Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2019, 13:56   #313
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Carlo

Carlo ruszył na razie bez deszczułek zanieść list hrabiemu. W drodze spotkał go medico Borys. Zawrócił więc razem z nim, wysłuchując instrukcji.
- Pani Sara zielarka zgodziła się uczyć cię czytać i pisać pod moją nieobecność. Gdy wrócę sprawdzę jak się spisałeś. Codziennie spisuj ceny i nachylaj uszu nad ludźmi co pożyczek potrzebują. Słuchaj każdej informacji nigdy nie wiadomo co się może przydać. Pannie Sarze powiedziałem, że uczniem moim jesteś. Nikomu nic nie powie ale i ty wstydu mi nie przynieś. Najpierw ci liczby pokaże. To na nabrzeżu narysujesz sobie symbol towaru a obok cenę napiszesz. Jak wrócę zadbam oto by zawsze ktoś cię tego dalej uczył. Jak się spiszesz srebro dostaniesz za każdy dzień kiedy mnie nie było. - powiedział młodzianinowi.
- Si signore. Mam jeszcze parę rzeczy do powiedzenia. Signore pytał o ludzi, którzy mają długi. Dowiedziałem się, że podobno panienka Petra jest u niego zadłużona. Ale specjalnie go nie unika. To ta, która żegnała żołnierza przy karawanie. A ten żołnierz to wczoraj na turnieju się przy niej kręcił. A wiało od niego zapachami jak z dobrego bordelu. A i jeszcze ponoć młynarz kiepsko z pieniędzmi stoi. No i jeszcze ten żebrak. Niby pieniędzy nie ma, a w turnieju startował. A tam ponoć dziesięć karli wpisowego. To skąd on je miał? Myślałem, że topór myśliwemu ukradł Drago, ale może to Udo? I sprzedał go?
- Lubię takie dywagacje. O Petrze i Młynarzu już wiem. Ten żołnierz to Wolfgang mój kamrat. Nad Udo też się zastanawiałem. Jak wyjdzie z tej swojej norki cwany Tileańczyk mógłby ją przeszukać. Może znajdzie coś ciekawego w monecie dla siebie a w informacjach dla innych. Drago nie okradł by muchy w tym stanie. Fizycznie jest już niemal zdrowy. Psychicznie to wciąż ciężka sprawa. Udo i miecz? Bo to był miecz nie topór. Gdybym miał typować podejrzanych byłby jednym z nich. Przez te dwa tygodnie będziesz miał czas. Do zebrania są ceny, zadłużeni i informacje.
- To nie powinno być difficulte. Będę miał go na oku signore.
- Dobrze więc do zobaczenia.
- Borys na pożegnanie poczochrał chłopaka po głowie. - Tylko nie wpadnij w kłopoty.
- Życzę udanej podróży - odpowiedział tileańczyk, okręcił się na pięcia i czmychnął precz. Ale zaraz zakradł się pod ściany ciekaw, o czym też będą rozmawiać. Dowiedział się, że dorfrichter postara się mu pomóc, a hrabia zaproponował dwa tysiące. Młynarz miał zdecydować i po powrocie Borysa z wyprawy się z nim policzyć.

Potem ruszył znowu do hrabiego, aby w końcu doręczyć list. Drzwi otworzyła mu gospodyni.
- Donna, jestem Carlo. Don Rudolfo Bednarz przesyła przeze mnie list do pana hrabiego.
- Dzięki młody, przekażę
- niziołka zabrała list od Carlo.
- Jakby donna albo ktoś z domowników potrzebowali kogoś do przesłania wiadomości, albo dostarczenia towaru, to polecam się. Albo w innej sprawie. Jestem w mieście od paru dni, mieszkam w domu artystów.
- Pewnie młody, pewnie
- uśmiechnęła się do niego, by następnie zniknąć za zamykanymi drzwiami.


Cytat:
Szanowny Pan Theodesius von Eisenstadt
Panie Hrabio,
zostałem wynajęty w Pana imieniu przez Vicenze Acierno do odszukania i pojmania niejakiego Konrada, który był mózgiem gangu kradnącego bydło. Wiem, iż rzeczony osobnik został rzekomo pojmany i dostarczony przed oblicze sprawiedliwości. Proszę jednak wiedzieć, iż jest to oszust. Osobiście widziałem prawdziwego Konrada i jego pomocników. Osoba, przyprowadzona przez Acierno nie tylko tym Konradem nie jest, ale nawet żadnym z jego pomocników. Moim zdaniem Acierno wynajął go jak aktora, który odgrywa jedynie narzuconą mu rolę. Celu tej maskarady jednak nie znam. Jeżeli Hrabia życzy sobie więcej informacji, chętnie ich udzielę, jednakże obecnie wyruszam jako eskorta karawany do Mortensholm.
Z poważaniem,
Rudolf Bednarz


W drodze powrotnej postanowił zajrzeć raz jeszcze do domku myśliwego. Chłopak widział, że zabrał on ze sobą swoje psy z karawaną. Obszedł dom dookoła nasłuchując, czy żaden nie został. Wątpił, bo zwierzak by zdechł z głodu, ale nie chciał ryzykować. Gdy potwierdził swoje przypuszczenia, zadowolony, sprawdził, czy któreś okno albo drzwi są otwarte. Miał szczęście i wkrótce dostał się do środka przez okno. Powoli i dokładnie zaczął przeszukiwać pomieszczenie. Może myśliwy kłamał o tej kradzieży, a broń gdzieś ukrył? Szukał skrytek, oraz widocznych miejsc niedawnych napraw - jaśniejszy kawałek ściany, podłogi. Miecza jednak rzeczywiście nie znalazł.

 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 04-03-2019 o 21:00. Powód: pomoc dorfrichtera
Gladin jest offline