Lothar zmartwiał. O mało co nie wpakował się do podziemnej rzeki. W kolczudze trudno się pływa... Zatrzymał się więc i wycofał, powoli i bardzo ostrożnie. Tak by móc wrócić do jaskini z grzybami gdy tylko zacznie się walka. Ta jednak nie chciała się rozpocząć. Cierpliwość nigdy nie należała do najsilniejszych stron szlachcica. Wrócił. - Hej tam! Nie ma co się skradać. Może byśmy pogadali? - zaproponował stojąc na środku jaskini. Broń miał schowaną by podkreślić pokojowe intencje.
A w razie czego miał trzech schowanych sojuszników, liczyły więc że w razie ataku będzie miał wsparcie.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |