Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2019, 11:59   #313
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Gobliny rozsypały ze swoich worków kulki po czym uciekł z korytarza. Te chowające się w pomieszczeniu za drzwiami na wprost zamknęły za sobą drzwi. Mnich powstrzymał się niepewny z działaniem. Krzyknął jedynie - Może puśćmy wilka przodem?.
Półorczyca tym razem ostrożnie przeszła przez murek, dzięki temu nie potknęła się na kulkach.
Morn przesunął się do przodu wystrzelił z kuszy, bełt wbił się w plecy gobosa.
Tanis skoncentrował się na swoich mocach. Przejrzał przez mur za nim dostrzegł dwa gobliny stojące przy otworach strzelniczych przed szpiczastym jeżem. Wygląda na to, iż ten korytarz jest pułapką. Bohaterowie, jak domyśla się Tanis, w konsekwencji tego jak to wygląda, wejdą do korytarza, w którym zostaną ostrzelani przez ukryte za ścianą gobliny.
- Koniecznie, z lewej w korytarzu jest barykada i otwory strzelnicze i gobliny.
Co rozwaga to rozwaga bez większych problemów Tanis znalazł się za murkiem.
- I uwaga, te trzy gobliny z przodu są zaraz za drzwiami - wskazał drzwi na wprost.

Zoren wystrzelił w uciekającego oślepionego goblina, jednego uzbrojonego goblina w pobliżu.
Goblin zachwiał się ugodzony strzałą, potem osunął się powoli po ścianie plamiąc ją krwią.
Kaiven podniósł drzwi i chciał ruszyć korytarzem, gdy ubiegł go wielki wilk zombi zwany pieszczotliwie przez Anathema zombiaczkiem.
Zombiaczek z trudem wbija się ciasny korytarz. W jego boku pojawia się strzała. Anthem spostrzega, iż nie sposób jest przebiec obok zombiaczka trzeba nad nim przeskoczyć odbijając się od grzbietu wylądował bezpiecznie, nogą odtrącając rozrzucone kulki oraz pajączki przed sobą zobaczył około dwu jardowej wysokości jeża najeżonego zardzewiałymi mieczami, włóczniami, wszelką zardzewiałą bronią, nawet zaostrzonymi palikami. O przeciętych linach, można było się domyślić, iż jeż opuszczony został spod sufitu.
Mefit przeleciał i krążył nad jeżem.

Mnich został ostrzelany. Pierwsza strzała minęła go o włos. Drugą zmierzającą już w kierunku jego gardła, odbił dłonią. Kolejne dwie strzały trafiły w ciało zombiego.
Zaza widząc w kolejnym korytarzu również rozsypane kulki nie zaryzykowała skoku przez wilka, przepchnęła się do przodu obok wilka. Z wystrzelonych z strzelnic w jej stronę dwóch strzały tylko jedna trafiła lekko raniąc ją w dłoń.
Tanis powoli przemieszczając się zidentyfikował Dźwięk, brzmiał on jak odgłos kamiennych płyt, bloków uderzających o kamienie.
Zoren wiedziony rozwagą uzbroił się w lodową bombę,i nieco przesunął się do przodu, lecz miał z kim walczyć.
Kaiven przemieścił się do przodu, tak, że stał pomiędzy Tanisem i Zorenem. Przygotował tarcze i użył mocy Torma do zwiększenia odporności diablęcia - Zorena.
Mnichowi udaje się. Odbijając się wpierw od jednej ściany, wykorzystując pęd odbija się od drugiej ściany i po perfekcyjnym salcie ląduje bezpiecznie za jeżem. Oba ataki dosięgły goblina ukrywającego się jako pierwszy za ścianką. Potężne ciosy zmasakrował twarz i wypchnęły z płuc goblina powietrze.
Zombiaczek powoli nabiera rozpędu, tak by nie powalić stojącej przed nim Zazy. Skok nieumarłego nie wychodzi jednak tak, jak to sobie wyobrażał Anathem. Czy to przez kulki, czy też mobilność nieumarłego nie przeskakuje on na odpowiedniej wysokości i nadziewa się na kilka elementów jeża, część z nich łamiąc, nim ląduje za nim. Wystaje, wystaje z niego sześć różnorakich kolców jeża.
Przyzwany Mefit zaatakował pazurami masakrowanego przez mnicha goblina, który pod jego ciosami ostatecznie padł.
- Wycofać - rozległ się skrzek w goblinim.

