Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2019, 12:03   #62
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
- Aha, Olga… - fotograf westchnęła jakby właśnie skończył się jakiś piękny sen. Chwilę patrzyła przez okno na ciemne już o tej porze niebo. - No tak, Olga. - pokiwała głową jakby zgadzając się z jakimiś swoimi wnioskami. - Chyba nie powinnam być zdziwiona, że w końcu kogoś wysłała. - wzruszyła ramionami i w końcu znów się odwróciła w stronę leżącej obok kobiety. - Chociaż ma dobry gust. Bawiłam się przednie. No i mam zajebistą z tego pamiątkę. - uśmiechnęła się wskazując na ekran gdzie właśnie rozpinała guziki koszuli którą nadal miała na sobie niezapiętą.
- Potrzymaj. - przełożyła laptop na kolana ciemnowłosej saper i podniosła się. - Poczekaj chwilę, muszę iść do archiwum. Jak chcesz to w tym samym pliku są i inne zdjęcia i filmiki. Albo ze mną albo ja robiłam. Zaraz wracam. - rzekła do Lamii, uśmiechając się minimalnie i mówiąc nie do końca pogodnym tonem po czym wyszła z sypialni.

Mazzi zerknęła na laptopa, czując się dość podle, jednak i tak lepiej niżby miała podstępem wiązać blondynę, a potem wymuszać informacje. Usiadła na krawędzi łóżka, spuszczając nogi na ziemię. Nie do końca przyszła w samych interesach, pojawiły się też dalsze plany co do kinematograficznych projektów której chętnie chciałaby zrealizować z Eve.
- A do diabła z tym - fuknęła pod nosem, wstając na równe nogi. Zrzuciła bluzkę i stanik, rozbierając się do naga. Zostawiła tylko cienką obrożę, a także buty. Dopiero tak przygotowana rozsiadła się ponownie w wielkopańskiej pozie, zaczynając przegląd katalogów. Kolekcja była spora, ona patrzyła po łebkach, zaciekawiona czy zobaczy gdzieś wśród morza twarz kogoś znajomego.

Kolekcja była spora. W części występowała sama Eve i prawie zawsze w podobnym stylu jak właśnie skończyły nagrywać. Prawie też zawsze kogoś obrabiała ustami co chyba było jej ulubionym motywem. Ale sporo też było filmików gdzie to pewnie ona była za kamerą. Wówczas musiała nagrywać bardziej profesjonalnym sprzętem bo obraz był stabilny i bardziej profesjonalny. Jak można było się spodziewać w większości oko kamery koncentrowało się na młodych i zwykle przynajmniej niczego sobie dziewczynach. Ale po takim wyrywkowym oglądaniu, poza Eve, Lamia nie wyłapała nikogo znajomego. Za to sama Eve, w kwestii pozycji i kompozycji wydawała się wyszkolona całkiem dobrze. Zdarzało się, że była sfilmowana z przodu, z tyłu, z góry, z dołu, z boku, na stojaka. Czasem w trójkątach, czasem z kobietami, czasem z mężczyznami wydawała się nie być specjalnie ograniczona pod względem preferencji.

Wreszcie usłyszała jej powracające kroki i chwilę później gospodyni wróciła do swojej sypialni. Przyniosła jakąś książkę czyli pewnie album ze zdjęciami.
- Już jestem. O! I co ja mam teraz powiedzieć? Leżysz w moim łóżku, oglądasz moje porno i jesteś bardziej goła ode mnie? - powiedziała stając w lekkim rozkroku, kładąc ręce na biodrach przez co na jej krótką spódniczkę opadły dwie oddzielne poły jej rozpiętej koszuli w jakiej występowała w ostatnim nagraniu. Wydawało się, że chociaż część dobrego humoru jej wróciła albo potrafiła to udanie udawać. Uśmiechnęła się i usiadła obok Lamii kładąc na łóżku album.

- Swoją drogą ona też jest całkiem niczego sobie. - rzekła otwierając album w którym były zdjęcia szefowej ochrony starego kina. Była przybrana w zestaw surowej dominy jakiego i Betty by się pewnie nie powstydziła. I na kolejnych kartach stopniowo go traciła w miarę postępów sesji fotograficznej. Pod koniec została już w samych wysokich, skórzanych butach na obowiązkowym obcasie, czapce z daszkiem i szpicrucie. I prezentowała się nadal władczo i dumnie.
- Zrobiłyśmy to potem po sesji. Tylko już bez nagrania. Ostro było. - uśmiechnęła się w zadumie po czym znów westchnęła.

- A tu jest klisza. Nie wiem co ona się boi. Przecież dla mnie ma to wartość sentymentalną więc i tak tego nikomu nie pokazuje. No ale jak ci nie oddam to pewnie znów kogoś wyśle albo od razu będzie kazać połamać mi nogi czy zrobić kipisz. - fotograf rozłożyła ręce w geście bezradności po czym oparła się plecami o ścianę. Wpatrywała się chwilę w odpalony przez Lamię filmik na jakim właśnie z wielkim zaangażowaniem obrabiała przyrodzenia dwóch facetów jednocześnie.

