Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2019, 08:32   #416
Morel
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Gdy Frietz rozdał ekwipunek i przygotował się do drogi spojrzał rzewnie w dół rzeki. Sporo przydatnych rzeczy popłynęło z prądem. Westchnął i odwrócił się zrezygnowany. Gdy podniósł wzrok napotkał jednak zadziorne spojrzenie rączego rumaka pod opieką Leonory. Wpatrywał się w jego czarne ślepia mrużąc oczy. Miał wrażenie, że koń robi dokładnie to samo. Najwyraźniej nie ufali sobie, ale jeżeli oboje wykażą się pragmatyzmem, to może się dogadają. Zwierze potrzebuje opiekuna, a Oleg na wierzchowcu mógłby przetrząsnąć brzeg rzeki w kilka chwil. Ponownie przypomniał sobie bolesne wspomnienie wysadzenia z siodła. Było to co prawda dawno i w formie zabawy, ale podstawy jeździectwa znał.

Stanął więc oko w oko w wyrośniętą bestią. Nie mówił do niej, bo jednak koń człowieka nie zrozumie. Przynajmniej nie jego mowy. Wojna na spojrzenia zdawała się trwać w nieskończoność.
- Przejadę wzdłuż brzegu. Może znajdę nasz sprzęt. - Odezwał się w końcu i choć w głosie silił się na pewność siebie wcale nie czół, żeby wierzchowiec uznał jego wyższość i miał ochotę na wspólną przejażdżkę.
- Wrócę szybko i znajdę was po śladach. Tylko ustalmy w którym kierunku pójdziecie. - mówił i jakby mimochodem przesunął się do boku rumaka by w pewnym momencie wskoczyć na jego grzbiet. Nie będzie przecież czaił się bez końca...
 
Morel jest offline