Gobliny kryjące się za ściankami uciekają z pomieszczenia zatrzaskując drzwi. Mnichowi i powołanemu do nieżycia wielkiemu wilkowi udało się wykorzystać sytuację raniąc przebiegającego obok nich goblina. Wielki wilk stanął nad obalonym krzyczącym goblinem. I miał powód by wyć z przerażenia widząc rozkładającą się, oskórowaną górę mięsa. Gobliny ewidentnie opóźniały bohaterów, lecz powody nie były całkiem jasne.
Anathem na ścianach w pobliżu drzwi spostrzega coś na kształt klap wykonanych z desek, u dołu, których przymocowane są liny niknące za ścianą.
Zaza zaczęła rąbać swym toporem jeża gdy podszedł do niego Anathem.
- Ktoś zna goblini? Zapytał, nim przeniósł się do azylu z przeszkodą i niemal jednocześnie powrócił.

W tym czasie Zaza podeszła do Zombiaczka.

Liny podtrzymujące zostały przecięte uwalniając klapy, których doły odskoczyły, uwalniając tysiąc kulek, z nisz ukrytych za nimi. Kulki z grzechotem rozsypały się po korytarzu
Podchodząc ostrożnie do północnych drzwi Tanis nadal słyszał odgłosy zawalanych kamieni, lecz jakby oddalające się od drzwi. Zoren przemieścił się, tylko doprawdy nie było już nic do zrobienia. W pobliżu nie widać było żadnych przeciwników, z którymi warto by było walczyć.
Morn dołączył do towarzyszy przy północnych drzwiach. W tym czasie Kaiven rzucił na wszystkich niewielkie błogosławieństwa Torma, mające wspomóc bohaterów w walce. Kaiven zdumiony zatrzymał się, gdy wchodząc do zachodniego korytarza, nie dostrzegł jeża ani śladu po nim*
- Ja...Znam…- Powiedziała pół orczyca między uderzeniami topora. - ..niech to! - dodała kiedy jej poczynania rozsypały więcej kulek na podłożu. Zatrzymała się na chwile by reszta mogła zaproponowac taktykę.
- To spróbuj wyciągnąć coś z tego tutaj. Spróbuj się dowiedzieć, co to za hałasy i ilu ich tam jeszcze jest. Nie jestem dobry w przesłuchaniach… Może Tanis albo Morn mają jakieś lepsze pytania? - Anathem wskazał na kulącego się ze strachu goblina.
- Poczekajmy najpierw na to, co nam odpowie - powiedział Morn. - Potem wypytamy o właściwy cel naszych poszukiwań.
- Ut nic nie powie, rodziny nie zdradzi! - goblin mimo, że wyraźnie przerażony. - Tam utrudnienia a gdzie indziej zawalony gruzem korytarz. - roześmiał się szaleńczo.
Zaza podeszła do skulonego goblina. Wyszczerzyła się prezentując swoje ostry kły.
- Gadaj co wiesz, - Wymierzyła mu kopniaka - inaczej to czy twój klan będzie się gniewał na ciebie w następnym świecie będzie twoim najmniejszym problemem. - mówiła w goblińskim na wypadek gdyby wspólny nie brzmiał dość zastraszająco.
- Nie zdradzę plemienia, swojej krwi, tak jak ty to uczyniłaś, gorsza połowo orka! - goblin śmiał się histerycznie, krzycząc w goblińskim swoją deklarację wierności.
Zaza z całej siły kopnęła goblina w kolano. - Jak nie chcesz gadać to będziesz wył z bólu. - powiedziała.
Odpowiedzią był tylko histeryczny śmiech.
Zielono skóra zwróciła się do towarzyszy z lekkim rozczarowaniem na twarzy.
- Wątpię byśmy z niego coś wyciągnęli, albo jest za głupi by pojąć co mu grozi albo ślepo lojalny. Tak czy tak proponuje z nim skończyć i ruszyć dalej.