- A mówisz, że miałabyś kogoś? Do nagrania? Faceta? No nie wiem czy widziałaś ale facetów też obrabiam. Byłoby super. O! Wiem! Z tą zdradzoną! Byście grali jakąś parą co bym przyszła do was, z zemsty byście mnie wygrzmocili! Tylko ostro, żeby było widać, że to żal, zemsta i takie tam! Co ty na to? Myślisz, że by dało radę? - krótkoostrzyżona blondyna postanowiła najwidoczniej wrócić do weselszych tematów gdy znów zaczęła nawijać na swoje branżowe tematy.

Po odłożeniu skarbów na bok, saper wróciła na dawną pozycję, dodatkowo przygarniając do siebie blondynkę i jako pierwszą odpowiedź dając jej siarczystego całusa. Też zapatrzyła się na filmik, a po jej wargach błądził nieobecny uśmiech. O tak, znała pewnego całkiem zdolnego komandosa o stalowej kondycji i nie tylko.
- Pogadam z nim, zobaczymy co powie. Jak nie to znajdziemy innego. Myślę że w tym mieście znajdzie się ktoś chętny na dwie napalone laski bez zobowiązań. - wskazała na lapka - Zwłaszcza z takimi talentami.

- No, to byli dwaj na przepustce. Musiałam ich trochę pobajerować bo wiesz, na trójkącik to od razu byli chętni no ale z nagrywaniem to już gorzej. Ale jakoś dało radę. -
fotograf uśmiechnęła się do tamtych wspomnień które częściowo widać było na ekranie. Scena była tak sugestywna, że wydawało się, że to wszystko co tam się chlupocze i kołysze to zaraz rozchlapie się z ekranu na dwójkę widzów.

- Wiesz, właściwie to nie wiem czemu tak się dzieje. Ale jak odpala się kamera i leci nagrywanie to jakoś coś mi się odpala tam we łbie. I robię rzeczy których chyba bym bez nagrywania nie zrobiła bo bym się bała albo wstydziła. - wyznała wpatrzona w ekran z fascynacją i zdziwieniem, że tamta laska klęcząca pomiędzy dwoma facetami to też ona. - A ty? Powiedz, co byś chciała robić przy następnym nagraniu? Taka pani profesor czy coś innego? Może trzeba coś przygotować to by się przygotowało. - zaciekawiła się znowu kooprodukcją filmu na jakie się umawiały.

Sierżant myślała długo, sufitując oczami w okolicach żyrandola, a przez głowę przechodziły jej wspomnienia ostatniego tygodnia. Daniel, Claudio, ten koleś w barze, RB… Steve. Różne warianty, dzikie pomysły. Wreszcie parsknęła i zachichotała, aby rozrechotać się na całego.
- Jest jedna rzecz którą bym chętnie odegrała - wróciła uwagą do partnerki, robiąc tajemniczą minę - Taka tam mała fantazja, albo zboczenie zawodowe… zwał jak zwał. Dobrze byłoby się zabawić w szkolenie na poligonie. Zły oficer i dwójka kadetek które musztruje, a potem wtłacza regulamin i nie tylko do ich mało pojętnych głów… i innych otworów. Przydadzą się mundury, będzie zabawnie.

- Aha, taki obóz szkoleniowy…
- fotograf skupiła się myśląc o tym pomyślę i szukając natchnienia gdzieś w suficie. - No jakieś wojskowe łachy chyba załatwię. - pokiwała głową mrużąc do tego oczy. - Musiałabym poszukać miejsca. No chyba, że tutaj u mnie. Na dole jest cały magazyn. To może troszkę potrwać. Może w następny weekend? Wpadnij w tygodniu to zobaczymy. Ale jak wpadniesz to wiesz, fajnie jakbyśmy coś znowu we dwie nagrały. Lubię coś brudnego i improwizowanego. A to się dobrze nagrywa z ręki, właśnie takim telefonem albo małą kamerką. No chętnie znów bym cię obrobiła przed kamerką. - Eve dość szybko przechodziła od jednego wątku do kolejnego co sprawiało trochę chaotyczne wrażenie. Popatrzyła na siedzącą obok Lamię znów przygryzając wargę w ten specyficznie, prowokujący sposób. To wystarczyło aby sierżant przygarnęła ją do siebie, przewracając plecami na łóżko. W końcu miały zaliczyć i ten punkt wycieczki krajoznawczej.


Powrót do baru bryką zajął przysłowiową chwilę moment, więc nim Mazzi spostrzegła, Eve już parkowała pod zapancurzoną bryłą kina, wśród już wyraźnie zawianych sylwetek włóczących się, leżących albo siedzących na asfalcie oraz chodniku. Przez cały krótki odcinek w samochodzie panowała wesoła, rozluźniona atmosfera, przetykana kosmatymi dowcipami. Po wysiadce szybko przebierały nogami aby wrócić przez ciemną noc tam gdzie mniej więcej saper zostawiła kumpele. Wypadało się zapoznać, a coś czuła, że co najmniej Val będzie zachwycona nową znajomością.
- Gdzieś tu powinny być! - krzyknęła blondynie do ucha, jako że wraz z przekroczeniem progów kina pojawiła się głośna muzyka i gwar ludzkich głosów - Zostawiłam je przy barze!

Przedarły się przez tłum na sali ale przy barze dziewczyn nie było. Znaczy akurat była Val która wracała z naręczami szklanek i butelek ładnie udowadniając, że na co dzień jest kelnerką i właśnie tak zarabia na życie. Val ich nie zauważyła, skupiona na swoim zadaniu ale niechcący zaprowadziła je do stolika pod ścianą gdzie siedziała Madi i Amelia. Przy tym stężeniu hałasu nie było sensu krzyczeć bo z odległości jaka ich dzieliła krzyk i tak utonąłby w morzu innych.

