Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2019, 21:31   #309
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gdy Robin mierzyła w grupkę goblinów, trójka z nich wystrzeliła strzały w jej kierunku. Jakież było ich zdziwienie, gdy okazało się, iż strzały nie dolatują celu. Pozostałe wystrzeliły w kierunku grupki, którą dowodził Wolfgang. Pięć strzał wyleciało w tamtym kierunku. Gobliny miały niesamowite szczęście, bądź też Wolfgang miał ogromnego pecha, gdyż aż trzy ze strzał doszło celu i akurat tym celem był on. Dwie spowodowały niewielkie draśnięcie, gdy był już schowany za skałką. Jedna rozcięła mu mocniej skórę nogi powodując krótkotrwały, lecz mocny ból.

Robin za to, po raz kolejny, udowodniła swój kunszt strzelecki. Doskonale oceniwszy dystans puściła cięciwę. Odprowadzając strzałę wzrokiem widziała, jak osiąga swój pułap, by opaść prosto na zielonoskórego i przeszywa mu rękę, płuco, by zatrzymać się dopiero w sercu. Dwójka, która jeszcze przed chwilą się z nim kłóciła, spojrzała na niego, na siebie, ponownie na niego i siebie, po czym z wrzaskiem ruszyła w przeciwnym kierunku. Zaraz za nimi do ucieczki rzuciła się reszta gromadki. Borys, do którego właśnie dobiegła Fay, zdążył jeszcze wystrzelić, a bełt ranił jednego z uciekinierów.

Drago stał jak sparaliżowany przyglądając się starciu. Nigdy nie był odważny i gdyby tylko mógł uciekłby w popłochu. Ale cały czas miał w głowie słowa Kislevczyka i nie chciał go zawieść. Parę razy oddał z procy strzał, ale nigdy nie posługiwał się tą bronią tak dobrze jak Vermin. W końcu uznał, że bardziej się przyda przy żołnierzu, który właśnie oberwał strzałami.
- Pomogę ci panie! – podbiegł do Borysa, by służyć mu pomocą przy podawaniu bandaży, wody, przyrządów medycznych.

- Dobra rob… - Robin przerwała pochwałę, gdy Borys pobiegł ku rannemu Wolfgangowi. kolejną strzałą na cięciwie skradała się w kierunku goblinów na wypadek gdyby chciały wrócić. A gdy uznała, że jest już bezpiecznie sprawdziła trupa i ślady, by wiedzieć, w którą stronę odeszły.
- Dziękuję. Twoja lepsza. -odkrzyknął Borys biegnąc do Wolfganga. Gobliny gdy zaczęły uciekać chyba już nie wrócą. Medyk dopadł do Wolfganga i ani myślał słuchać o pościgu. Co mogło zakiełkować w głowie wojaka.
- Ranna noga cię spowolni karawany trzeba pilnować siadaj. - od razu usadził go na najbliższym kamieniu. Borys uśmiechnął się na widok Drago który właśnie do niego dobiegł
- Podaj tamtą buteleczkę - Borys obmył ranę alkoholem - Niewielka rana, dwa szwy na nogę założę i będzie idealnie. - następnie przyjął od Drago igłę i nić. Wykonał niezbędną pracę i zabandażował nogę. Wcześniej nacierając ją mazią z ziół chroniących przed zakażeniem. Pojawił się nawet Kasztaniak który z napiętą kuszą wypatrywał celu i osłaniał grupę. Niektórym mogłoby się zdawać, że bardziej Borysa niż grupę którego cały czas trzymał się blisko.
- Rybeńki dobrze wam poszło! - ryknął krasnolud. - Zielonym pokurczom brak odwagi. Ścierwa uciekają aż się kurzy! - rechotał pod nosem.
 
AJT jest offline