie jednej z tych ucieczek, które nie groziły niczym gorszym niż wygarbowana skóra. Odwróciła się do chłopaka i wyciągnęła do niego dłoń.
- Za dobry wyścig.
Chłopak z uśmiechem podał jej rękę. Po czym skrzywił się lekko, pociągając przy tym nosem. Emi nie potrzebowała nawet sekundy, żeby zrozumieć o co chodzi. Woda nie była najczystsza, a przecież oboje marzyli o kąpieli. Po krótkiej wymianie zdań na ten temat dopplerka przypomniała sobie, że przecież wracając z lasu, natrafili na miejsce idealne do kąpieli i to całkiem blisko świeżo zalesionego wejścia do Jaskiń. Mimo, że wizja kolejnego marszu była mało zachęcająca, postanowili jednak udać się w tamtym kierunku. Pot i brud trzeba w końcu z siebie zmyć. [media]https://janunde.s3.amazonaws.com/images/nature-1932003_1920.width-1024.jpg[/media]
- Wiesz… Jeśli chcesz to możemy to powtórzyć, ale już chyba nie dzisiaj. - zagaił, kiedy byli już na brzegu.
- Zdecydowanie! Ale inną karę wtedy wymyślimy. Ta jest… mało ciekawa ostatecznie.
- Pewnie byłaby dla Ciebie ciekawsza, gdybym to ja przegrał nie? Tak bardzo chcesz zobaczyć moje pośladki? - zażartował w odpowiedzi.
Emi pokręciła głową.
- Na razie tobie się udało zobaczyć moje. A teraz idź się wykąp jak chciałeś, a ja popilnuję. Albo po prostu glebnę się. Nie mam siły - sapnęła.
Zanim jednak zdążyła usiąść, czy zrobić cokolwiek, wojownik pochylił się, złapał ją w pasie i wskoczył do wody, ciągnąc ją ze sobą. Sadzawka była płytka, ale nie na tyle, żeby od razu dotknąć dna. Po kilku sekundach oboje wynurzyli się, plując wodą.
- Ty… - kolejne fale wody zaczęły zalewać chłopaka kiedy bladolica zaczęła machać rękoma. - Ty, ty, ty, ty!
W końcu się zmęczyła.
- Wiesz, że nie mam się w co przebrać prawda?
- Nie marudź. To tylko woda, a do jaskiń wcale nie mamy tak daleko. Moja koszula i tak była mokra to teraz przynajmniej będzie nas dwójka. - umilkł unikając kolejnej fali wysłanej w jego kierunku przez dziewczynę - Zawsze możesz się rozebrać, rzucić ubrania na brzeg i poczekać w wodzie aż wyschną.
- Zaczynam myśleć, że to jednak ty masz ochotę mnie zobaczyć bez ubrań - stwierdzenie ociekało sarkazmem. Emi ciągle rozważała czy Mikelowi się należy taka nagroda.
- Przecież już jest na tyle ciemno, że i tak nic nie zobaczę - bronił się przed oskarżeniami. Słońce faktycznie zachodziło, ale ciężko było mówić o prawdziwej ciemności.
- Ostatecznie przecież zawsze możesz zmienić wygląd i nic nie zobaczę. - ostatnie zdanie brzmiało tak, jakby wypowiadał je wbrew sobie.
Emi popatrzyła sceptycznie na wojownika. Przekrzywiła głowę.
- No dobrze. Powiedzmy, że uroczy jesteś w swoich staraniach.
Dziewczyna zanurkowała na moment. Wynurzyła na nowo tylko do szyi. Brakowało jej blizn, które wcześniej miała. Pierwsza część garderoby poleciała na brzeg. Mikel tylko uśmiechnął się i postanowił w ciszy obserwować resztę przedstawienia. W międzyczasie, by nie wyjść na hipokrytę, sam ściągnął pod wodą spodnie i buty, po czym rzucił je na brzeg, ale w innym kierunku niż Emi. Kiedy już wszystkie części ubrania zostały wyrzucone dziewczyna odpłynęła kawałek od brzegu. Nie wyglądała na specjalnie komfortowo się czującą w głębokiej wodzie, ale unosiła się.
- Ze swoją przyszłą żoną też pływałeś nago w jakiejś wodzie?
- Chodzi Ci o tą dziewczynę, o której Ci opowiadałem? Nie sądzę, że kiedykolwiek jeszcze ją spotkam, więc raczej nie mogę jej nazwać przyszłą żoną, ale… Tak. Można powiedzieć, że pływaliśmy razem od czasu do czasu. - chłopak podpłynął bliżej środka “jeziora”, ale na tyle blisko, by nie utrudniało to rozmowy.
- Tęsknisz za nią?
- Nie wiem. Nie myślę o niej zbyt często. Raczej tęsknię do beztroski i spokoju czasu, który z nią spędziłem. A Ty? Masz kogoś za kim tęsknisz?
- Niekoniecznie. Może tylko czasem chciałabym móc jakoś normalnie pożegnać się z ojcem. - Nim chłopak zdołał zadać kolejne pytanie Emi znów schowała się pod wodą i wypłynęłą ciut bliżej niego. Blade ciało dopplerki prześwitywało pod wodą odbijając światło kamienia.
- Możliwe, że tęsknię za to do miasta. Móc się wtopić w tłum. Nie obraź się, ale póki co wszystkie opowiadania o pozamiastowych się sprawdzają - uśmiechnęła się.
- Co masz na myśli? - padło krótkie pytanie.
- Jesteście prości, niezorganizowani. Oczywiście w mieście też są takie osoby, ale jakoś mi przyszło poznać takich co zawsze mieli jakiś cel. Ambicja była wszechobecna. Mieć i móc. Tu zaś… powiedzmy, że Jace długo by nie pożył ze swoimi przekonaniami. Tak mi się wydaje.
- Uważasz, że nie mam celu? Chyba nie mogę się z tym zgodzić. Przecież przed chwilą pozbawiłem Cię ubrań! - zaśmiał się wojownik. -Co na to odpowiesz?
- Że ci na to pozwoliłam i to po kilkukrotnym namyśle! - zawtórowała śmiechem. Jej uśmiech zmienił się na bardziej złośliwy. - Zlitowałam się.
- Z litości tak? - Mikel podpłynął bliżej dziewczyny i spojrzał jej głęboko w oczy - Jeżeli to litość to chyba powinienem odpłynąć. - dodał niemal szeptem.
Złośliwość zniknęła z twarzy dziewczyny. Uśmiech pozostał. Sięgnęła dłonią do jego karku przytrzymując go w miejscu.
- Zostań, to będę mogła się zlitować jeszcze trochę - mruknęła podpływając tak, że stykali się nosami.
- Wygląda na to, że ostatecznie to ja muszę zlitować się nad Tobą. - Chłopak sięgnął ręką pod wodą, złapał Emi w talii i przyciągnął do siebie, po czym najpierw delikatnie musnął wargami jej usta i zaraz po tym namiętnie pocałował.
Ostatnio edytowane przez Asderuki : 27-02-2019 o 23:52.
|