Człeczyna leżała na skraju rzeki, a prąd bujał jego ciałem na wpół zanurzonym w wodzie. Z daleka było widać, że martwa. Pozostało z niesmakiem podejść i butem odwrócić zwłoki twarzą do góry. - Hmm, hmm, hmmmm - Oleg pomrukiwał odnajdując kolejne interesujące przedmioty. Kiedy skończył wyciągnął ciało z wody i zawlekł w krzaki. Zdjął z niego drogą, przemoczoną koszulę odsłaniając pękaty brzuch topielca i sięgnął po sztylet. - Wszyscy jesteśmy tylko mięsem - Powiedział do martwego parszywca i rozciął w poprzek bladą skórę od boku do boku na wysokości pępka. Wdzięczności wypłynęły natychmiast. Człowiek nie różnił się w środku od jelenia, ale śmierdział jakby bardziej. Oleg zasłonił nos zdjętym z nieboszczyka ubraniem i wstał. Z pewnej odległości przy pomocy rohatyny rozrzucił jeszcze jelita dla pewności, że zaproszenie do stołu zostanie dostarczone i resztę pracy pozostawił wilkom, niedźwiedziom i krukom. Wkrótce nie zostaną z niego nawet kości.
Frietz zebrał wszystkie ciekawe przedmioty i wrócił do grupy. - Wujek Oleg przyniósł prezenty - wyszeptał na tyle głośno, żeby zaciekawić wszystkich obecnych i rozłożył na ziemi pakunek z ubrania i zbroi Parszywca.
- Dla każdego coś miłego - dodał z uśmiechem i chwycił za pierwszy przedmiot.
- O. Taki kłujak dla pani. - Rzucił w kierunku Leonory zdobiony rapier - Ładny, ale niepraktyczny, zupełnie jak kobieta, więc proszę zrób z nim co chcesz.
- Mieszek dla Pana, panie Truskawa, a to cacuszko dla Pana - Oleg wręczył dziwnie wyglądający pistolet Detlefowi. Nie czekał na jego reakcję, żeby nie pomyślał sobie, że chce go, nie dajcie bogowie, udobruchać. Oleg nie zwykł zjednywać się z ludźmi poprzez podarki. Zwykle w ogóle nie zwykł się zjednywać, ale krasnoludzkie dłonie były chyba najodpowiedniejszymi dla tego przedmiotu. Dał mu go zatem i się po prostu odwrócił.
- Ubranie na rozpałkę pójdzie jak się wysuszy. - Dodał sam do siebie i upchnął materiał w plecaku.
- Co dalej? - Zapytał samemu siadając na ziemi i przebierając się w widocznie znamienitej jakości skórznie, którą również przyniósł ze sobą. Ciasno ściągał rzemienie i klamry. Gdy wstał potruchtał w miejscu.
- No khuurwa! - powiedział z zadowoleniem. Zarzucił swój przykurzony płaszcz i sięgnął po ostatni przedmiot. Napierśnik. Estetyczny, lekki i nawet na oko laika doskonałej jakości, ale nie w stylu Olega.
- Masz, bo ostatni popsułeś - podał zbroję Gustawowi. On lubił takie świecidełka.
Ostatnio edytowane przez Morel : 01-03-2019 o 07:16.
|