|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-02-2019, 01:02 | #271 |
Reputacja: 1 | Yetar poczekał, aż ogr oddali się poza zasięg głosu nim się wyprostował i wyszedł zza stołu. - No to klops. Jak on sobie wyobraża, że niiziołki go dogonią? Za ile niby się zrobi na tyle głodny by ją zjeść? - Złodziej czasu zacisnął pięść i ją zagryzł. - Czego mu tam w końcu nalałyście? Nawet jeśli go dopadnie niedługo i spróbujemy odbić tą kobietę, to będzie trochę za blisko osady, by nie połączyć jednego z drugim. - Fetchling zaczął się drapać po głowie, starając się coś wymyślić.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
25-02-2019, 14:20 | #272 |
Reputacja: 1 | - Szkoda, że nie wiemy gdzie harpie zimują, to byśmy napuściły jednych na drugich - mruknęła Luna zerkając przez drzwi. Sytuacja wydawała się beznadziejna. Nie wiedzieli jak uratować jedną biedną niziołkę, a co dopiero całą wioskę! - Wiesz, pewnie jej nie zwiąże ani nic, i tak jest zbyt zestrachana by uciekać. Może jak pójdzie w krzaki to po prostu ją wykradniemy? Albo się z nią podmienię; i tak pewnie nie zauważy różnicy. A potem FRU! i odlecę! Wyrocznia myślała intensywnie i na głos. Dopiero gdy powiedziała to, co powiedziała pojęła, że plan może i był niegłupi, ale ona wcale nie miała ochoty narażać się dla obcej dziewczyny. Co za heroiczne durnoty wygadywała - wpływ Elvina czy co?! Miała nadzieję, że reszta nie weźmie tego na poważnie... |
25-02-2019, 18:03 | #273 |
Reputacja: 1 | - Zabieramy nasze rzeczy i idziemy za nimi. Po drodze zastanowimy się nad planem działania. - Powiedziała Girlaen pakując swój worek podróżny. - Ostateczności rzucisz na niego jakieś zaklęcie z magicznej księgi. - Dodała patrząc na rudowłosą przyjaciółkę. - To zdecydowanie lepsze niż oddawanie się w jego łapy. Potem popatrzyła na małą drużynę, która ja otaczała: - Ja Luna i Yetar idziemy pierwsi. Będziemy się trzymać jak najbliżej przeciwnika. - Reszta w pewnym oddaleniu, by stwory nie usłyszały chrzęstu waszych zbroi. |
25-02-2019, 21:01 | #274 |
Reputacja: 1 | - Dobra, mi to pasuje - wojowniczka przytaknęła planowi grupy. Po prawdzie mogli po prostu sobie pójść i olać wioskę, bo waga problemu była w jej opinii zdecydowanie nie na ich barki, ale... "W sumie to czemu nie? Lepiej zginąć w walce z ogrem niż dźgniętym przez złodzieja w mieście" pomyślała Eivor. Inna sprawa czy nie zgubią się po drodze, ale tego problemu już nie wypowiadała na głos. |
27-02-2019, 10:55 | #275 |
Reputacja: 1 | - Gorzej, jakby się z harpiami dogadali, ale przynajmniej wiemy, że boją się smoczego ryku, czy to prawdziwego, czy nie. - Powiedział złotooki, przygotowując swój bagaż. Zostało tylko poczekać, aż karawana z haraczem oddali się nieco od bramy, by ruszyć za nimi.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
28-02-2019, 21:54 | #276 |
Reputacja: 1 | - Panienka Margery nie może być tak narażana - zadeklarował Elvin, zaraz po wypowiedziach pozostałych. - Zostanę tu z nią i poczekamy na was. Dziewczyna przez moment wyglądała, jakby chciała się z tym kłócić, ale coś w spojrzeniu rycerza powiedziało jej, że to nie miało sensu. Dla grupy też było to teoretycznie lepsze rozwiązanie, bo nie musieli uważać na przyszło-przeszłą królową. Niziołki zleciały się do nich jak tylko brama zamknęła się za odjeżdżającą bardzo powoli karawaną z obładowanymi wozami. Szybko stało się jasne, że nawet kulawy i ślepy niziołek dałby radę to dogonić. - Pomożecie jej, prawda?! - dopytywał jeden. - Moja córeczka! - krzyczała inna. Oczywiście zatrzymywanie się i tłumaczenie nie miało sensu, w wiosce nie zostało też chyba wiele napitków, bo tylko jeden z niziołków przyniósł im butelkę czegoś mocniejszego. Butelkę niziołkowej wielkości. Zaraz za bramą spotkali za to Mirko, z plecakiem zarzuconym na plecy i jednym z tych kutych tu mieczy marnej jakości. - Idę z