Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2007, 15:54   #23
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Jak widać w mieście niewielką wagę przykładano do życia i śmierci. Zdaje się, że póki nie potnie kogoś znaczącego mogła się nie przejmować wymiarem sprawiedliwości. Dla istoty żyjącej z przemocy była to cenna informacja. Wróciła do karczmy i zasiadła ponownie nad swoim winem w zamyślaniu przyglądając się czerwonemu płynowi.

Medalion. Przez te wszystkie lata przyzwyczaiła się do jego ciężaru na szyi, niemal przestała go odczuwać. Tak samo było z ciężarem obowiązków jakie na nią nałożono wraz z wisiorkiem. Teraz już bardziej instynktownie niż świadomie rozglądała się zapamiętując szczegóły fortyfikacji, szukając mniej znanych ścieżek przez las. Robiła to gdyż dobrze wiedziała gdzie powinna leżeć jej lojalność. Mimo to gdzieś na skaju świadomości czaiła się wątpliwość. Co jeśli matce raz na jakiś czas zdarzało się jednak powiedzieć prawdę? Dotąd mogła zwyczajnie uznać, że nie ma to żadnego znaczenia, gdyż nałożone na nią zadania w niczym jej nie przeszkadzają. Teraz sprawa odrobinę się skomplikowała.

Elf z wisiorkiem, choć był pierwszym jakiego widziała poza Wilkiem i nią, samą nie budził jej niepokoju. Może odrobinę ciekawości, której jednak chwilowo nie miała czasu zaspokoić. Zapewne był jednym z powierników. Tak więc jego medalion był na swoim miejscu. Gorzej z notka od krasnoluda. Jeśli chodziło o akurat ten wisiorek to niewątpliwie stracił on swojego powiernika. A to nakładało na nią poważny i czasochłonny obowiązek znalezienia i wyszkolenia następcy, który notabene wywracał jej plany na najbliższe lata do góry nogami.

Po co się martwić na zapas? Upomniała sama siebie. Najpewniej nie chodzi o jeden z „tych” medalionów, ale o jakieś krasnoludzkie badziewie. Zobaczysz jeszcze się będziesz z tego śmiała. Upiła łyk wina i westchnęła cicho. Tak czy inaczej Wilk wyraźnie dał do zrozumienia, że nie wolno ci takich rzeczy ignorować. Sprawę trzeba zbadać. Pan niewyparzona gęba wybitnie nie miał wisiorka przy sobie. Pytanie tylko czy śmierdziel odebrał już spadek czy też nie. Jeśli nie trzeba będzie znaleźć pogrążoną w żałobie rodzinę i złożyć kondolencje. Na usta wypłynął jej zimny jak lód uśmiech. Ale jeżeli go odebrał musiała ustalić co z nim zrobił. Zastawił, sprzedał, oddał czy zwyczajnie położył gdzieś mieszkaniu. Tak czy inaczej trzeba było dowiedzieć się czegoś o ofierze. Poczekała aż barman znajdzie się znów za ladą po czym zerknęła na niego.

- Ten wyszczekany jegomość, którego przed chwilą usunęłam często tu bywał? Zawsze sam? – zapytała tak samo spokojnym tonem jak zawsze, tym razem jednak w jej glosie brzmiała pewna zaduma mająca maskować zainteresowanie. Niech sobie myśli że obawiam się ewentualnej zemsty znajomków pana płomienna broda.
 
Lirymoor jest offline