Bert znalazł w sakiewce pięćdziesiąt koron.
Leo znalazła na ostrzu puncmarkę najlepszej estaijskiej kuźni - takich rapierów była może setka na całym świecie. Świecidełka warte jakieś dwadzieścia koron zostały dodane później i psuły nieco wyważenie, ale po ich usunięciu będzie miała rapier najwyższej jakości.
A "dziwny pistolet" przyniesiony przez Olega to, jak szybko zauważył szlachcic, pistolet do pojedynków. Dziwne było jedynie to, że był tylko jeden zwykle były dwa do pary. Podczas oględzin można było zauważyć inicjały K.R.. Gustaw wiedział, że takie pistolety często zamawiają dla siebie oficerowie Imperialnej Armii, a inicjały pasowały tylko do Kristoffa von Rudgera, który służył w Pfeildorfie (a prywatnie, młodszego brata Magnusa von Rudgera).
Ewidentnie krasnoludzkiej roboty, z pewnością bardziej celny od zwykłego, ale niestety zamoczony i poobijany i mógł nie działać tak idealnie jak powinien.