- To te twoje kumpele? Fajne! Już się widzę w scenie z każdą z nich! - Eve wesoło krzyknęła na ucho swojej nowej kumpeli gdy zorientowała się jak prezentują się jej towarzyszki. Ale na razie zostawiła inicjatywę po stronie Lamii.

Saper zgarnęła ją pod ramię, ciesząc się jak dziecko. Razem pokonały ostatnie metry, lawirując między pijaną zgrają aż wreszcie klapnęły przy stoliku. Znaczy najpierw klapnęła Lamia, a na kolano posadziła sobie fotograf.
- No to jesteśmy, poznajcie się. Eve - pokazała na blondi z krótkimi włosami - Jest fotografem i cyka zajebiste fotki. Poza tym kręci naprawdę świetne filmy - przedstawiła wesoło nową kumpelę i przeszła dalej - To jest Madi, nasza kumpela ze złotymi dłońmi, pracuje jako masażystka i rehabilitantka. A to jest Amelia, moja przyjaciółka z którą mieszkam.. - wskazała na drugą blondi i puściła jej oko - Anioł stróż i najlepsza kucharka jaką spotkałam… a tam, ta z dredami, widzisz? To Val, pracuje w “41” jako kelnerka… no to co tam u was? - zakończyła pytaniem skierowanym do obsady stolika.

Nastąpiła chwila standardowych uśmiechów, powitań, przedstawiania kto jest kto i wyglądało to dość sympatycznie.
- Lamia to jest ta twoja ważna sprawa co miałaś do załatwienia? - Madi spojrzała koso z bezczelnym uśmieszkiem który wcale nie sugerował co mogły we dwie załatwiać gdzieś poza barem.

- Oh, to już załatwione. I jeśli o mnie chodzi czuję się w pełni usatysfakcjonowana. - Eve przyjęła złośliwostkę za dobrą monetę i z humorem niefrasobliwie machając ręką. Reszta dziewczyn też więc potraktowała to podobnie.

- No a my cały czas czekamy na “The Palantas”. No ale jeszcze nawet “Clerks” nie wyszli. No tak siedzimy i zalewamy pałę czekając na taką jedną co to miała być i coś miałyśmy załatwić razem. - Madi chyba nie na darmo nosiła spodnie w tym towarzystwie bo coś wyglądała na wyraźną liderkę z trójki dziewczyn jakie zastały przy stole.

- Przeniosłyśmy się spod baru bo tu jest wygodniej. Fajnie, że już jesteś. - Amy poczuła się zaś zobligowana do wyjaśnienia co nieco ich drobne przemeblowanie.

- Tęskniłyście? No nie wierzę… -
saper poklepała ją po dłoni. Uśmiechnęła się ciepło i dorzuciła parodiując poważny ton - Przyznać się, że odetchnęłyście jak poleciałam w tango z Eve. Przynajmniej nie musiałyście się bać o to, że gdy odwrócicie głowę na chwilę to już zapakuję do gębą czyjąś parówę - zabujała brawiami, ściskając fotograf ramieniem - A poznawałyśmy tajniki kinematografii, moze im pokażemy, co? - tym razem spytała najnowszej kumpeli. - Pokażesz dziewczynom naszą najnowszą produkcję, ja skoczę na 5 w bok coś ogarnąć i zaraz wrócę. Wtedy pójdziemy do kibla. Umówiłyśmy się na szybki wspólny numerek - wyjaśniła tej niewtajemniczonej.

Eve uśmiechnęła się tajemniczo i pokiwała twierdząco głową sięgając do kieszeni kurtki aby wyciągnąć smartfon z rzeczonym nagraniem. Ale zareagowała zaciekawieniem na wzmiankę o numerku w kiblu. Takim samym jak dziewczyny przy stoliku na wieść o jakimś nagraniu.
- Szybki wspólny numerek w kiblu? - Eve popatrzyła pytająco po zebranych przy stoliku twarzach gdy wyjęła już smartfona z kieszeni. Madi i Val wyszczerzyły się do niej wesoło i potwierdzająco pokiwały głowami.

- To znaczy ja zostanę tutaj. Zajmę wam miejsce i popilnuję rzeczy. - Amy szybko sprostowała swój udział w tym przedsięwzięciu.

- Naprawdę? A znalazłoby się miejsce dla jeszcze jednej rogatej duszy? - zapytała fotograf zerkając ciekawie po amatorkach mocnych, barowych przygód. Na razie bawiła się smartfonem przesuwając go między dłońmi ale jeszcze nie odpalając.

- Dla ciebie? - Madi lekko uniosła brwi w lekko prowokującym geście jakby rozważała kandydaturę nowej. Ta pokiwała zgodnie głową. - No nie wiem. Jak myślisz Lamia? Jakie byś jej dała referencje? Jest w czymś dobra aby ją brać? Bo i tak we trzy to tam będzie ścisk jak cholera. - masażystka popatrzyła ciekawie na sierżant w stroju punka. Reszta dziewczyn, łącznie z krótkowłosą fotograf też popatrzyła na nią ciekawa co powie.

