Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2019, 10:04   #265
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Gdy podczas jazdy na posterunek muzyk dowiedział się, jakie kłopoty ma posterunkowy uznał, że na razie nie będzie zawracać mu głowy przepowiednią.

W przeciwieństwie do Aiko bardzo ucieszył się na widok Strażników podbiegł i z wielkim uśmiechem ulgi na twarzy wyściskał ich mocno następnie rzekł - Tak, jestem Migmar Dorjee i uczestniczyłem w wydarzeniach na koncercie najpierw, jako artysta a potem, jako obrońca niewinnych cywili w uznaniu, za co zostałem mianowany tymczasowym pomocnikiem tutejszej policji. Tak, się cieszę, że Państwa detektywów widzę! Wy na pewno będziecie wiedzieć, co z tym wszystkim zrobić! - Zawołał głosem przepełnionym zrozpaczoną egzaltacją.

Wziął głęboki oddech, zdjął policyjną czapkę i zamknął oczy następnie wyprężył się jak struna i przystąpił do zdawania raportu - Po przerwaniu mojego występu za pozwoleniem obsługi sceny ruszyłem na zaplecze, aby pozbyć się problemu, Fredolików i odnaleźć Ashan pracownice obsługi sceny, która alkoholizowała się migając od pracy. Podjąłem się tego zadania chcąc przypodobać się Mistrzyni Ikki - Zaczął beznamiętnie.

- Moja muzyka podobnie jak w przypadku Pana Generała Bumiego zdaje się mieć wpływ na zwierzęta oraz duchy. Za pomocą wzruszającej melodii udało mi się oczarować stado Fredolików zamierzałem już wysłać je wszystkie żeby potopiły się w morzu albo wyrzucić je z za sceny podmuchem wiatru czy innym tornadem gdy zauważyłem tajemniczą postać w płaszczu zamrażającą strop sceny gotując się do jej zniszczenia, co zawaliłoby całą budowlę na artystów i cywilów. U stropu wisiała również upojona alkoholem Ashan trzymająca się urwanego kabla. - Opowiadał spokojnym tonem pełnym nadziej, że przeszkoleni w wyczuwaniu kłamstw strażnicy uwierzą w jego słowa.

- Ruszyłem do walki kierując na niebezpieczną postać Fredoliki oraz moje zaginanie wichru, co zostało odparte przy pomocy naginania wody w wykonaniu przeciwnika. Udało mi się przepędzić oponenta nie ruszyłem w pogoń gdyż ktoś musiał pomóc Ashan i zaalarmować kogoś o sytuacji sceny, która lada chwila zawaliłaby się. Udało mi się utworzyć poduszkę powietrzną dla kobiety jednak niewiele mogłem uczynić z zamrożonym stropem, więc począłem grać sygnał alarmowy licząc, że ktoś odpowie na moje wezwanie - Zrobił przerwę na oddech następnie kontynuował.

- Na wezwanie odpowiedziała postać w stroju bojowym robiąc podręcznym palnikiem dziurę w powierzchni sceny. Zaproponowałem ogrzanie mojego wiatru nad płomieniem urządzenia w ten sposób bezpiecznie rozpuszczając lód pokrywający strop powiedziałbym, że Ashan mogłaby potwierdzić moje słowa, ale biorąc pod uwagę jej stan upojenia alkoholowego nie mam pewności ile z tego wszystkiego pamięta. Podczas rozpuszczania lodu nadpaliłem jej brwi, co może niejako służyć za potwierdzenie moich słów - Zbiegły zaklinacz bardzo starał się przypomnieć sobie jak najwięcej szczegółów.

- Usłyszeliśmy nieludzki ryk ze strony sceny ja w raz z osobą w stroju maskującym i masce ruszyliśmy na pomoc. Na scenie zastaliśmy chaos wszędzie wybuchy latanii, ogień, studzienki kanalizacyjne wybuchające wodą, rozstępująca się ziemia, do tego dym formujący się w kształt gigantycznego węża. Byli tam stojąca obok mnie Aiko, jej brat, Mistrzyni Ikki, śpiewaczka Aibo oraz jej menadżer. Aibo zaczęła śpiewać a jej melodia zdawała się uspokoić złego ducha węża podobnie jak czyni to technika zaklinaczy wody, potem dowiedziałem się, że uspokojony duch węża przybrał ludzką formę i oddał się w ręce policji - Muzyk zaczął się odrobinę obawiać gdyż właśnie dochodził do dziwniejszych części opowieści ufał jednak, że Mgliści mają na tyle otwarte umysły żeby mu uwierzyć.

- Okazało się, że zaklinaczem wody, którego przegoniłem na zapleczu był duchotknięty Łowcy Nocy. Jego jestestwo zostało dotknięte przez ducha pająka, ponieważ jego twarz wyglądała jak u tego zwierzęcia. Próbowaliśmy nawiązać z nim walkę, lecz niestety zbiegł porywając śpiewaczkę. Okazało się, że osobą w masce, która mi pomogła była sama Pani, Sato która poprosiła abyśmy stawili się przed nią dnia jutrzejszego. Po chwili odpoczynku wraz z Mistrzynią, Ikki udaliśmy się do Pana policjanta Daichiego a następnie tu na komendę złożyć zeznania, na co powinno być potwierdzenie w tutejszych zapiskach. Nie jest to jednak koniec tej historii mam Panom coś ważnego do przekazania - Przestrzegł.

- Słysząc o zamieszkach pod ambasadą zgłosiłem się na ochotnika do pomocy. Zanim tam dojechaliśmy protesty zostały stłumione nie mogłem wiele zrobić, więc zacząłem grać, aby uspokoić rannych i ulżyć im w bólu. Moje melodie musiały sięgnąć świata duchów zauważyłem jak przypatruje mi się postać w płaszczu obawiając się powrotu Łowcy Nocy zaatakowałem podmuchem wiatru jednak, jako że postać nie miała fizycznej formy nie miało to na nią wpływu. Na prośbę bytu duchowego udałem się za nim. Następnie doświadczyłem wizji, okazało się że sama księżniczka Yumi z Plemienia Wody stąpiła z niebios aby przekazać nam ostrzeżenie - Powiedział następnie wyrecytował słowa przepowiedni.

- Wiem jak to brzmi szanowni Panowie funkcjonariusze, lecz przysięgam, że w ciągu ostatnich 24 godzin nie przyjmowałem alkoholu ani żadnych innych substancji odurzających. Nie jestem szalony zgłaszam gotowość poddania się dozwolonym testom, jakie mi Panowie wyznaczycie. Stąd tak się cieszę, że was widzę, bo wy zapewne będziecie wiedzieć, co z tym, wszystkim dalej zrobić. Jedyne słowa przepowiedni, które mają dla mnie jakikolwiek sens to fragment o wężu, który prawdopodobnie odnosi się do kobiety - ducha zaaresztowanej podczas koncertu. Jeżeli mógłbym Panom w jakikolwiek sposób pomóc proszę tylko powiedzieć! - Skończył raport opadł do pozycji spocznij niczym kukiełka, której przecięto sznurki założył na powrót czapkę i zaczął wpatrywać się w Strażników wzrokiem małego Latającego Bizona proszącego o jabłuszko.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-02-2019 o 13:46.
Brilchan jest offline