28-02-2019, 20:21
|
#81 |
|
Bladin co i rusz musiał pchać wóz, który grzązł. I to jest droga do stolicy imperium? - nie po raz pierwszy dziwił się światu ludzi. Krasnoludzkie drogi, do każdej fortecy, były porządnie utrzymane. Potem było już tylko gorzej. Chciał się trochę ochędożyć wieczorem, ale gospoda wyglądała na zatłoczoną i raczej takich luksusów nie uświadczą tej nocy. Tyle dobrego, że tłum raczej trzymał się od niego z daleka, nie ryzykując zbyt bliskiego kontaktu ze zbroją czy toporem. Pilnował jednak swego dobytku, bo wiele słyszał o złodziejach. Z zadumy wyrwał go astrolog. Spojrzał więc również na niebo, po czym zafrasowany potarł kark. - U nas w górach, to tylko dwa księżyce mamy. Ten trzeci jak się nazywa? - zwrócił się do towarzyszy. - Szerokiej drogi - rzucił z przekąsem za Celestiumem, który ani słowem się z nimi nie pożegnał.
|
| |