- Cóż… powiem tak - zaczęła tonem kogoś kto wie co mówi, szacując spojrzeniem Eve trochę jak kobyłę na targu - Cycki pierwsza klasa, dupeczka jak marzenie, a ssie mocniej niż Nickelback. towar pierwsza klasa, atestowany i ze znakiem jakości… zresztą zobaczysz sama. - czułym gestem przejechała blondi po policzku i wyszczerzyła się do masażystki - Na filmiku pokazuje parę naprawdę ciekawych skilii - podniosła ją lekko, stawiając na ziemi żeby wstać i z powrotem posadziła nową foczkę na krześle.

- Sama ocenisz jaka to zdolna bestyja, ja w tym czasie załatwię jedną rzecz i wracam za 5 minut. Tylko niech się żadna do drugiej nie dobiera… beze mnie - pogroziła im palcem, całując w przelocie filmowca w usta.

Eva, mimo, że stała się jawnym przedmiotem rozmowy zachowała pogodę ducha na twarzy dając się wyceniać i oglądać pozostałym kobietom. - No skoro tak mówisz. - Madi wydawała się zaintrygowana szacunkami saper i chyba była gotowa wziąć jej słowa za dobrą monetę.

- Jaki filmik? - Val zapytała też zaciekawiona nową towarzyszką przy ich stole i recenzją jaką usłyszała.

- O ten. - Eve uśmiechnęła się skromnie i położyła na blacie swój smartfon. Na małym ekraniku właśnie widać było trochę trzęsące się drzwi, pukanie i władczy rozkaz. Drzwi otworzyły się i ukazała się krótkoostrzyżona blond uczennica.

- To ty?! - trudno było która z trzech dziewczyn odezwała się pierwsza bo zareagowały prawie jednocześnie. I podobnie nie szło oszacować czy bardziej chodziło im o obraz widocznej na ekraniku Eve czy słyszalny głos Lamii. Fotograf pokiwała głową z pogodnym uśmiechem i obserwowała jak trójka kobiet łapie filmowego bakcyla.

Mazzi zyskała więc swobodę manewru by sie wyrwać od stołu i pójść do baru. Barman był dość zdziwiony zamówieniem bo słodyczy nie mieli w barze. Jakieś hot dogi, kanapki, hamburgery, frytki, jajecznicę, zapiekanki i tego typu rzeczy. Ale nie słodycze. Jednak nagle uniósł w górę palec jakby jednak sobie o czymś przypomniał w ostatniej chwili. Postawił na blacie paczkę jakimś cudem ocalałych czy zapomnianych herbatników. Po tych zakupach saper mogła wrócić do stolika aby poczęstować dziewczyny i przede wszystkim Amelię. Te zaś ledwo ją zauważyły pochłonięte oglądaniem smartfona.

- Cholera ja też tak chcę! - Madi jednak dojrzała Lamię i na chwilę skierowała ekran tak by mogła zobaczyć to co one. Akurat w tym momencie Eve właśnie pracowicie i z oddaniem obrabiała ten egzaminowany rejon pani profesor prezentując wręcz mistrzowski poziom opanowania tych technik.

- Oj, Lamia, ale ty jesteś tutaj władcza. Też bym tak cię obsłużyła. - Val miała nieco inną perspektywę ale filmik jej podobnie przypadł do gustu tylko swoją rolę widziała wręcz odmiennie od masażystki.

- Dogadamy się dziewczyny. Ja to przed kamerą jobla dostaję więc jak pójdzie w ruch to zrobię wam co zechcecie. - Eve machnęła obojętnie ręką jakby mówiła o tym kto teraz zawoła kelnerkę gdy wystarczyło zamachać ręką gdy przechodziła.

Lamia znów zostawiła je gdy dyskusja o przygodzie w kiblu jaka im się szykowała, udziale kamerki i filmik który wciąż leciał pochłonęła je solidarnie. Mogła oddalić się i podejść do już trochę znajomych sobie drzwi. Strażnik nadal tam stał. Musiał ją rozpoznać bo przez krótkofalówkę sprawdził coś, w odpowiedzi radio zatrzeszczało krótką, kobiecą odpowiedzią i machnął ręką, że może przejść. Olga miała czekać w swoim gabinecie. I jak się okazało, rzeczywiście tam czekała. Gdy Lamia otworzyła drzwi stała przy oknie jakby obserwowała to co się dzieje na dole. Ale odwróciła się do niej gdy weszła i zamknęła drzwi.

- Moja mała, brudna wywłoczka wróciła. - uśmiechnęła się, jak na królową lodu to całkiem ciepłym uśmiechem. - Spoczniesz? Napijesz się czegoś? - zaproponowała jej miejsce w fotelu jak na dobrą gospodynię przystało.

Filmik trochę na szczęście trwał, a od jednego drinka świat nie powinien się zawalić, więc Lamia ochoczo kiwnęła głową, siadając w fotelu i patrząc prosto na gospodynie. - Tequile jeśli masz. Jeszcze dzis jej nie piłam - wyjaśniła pogodnie, na stole składając pliczek zdjęć i pudełko z kliszą.

Ciemnowłosa kobieta rzuciła okiem na stolik ale nie odezwała się ani słowem. Podeszła do jakiejś szafki jaka okazała się barkiem i zaczęła przygotowywać drinki. - No więc nie przyszłaś tutaj na drugą turę. Bo jestem w pracy. W takim razie więc po co? Niemniej miło znów cię widzieć. - gospodyni mówiła i zachowywała się jak rasowa businesswoman gdy wróciła do mniejszego niż główne biurko stolika i siadła na fotelu obok swojego gościa stawiając przed nią szklane naczynie z zamówionym drinkiem. Tylko na końcu znów mało profesjonalnie ale za to całkiem sympatycznie uśmiechnęła się do Lamii.