Tanis ostrożnie spróbował otworzyć drzwi prowadzące w północnym kierunku. Przekonał się jednak szybko, że były one zaryglowane.
Kaiven rozejrzał się za spadającą wcześniej pułapką i uniósł lekko brwi, ale nie skomentował nagłej zmiany sytuacji - stwierdził, że zapyta o to, jak już będą mieli pewność że żadna strzała nie ugodzi ich nagle z ukrycia. Stanął koło Zazy patrząc z odrazą na małe, paskudne stworzenie u ich nóg - może była to kwestia spojrzenia albo rozmiarów ekwipunku, ale odniósł wrażenie, że zielono-szara kupa mięsa przed nimi skuliła się jeszcze bardziej. Po tych miesiącach spędzonych w celi nie miał w sobie żadnej litości dla goblinów i był gotowy oderwać temu tutaj głowę gołymi rękami.
-Jeśli nie odpowiesz, to już w ogóle nie będziesz miał żadnych problemów -warknął, po czym zwrócił się do reszty - podejdźcie, jeśli ktoś z Was jest ranny. Gobliny się wycofały, ale to znaczy, że mają dalej lepiej umocnioną pozycję, w której na nas czekają. Albo się przegrupowują i zastawiają pułapkę albo wciąż są w chaosie po natarciu. Tak czy inaczej, jeśli tu niczego się nie dowiemy to sugeruję napierać dalej, bo czas nie działa na naszą korzyść
- Zgadzam się, nie mamy czasu na pastwienie się nad tym goblinem. W pęta go, i do koboldów na wymianę jeńców, a my wywalmy te drzwi. - Tanis wskazał zachodnie drzwi, do niedawna bronione przez jeża.
- Sądząc po zabezpieczeniu, tam może być coś ważnego - powiedział Morn. - Tu się przyłożyli do obrony.

Zaza powoli zaczęła rąbać drzwi. Widząc przerażenie goblina była niemal pewna, iż inne też to musiał w tej chwili odczuwać. Niech się pocą ze strachu, im dłużej będzie trwało tym łatwiejsza będzie walka. Zresztą na przerąbanie się przez drzwi miała kilkanaście modlitw.
W tym czasie Tanis i Morn odprowadzili jeńca do koboldów.
Szybka rozmowa z szamanką i jeniec trafił w łapy koboldzich wojowników.
- Jeniec na wymianę lub mięso zawsze się przyda. Pamiętajcie jednak by nie zabijać wszystkich goblinów chronią oni nas przed potworami z Podmroku walcząc z nimi.
Przypomniała jeszcze raz Yusdrayl.

***

Drzwi padły kilka chwil po tym gdy reszta drużyny powróciła.

Za drzwiami widać było długą komnatę, przez którą biegł podwójny rząd kolumn, pokrytych płaskorzeźbami splecionych ze sobą smoków. Obserwację utrudniała mgiełka, jakby wytwarzana przez palące się chybotliwie lichtarze.
Podłoga przy drzwiach była zasłana tysiącami kulek.
Powoli poruszając się bohaterowie rozglądali się po komnacie. Na północnej ścianie dostrzegli trzy okute drzwi, na zachodniej i południowej przy samym jej końcu po jednym.
W sali nie było widać przeciwników.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline