Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2019, 21:54   #276
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Panienka Margery nie może być tak narażana - zadeklarował Elvin, zaraz po wypowiedziach pozostałych. - Zostanę tu z nią i poczekamy na was.
Dziewczyna przez moment wyglądała, jakby chciała się z tym kłócić, ale coś w spojrzeniu rycerza powiedziało jej, że to nie miało sensu. Dla grupy też było to teoretycznie lepsze rozwiązanie, bo nie musieli uważać na przyszło-przeszłą królową.

Niziołki zleciały się do nich jak tylko brama zamknęła się za odjeżdżającą bardzo powoli karawaną z obładowanymi wozami. Szybko stało się jasne, że nawet kulawy i ślepy niziołek dałby radę to dogonić.
- Pomożecie jej, prawda?! - dopytywał jeden.
- Moja córeczka! - krzyczała inna.
Oczywiście zatrzymywanie się i tłumaczenie nie miało sensu, w wiosce nie zostało też chyba wiele napitków, bo tylko jeden z niziołków przyniósł im butelkę czegoś mocniejszego. Butelkę niziołkowej wielkości. Zaraz za bramą spotkali za to Mirko, z plecakiem zarzuconym na plecy i jednym z tych kutych tu mieczy marnej jakości.
- Idę z wami! Nie mogę tak zostawić Iny!
Miał podobne spojrzenie co wcześniej Elvin.

Karawana poruszała się wolno grząską, śliską, wyboistą drogą. Wszyscy oprócz Eivor znali ten kierunek. Tędy bowiem Mirko i Zibko prowadzili ich po tym, jak wydostali się z podziemnego grobowca. Wydawało się, że było to wieki temu. W tym tempie mieli do tamtego miejsca trzy, może cztery godziny. Najpierw przez wzgórza słabo porośnięte drzewami, potem przez gęsty las. O ile oczywiście to także nie zmieniło się wraz z zawirowaniami czasu. Mogli też bliżej przyjrzeć się karawanie. Oprócz dowódcy, który wrzucił Inę na jeden z wozów, były dwa inne uzbrojone męskie ogry. I jeden, który wyglądał jak kobieta - ale tylko dlatego, że był trochę mniejszy i miał przepaskę także na bujających się w rytm kroków piersiach. Pozostałą część karawany stanowiło piętnastu orków, nieuzbrojonych, jedynie w przepaskach biodrowych i bardzo zmęczonych.
Mieli jeszcze chwilę na zastanowienie się co dalej.

 
Sekal jest offline