- Znalazłam coś zabawnego, powinnaś rzucić okiem. Ja w tym czasie bezczelnie się na ciebie pogapię, póki jest okazja - Mazzi wzięła szklankę, wachlując rzęsami. Pierwszy raz zrobiła to przy “wywłoce” i to brudnej - Kto wie kiedy będzie następna? Kobieta na twoim stanowisku wolnym czasem nie grzeszy, więc pewnie dopiero po weekendzie następnym razem spróbuje zakłócić spokój twojego majestatu. Chciałam też spytać czy się znajdzie te miejsce pod sceną dla mnie i moich dziewczyn… no i jak wygląda sprawa ze Skanerem? Znasz go tak w ogóle? Naprawdę… umie różne dziwne rzeczy wyczyniać z umysłem? Hipnoza, vodoo, joo-joo czy mutant… i najważniejsze: skuteczny?

Olga sięgnęła wreszcie po album. Otworzyła go i zaczęła przeglądać. Z początku bardzo szybko, ledwo rzucała okiem jakby sprawdzała czy w ogóle zdjęcia tam są i czy są to jakie. Albo może nawet je liczyła po cichu. Więc cały album przekartkowała bardzo szybko. Saper zauważyła jak prawie niedostrzegalnie pokiwała głową. Wtedy sięgnęła po pudełko z kliszą i otwarła je przeglądając pod światło film. Oglądała go chwilę i wreszcie się uśmiechnęła z zadowoleniem.

- No to wreszcie spokój. - powiedziała wesoło i upiła łyk ze swojego kieliszka. Odstawiła go, oparła się wygodniej na fotelu i znów otworzyła album. Tym razem oglądając go dokładniej. - O matko, chyba wieki ich nie widziałam. Nie wiem co mi wtedy odbiło, że dałam się na to namówić. - parsknęła cicho do swoich myśli i przewaliła kartkę na następną partię zdjęć.

- A Skanera jeszcze nie widziano. Kto wie, może kręci się na zewnątrz razem z resztą tych brudasów. Ale jeśli ma przyjść to pewnie przyjdzie na Rude Boy’a. - Olga mówiła znad oglądanych zdjęć. - A co do tego kim on jest to nie wiem. Słyszałam tylko plotki a te jak widzę też słyszałaś. Mnie interesuje, że tutaj nie ma z nim kłopotów i wiem, że bywa na niektórych koncertach. Prawie zawsze jest na Rude Boy’u. - szefowa ochrony mówiła zdecydowanie jak na kogoś na jej stanowisku wypadało gdy nie ma się czasu i ochoty zajmować detalami od jakich są inni. Trochę jak jakiś dowódca który od drobiazgowej roboty miał swój sztab.

- I miałabyś do mnie wpaść po weekendzie? A w jakiej sprawie? - Olga na chwilę podniosła wzrok na swojego gościa aby posłać jej trochę zaciekawione spojrzenie.

- Wiesz… gdyby miało ci tak odbić jak tam to ja bardzo chętnie będę ci w tej szajbie towarzyszyć. Pomyślałam że wpadniemy z moją panią na drinka. Masz świetne alko… i nikt tak romantycznie nie mówi do mnie “brudna wywłoczko” - podniosła szklankę do toastu i upiła łyk - Zależało ci na tych fotach, mnie w równym stopni, albo i bardziej zależy na spotkaniu ze Skanerem, więc jak sie pojawi daj mi znak, ok? Spokojnie, nie szukam rozróby - zabujała szkłem, patrząc na kręcący się wewnątrz trunek i westchnęła, kręcąc głową - Muszę sobie coś przypomnieć, a nie mogę. Lekarze tylko rozkładają ręce i gówno mogą… amnezja. Stałam za blisko wybuchu. - wzruszyła zbywająco ramionami - A w ogóle ten szarpidrut RB już się pojawił?

- Był i pojechał. Czegoś nie wzięli, coś im nie działa czy coś w ten deseń. Dobrze, że te opóźnienie było bo nie wiem co by zrobili. Punk całą gębą. - szefowa ochrony prychnęła ironicznie głową lekko się uśmiechając pod adresem mało zorganizowanych amatorów punk rocka. Podniosła wzrok znad albumu i przyjrzała się swojemu gościowi.
- Więc lubisz tą małą. Brudną. Wywłoczkę? - Orlov uśmiechnęła się jakby odkryła coś bardzo interesującego. Pogłaskała się palcem po dolnej wardze i wróciła do oglądania zdjęć w albumie. - A rzeczywiście. Coś mi się przypomina. Że dobrze wyglądasz w kajdankach ale jeszcze lepiej w komplecie z kneblem. Czy coś w ten deseń to szło. - uniosła do góry palec na znak, że jej się właśnie coś takiego przypomina. Przerwała oglądanie zdjęć i popatrzyła znowu na Lamię.
- Ah tak. I jeszcze masz swoją panią. - zmrużyła oczy obracając ten fakt w ustach i pod czaszką. - No ja jestem tutaj jak uwiązana. Zwłaszcza wieczorami. Ale jeśli macie ochotę to wpadnijcie na drinka. W piątek powinnam mieć więcej luzu. - powiedziała po chwili zastanowienia. - A ze Skanerem jak wpadnie nam w łapy to dam ci znać. Co z nagrodą? Co wybierasz? Broń czy prochy? W końcu zarobiłaś. - Olga wróciła do interesów czekając czym przyjdzie jej zapłacić za trzymane zdjęcia i pudełko z kliszą obok.

