Na pewno to nie był Luther. Prawdopobnie jakaś jego ofiara lub jego przyjaciół. A może jeszcze coś innego. Kto wie co może ukrywać się w tych ściekach. Kiedy Rethzert zjadł organy trupa stwierdziłem głośno:
- Nie pomogło to przy identyfikacji, ale przekonaliśmy się przynajmniej, że miał bogate wnętrze.
Potem ruszyłem dalej uważnie szukając dalszych śladów. Gdyby nie ta misja z przyjemnością odrąbałbym ten durny łeb temu zasranemu gnojowi co uważa się za pana życia i śmierci. Niestety, wybór był prosty. Jego towarzystwo lub śmierć. |