Świat rozmył się na ułamek sekundy i
Jessi wpadła z całym impetem na drzwi.
“Co za tandeta” zdołała pomyśleć, gdy w chmurze drzazg z najniższego sortu dykty lądowała na ścianie korytarza. Pożar okazał się tylko szaleć w łazience i na jakimś metrze kwadratowym przy drzwiach łazienki. Kilka sekund później włączyły się spryskiwacze i zduszając płomienie w niecałą minutę.
To nie mógł być przypadek.
Facet nie zdążył odpowiedzieć
Brooke, gdy z przodu rozległ się huk. Poduszka powietrzna trafiła ją w twarz wgniatające w siedzenie. Chwilę później okno kierowcy zostało wybite zasypując ją odłamkami szkła. Szczęśliwie nic nie trafiło w oko.
Jakaś wielka sylwetka majaczyła za oknem od strony kierowcy.