Mazzi uniosła brew do góry, uśmiechając się bardzo niewinnym uśmiechem. Liczyła, że za kliszę pójdzie prośba o skanera, a tu proszę. Olga rozdawała wywłoczkom dodatkowe prezenty. Trzeba było się zastanowić. Ta bardziej rozsądna część mózgu stawiała na broń, którą i tak miała przecież kupić. Z drugiej strony lepiej aby w aktualnym stanie ograniczyła się do noża, zamiast czegoś, czym łatwo zrobi krzywdę komuś niewinnemu… takiej Amy, albo komuś podobnemu.
- Wezmę prochy - zdecydowała, dopijając drinka - Jasne że będziemy miały ochotę… i dzięki Olga - uśmiech stał się ciepły - Nikt mnie tak nie zrewidował jeszcze. Było… świetnie. Wrócę skamląc o powtórkę - puściła jej oko.

Kobieta w ciemnej garsonce, o równie krótkich i ciemnych włosach popatrzyła na rozmówczynię jakby szacowała czy mówi prawdę a jak tak to ile. Ale w końcu odwzajemniła uśmiech znów ściągając z siebie maskę lodowej królowej. - Do usług. - lekko skinęła głową w uznaniu, że jej profesjonalizm został należycie doceniony. - Też nie co dzień mi się zdarza, że ktoś znienacka wsadza mi baton w tyłek. Bardzo zaskakujące doświadczenie. - powiedziała z uznaniem i lekko przepiła toast. Odłożyła album na niski stolik uwalniając się od tego ciężaru. - Takie drobiazgowe kontrole myślę, że jeśli nie miałabym urwania głowy mogłabym przeprowadzać dość często. Zwłaszcza takim małym, brudnym, wywłoczkom co się włóczą tam gdzie nie powinny. Takie zachowanie nie może być tutaj tolerowane. - zadbane brwi ochroniary lekko ściągnęły się w uśmiechu gdy wysłała to osobiste zaproszenie na szybki numerek. - Po prochy zgłoś się przy wyjściu po koncercie. Powiedz, że masz paczkę od Olgi do odebrania. Nie tolerujemy tutaj dilerów dlatego dostaniesz prochy na wyjściu. Jeszcze coś? - gospodyni zapytała patrząc na rozmówczynię.

- Jedna sprawa - Lamia podniosła się dziarsko z fotela i kołysząc biodrami zrobiła parę kroków stając przy fotelu gospodyni. Skłoniła się nisko, ujmując jej dłoń.
- W takim razie nie będę zajmowała na dziś wiecej twojego cennego czasu - ucałowała zgrabną dłoń o długich palcach, ssąc na koniec jeden z nich, a gdy skończyła przybrała minę bardzo grzecznej wywłoki - Myślę, że wkrótce się pojawię na rewizję. W piątek pewnie osuszymy trochę twój barek…miej ze sobą batona. Cała przyjemność po mojej stronie.

- I zgaduję, że kajdanek też raczej nie powinnam odpinać. - szefowa sprawnie pobujała dłonią i palcem tak, że cała głowa “wywłoczki” też musiała powtórzyć ten ruch. Puściła ją i wstała całując i na chwilę przylegając wargami do warg swojego gościa. Odprowadziła ją w stronę drzwi śmiało kładąc dłoń na jej obitych skórzaną spódniczką pośladkach i ściskając mocno. - Cholera chyba będę musiała sobie wreszcie zrobić wolne. I cię wymłócić jak należy a nie tak w przerwie na fajkę. Chociaż to też wyszło świetnie. - powiedziała wychodząc z nią na korytarz tonem przyjacielskiej pogawędki. - I przekaż swojej pani wyrazy uznania. Naprawdę jestem jej ciekawa, z chęcią poznam. - mówiła gdy obie szły korytarzem w stronę schodów prowadzących na dół.

- Nie możesz sobie na zapleczu wydzielić pokoju na takie brudne i niekarne wywłoki? - Lamia pozezowała na Olgę wcale się nie pusząc od komplementów - Jedną awaryjną zawsze trzymać w łańcuchach. Póki nie zmieknie i nie zacznie sie zachowywać jak na porządną kobietę przystało… a mnie młóć jak ci się podoba - dodała wesoło - Ewentualnie może masz specjalne życzenia na piątek?

- Myślałam o tym by przerobić którąś z szaf na akta i zrobić miejsce na dyżurną wywłokę antystresową. - Olga zadumała się kiwając głową i trudno było powiedzieć czy ona tak na poważnie czy się nabija z tą szafą. - No ale niestety to miejsce do załatwiania interesów i mogłaby taka szafa mnie i moich gości nieco dekoncentrować. - szefowa ochrony cmoknęła smutnie ustami, że jest aż taką niewolnicą swojego stanowiska. Nawet jak wydawało się, że cały budynek jest na jej skinienie to jednak okazywało się, że nie jest wszechmocna.

