Akolitka dotknęła swojej krwawiącej głowy i obejrzała umorusane palce. Nawet nie pociemniało jej w oczach. Tyle razy myślała już, że straci swoją głowę, że przestała na to zwracać uwagę.
Podniosła rapier z ziemi, który wypadł jej, gdy Baron kazał się poddawać, pogroziła pięścią w kierunku drugiego brzegu i zagwizdała na kruka. Potencjalnej kapłance Najpotężniejszej Bogini nie wypadało ograbiać trupów więc zajęła się koniem i jukami wcześniej obwiązując głowę niezgrabnie chustką. Oglądnęła ranne zwierzę i widząc, że nie pożyje już długo, a poza tym tylko cierpi dobiła je szybko i sprawnie.
Potem czekając na bardziej profesjonalną pomoc medyczną zapytała Barona o oddział Granicznych. Najpewniej będą ich nękać wykorzystując swoją szybkość. Jeśli tak, to czy zamierzał ruszać dalej, aby nie powodować kolejnych opóźnień, licząc, że jakoś rozprawią się z nimi po drodze? Akolitka pomyślała, że może uda jej się zwiększyć ich szanse. Trzeba było tylko przekonać jedną istotę.