wami! Nie mogę tak zostawić Iny! Miał podobne spojrzenie co wcześniej Elvin. Karawana poruszała się wolno grząską, śliską, wyboistą drogą. Wszyscy oprócz Eivor znali ten kierunek. Tędy bowiem Mirko i Zibko prowadzili ich po tym, jak wydostali się z podziemnego grobowca. Wydawało się, że było to wieki temu. W tym tempie mieli do tamtego miejsca trzy, może cztery godziny. Najpierw przez wzgórza słabo porośnięte drzewami, potem przez gęsty las. O ile oczywiście to także nie zmieniło się wraz z zawirowaniami czasu. Mogli też bliżej przyjrzeć się karawanie. Oprócz dowódcy, który wrzucił Inę na jeden z wozów, były dwa inne uzbrojone męskie ogry. I jeden, który wyglądał jak kobieta - ale tylko dlatego, że był trochę mniejszy i miał przepaskę także na bujających się w rytm kroków piersiach. Pozostałą część karawany stanowiło piętnastu orków, nieuzbrojonych, jedynie w przepaskach biodrowych i bardzo zmęczonych. Mieli jeszcze chwilę na zastanowienie się co dalej. |
01-03-2019, 13:48 | #277 |
Reputacja: 1 | Kiedy Yetar zorientował się, w którym kierunku idą, w głowie zakwitł mu pomysł, niczym srebrzysty kwiat na tle nieco fatalistycznego nastroju. - A gdybyśmy wciągnęli ogry w zasadzkę przy cmentarzysku? Tylko nie wiem jak stoimy z czasem, bo pewnie ten potwór zgłodnieje zanim tam dotrą. Można by się ustawić tak, że ziemia by się pod nimi zapadła. Połamaliby nogi, albo to co jest na dole by ich dorwało. W ostateczności cisnę w nich naszyjnikiem. Orki wyglądają bardziej jak niewolnicy, niż sojusznicy... ale tutaj nie jestem pewien. - Złotooki przerwał na chwilę dla zaczerpnięcia oddechu. - A jeśli nie to, to może spróbować kawałek przed nimi kilka dołów, żeby połamali koła, albo przynajmniej musieli wyciągać je z dziur, co może by ich opóźniło do czasu, aż pojawią się harpie. - Wyrzucił z siebie Yetar. Pomysły były całkiem rozsądne, przynajmniej jak na fetchlinga, który miewał przebłyski antygeniuszu od czasu do czasu.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
03-03-2019, 18:59 | #278 |
Reputacja: 1 | - Mogłabym im przywalić księgą... gdyby nie Ina... - mruknęła Luna. Co prawda w księdze było świetne zaklęcie mgły, pod której osłoną mogliby porwać porwaną niziołkę, ale czy będzie potrafiła się do niego wrócić? A jak znów sprowadzi na wszystkich potężną burzę albo co i zabije bidulkę? Lepiej było nie ryzykować. Plan Yetara był niegłupi, toteż z aprobatą skinęła głową. Księgi zawsze można użyć, nie ucieknie. Apropo ucieczki... Luna rozejrzała się z nadzieją, czy nie ma gdzieś tego szalonego kamola. Przydałby się znów wszystkowciągający portal. Wsysnął by karawanę orków a oni hyc - Inę i do domu! |
03-03-2019, 22:36 | #279 |
Reputacja: 1 | - Dużo się tu zmieniło. - Stwierdziła tropicielka po słowach Yetara. - Nie wiadomo co teraz jest w miejscu gdzie przedtem było cmentarzysko. Trzeba by się o tym najpierw przekonać. Ta karawana porusza się bardzo wolno więc możemy wyprzedzić ich i sprawdzić jak wygląda okolica. Może ja z Walają zrobimy rozpoznanie, a wy obserwujcie ogry. Jeśli sytuacja malej niziołki stanie się krytyczna Luna zawsze może użyć księgi. |
05-03-2019, 23:00 | #280 |
Reputacja: 1 | Wojowniczka popatrzyła na rycerza z miną, jakby przez jego deklarację właśnie została wystawiona do wiatru. "Rycerze i ich wygodne wymówki, żeby nie walczyć" pomyślała i prychnęła z dezaprobatą. Ona natomiast bez szemrania przygotowała się do drogi i wyruszyła wraz z resztą na poszukiwania porwanej niziołki. - No to zrobiło się tłoczno - skomentowała Eivor idąc na tyłach grupy. Czujnie popatrzyła na Lunę, gdy ta wspomniała o jakiejś księdze. Nie pytała jednak o nic, bo nie była pewna czy ta wiedza w czymkolwiek im teraz pomoże. - Gdyby ktoś mnie pytał to popieram plan Girlaen - wtrąciła się tylko na chwilę w dyskusję, kiedy dotarli do grupy orków, ogrów i jednej niziołki na wozie. |
| |