- Zresztą kręcą mnie łowy i wyłapywanie tych wszystkich, małych, brudnych wywłok co albo nie wiedzą po co tu przyszły albo mają jakieś głupoty w głowie. I trzeba im wskazać jakie tu panują zasady. - Orlov zatrzymała się przy szczycie schodów zerkając w dół po jakim zaraz miała zejść Lamia.

- A w piątek przyjdźcie przed wieczorem. Wcześniej jestem zajęta a wieczory mamy tutaj szczyt. I jak widzisz, wtedy to tak tylko przerwa na fajkę by zrewidować jakąś zabłąkaną wywłokę i pokazać jej drogę do wyjścia. - krótkowłosa brunetka lekko się uśmiechnęła patrząc na swojego gościa i lekko przesunęła dłonią po linii suwaka jej kurtki.

- Od razu gadać że do ciebie? Czy ustalamy tajne hasło? Na przykład “okoń”... albo odpowiednio wystukany rytm do spółki z deklamacją wierszyka - zerknęła w dół na manewry obcych kończyn, a potem zrobiła krok do przodu, obejmując drugą kobietę na pożegnanie. Pocałować jej czule również nie zapomniała.

- Dajcie znać moim ludziom, że jesteście. Najlepiej tam przed drzwiami co i teraz z nim gadałaś. - ciemnowłosa kobieta w garsonce, łaskawie dała się uściskać i pocałować. Odpowiedziała też z przyjemnym, stonowanym uśmiechem wracając do swojego lodowego standardu. Gdy jednak saper odwróciła się i zrobiła pierwszy krok w dół schodów stała się obiektem niespodziewanej napaści. Stojąca za nią kobieta nagle złapała ją od tyłu za szyję przyciskając ramieniem jej tchawicę. Drugą dłonią złapała jej wolne ramię i wykręciła je do tyłu, za plecy. Potem machnęła ją ku barierce aż uderzyła w nią swoimi biodrami a napastniczka przygięła swoją ofiarę do przodu. - Chyba, że zabłądzisz i będzie podejrzenie, że taka mała, brudna, wywłoczka jak ty ma coś do ukrycia. I trzeba będzie ją zrewidować. Bardzo dokładnie. To takie rzeczy załatwiam w przerwie na fajkę. - Olga wychrypiała niskim, lubieżnym głosem wprost do ucha schwytanej kobiety. Przy okazji jej dłonie śmiało sobie poczynały napierając na jej skórzaną spódniczkę zarówno z przodu jak i z tyłu.

Gdzie niby była policja, jak była potrzebna? Albo ta cała ochrona lokalu? Jawna, czynna napaść do tego prawie że w białą północ… skandal. Z gatunku tych, od których miękną kolana i robi się gorąco. Brzmiało jak zaproszenie, wyglądało jak zaproszenie i zaproszeniem ewidentnie było.

- O ile masz te kajdanki akurat pod ręką - saper wydusiła, wykręcając wolne ramię w łokciu tak, aby móc swobodnie macać z tyłu, a dokładniej za tyłem Olgi. Po jej tyle - Słyszałam że do tego lokalu przychodzą wyjątkowo podejrzane zdziry i wchodzą gdzie nie trzeba. Pewnie szczęścia szukają… tak. W tygodniu też.

- O tak, tu masz rację. Wyjątkowo podejrzane zdziry. Nie wiadomo gdzie i kiedy się taka napatoczy. Ale szybko taką można sprowadzić do odpowiedniego poziomu. Tak niskiego na jaki zasługuje. A przy takich kajdanki i baton to konieczność. Nie wiadomo gdzie się taka szlajała wcześniej więc należy zachować ostrożność. Jeszcze znów będzie taka próbować wejść tylnym wejściem czy zrobi coś równie zaskakującego? Zwłaszcza o poranku trzeba być czujnym jak się cały klub sprząta z tych nocnych brudów to takie ściągają jak muchy do padliny. - dziwnym zbiegiem okoliczności, ochroniara coś nie przywołała do porządku dłoni drugiej kobiety jaka wylądowała na jej tyłku. Za to mocniej złapała ją za włosy aby przestrzec ją przed niebezpiecznym elementem z jakim niestety jest zmuszona miewać do czynienia z racji swojego stanowiska. Drugą dłonią światopoglądowo przeszukała koszulkę schwytanej kobiety dokładnie sprawdzając także to co pod tą koszulką się kryło. Wreszcie równie nagle jak ją złapała tak i puściła. - No! I żebym więcej cię tu nie widziała! - podniosła głos robiąc groźną minę i sprzedając jej na zachętę mocnego klapsa w tyłek. Była wyższa od saper a jeszcze stała ze dwa schodki wyżej to ten rozkazujący gest wygnania od dołu wyglądał bardzo imponująco. A mimo to dało się odnieść wrażenie, że w gruncie rzeczy mówią i myślą o tym samym.

Saper przybrała wybitnie sfochaną minę urażonej niewinności, czemu przeczyły błyszczące oczy i unosząca się szybciej niż zazwyczaj klatka piersiowa.
- Co za obsługa! - rzuciła skargą, oblizując przy tym wargi i zaczynając odwrót do pozostałych dziewczyn - Na pewno mnie nie zobaczysz wtorek albo środę rano. Żegnam… ozięble.


Dalsza droga na dół obyła się już bez komplikacji. Puste schody, krótki korytarz z drzwiami do toalety jaką niedawno Lamia zwiedziła tak dobrze z kobietą jaka teraz została piętro wyżej. Potem drzwi na salę barową, zderzenie z falą muzyki i ludzkich głosów, ponure i milczące spojrzenie ochroniarza i lawirowanie między stołami a stojącymi, chodzącymi, zataczającymi się lub wrzeszczącymi ludźmi w większości w skórzanych kurtkach i ćwiekach. No i wreszcie skończyła swój rejs przy stoliku gdzie były jej kumpele. Zauważyły ją i przywitały ją machaniem rąk i wesołymi, zapraszającymi uśmiechami. Gdy wróciła na swoje miejsce dojrzała też niezdrowe rozgorączkowanie i rozognienie w oczach.

- Pokazałam dziewczynom filmik. - Eve zaczęła skromnie wskazując na leżący na blacie smartfon. Więcej właściwie nie musiała dodawać bo na pierwszy rzut oka widać było, że wszystkie są pod wrażeniem i rozemocjonowane.

- No dałyście czadu. Szacun. - Madi nie ukrywała uznania i podniosła kciuk do góry aby gestem wzmocnić swoje słowa. Upiła łyk ze szklanki dla ochłody.

- Jej, Lamia, i tam byłaś taka władcza i rozkazująca. Też bym tak z tobą chciała. - Val rozmarzyła się patrząc z sympatią na kobietę w skórzanej kurtce.

- No więc na pewno cię zaskoczę ale uznałyśmy, że zrobimy powtórkę nagrania w kiblu. We cztery. Tylko właśnie się zastanawiamy kto by miał nagrywać. No ja mogę ale szczerze mówiąc wolałabym być na nagraniu więc lepiej aby zrobił to ktoś inny. - fotograf streściła to co akurat było tematem rozmów przy stole gdy właśnie powróciła do nich ta czwarta.

- Jak zlecisz ze mną po niedzieli u Betty o północy do Domu Weterana to ci urządzę podobną zabawę - Mazzi posłała w powietrzu buziaka kelnerce i pokiwała mądrze głową, zwracajac się do Eve. No namnożyło się tych blondynek ostatnio…

- Ja już swoje słodycze dostałam - puknęła palcem w telefon - Dlatego w ramach międzydamskiej solidarności i wsparcia, nie będę za głośno domagać się nowych… przynajmniej z początku. Nagram was - zaśmiała się, wzruszając ramionami i coś zerkając na Eve - Ostatnio odkryłam w sobie pasję do reżyserii połączonej z fuchą operatora.

- I byś mi tak wydawała polecenia jak na filmiku? Albo tak jak wtedy na zapleczu? Pod ścianą i na krześle? Jeej… Bardzo bym chciała… - kelnerka o jasnych dredach i kolczyku w nosie aż wydawała się jaśnieć od tej propozycji jaką jej podała jej kumpela. - Ale wpuszczą mnie tam? I to tak na noc? - zmrużyła oczy gdy na tym obrazku pojawiła się pewna rysa niepewności.

- O! No to mnie to pasuje, świetnie ci to wyszło. Masz do tego rekę, dryg i w ogóle zacięcie. - krótkowłosa fotograf również z chęcią przyjęła kolejny pomysł Lamii. Przesunęła leżący na blacie telefon w jej stronę.

- No chwila bez takich! Kto się pakuje do kibla ten się bzyka. Tak się umawiałyśmy. Że będziemy we cztery a nie 3+1. Możesz nagrywać no ale sama też musisz coś robić. - masażystka o prawie czarnych włosach i w marynarce zgłosiła jednak pewne zastrzeżenie.

- Ja jej mogę dobrze zrobić ustami. Jak będę przed nią klęczeć. To się nagra z pierwszej osoby pierwszorzędnie. Zresztą jakby stała to właściwie mogę jej cały dół obrobić. Chociaż jak gdzieś usiądzie to też. - Eve znalazła rozwiązanie i podała profesjonalną podpowiedź jak to można zorganizować.

- Mnie miałaś zrobić dobrze ustami. Tak jak na filmiku. - ciemnowłosa kobieta z obciętym krawatem na sobie dojrzała w tym pomyśle Eve pewną lukę i nie omieszkała tego zauważyć. Wskazała gestem na leżący przed saper telefon blondwłosej fotograf.

- Zrobię, zrobię. To i co jeszcze chcesz. Tobie i każdej z was. Byle się to dobrze nagrało. - fotograf roześmiała się wesoło patrząc filuternie na każdą ze swoich nowych znajomych. - To co? Ktoś ma jakieś życzenia co mogłabym spełnić? - zapytała patrząc na nie po kolei.

- To co, Eve pracuje z Madi, Val ze mną, a potem się wymienimy jak coś i wszystko udokumentujemy - Mazzi podniosła telefon, podrzucając go w dłoni. Zamyśliła się nad pytaniem kelnerki - Nie pytałam jak to z nocowaniem, ale myślę, że coś wymyślimy… jutro się spytam Betty jak to wygląda. Może ona się orientuje, no i zawsze można cię na chwilę schować pod łóżko jak przyjdą liczyć głowiznę przed capsztykiem - machnęła ręką nie widząc w tym większego problemu. W końcu i tak nie zamierzała tam długo siedzieć, będzie okazja się też trochę odegrać na trójce współlokatorów z zatwardzeniem.
 
Driada jest offline