Od samego początku sprawiał wrażenie takiego, który znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie i tylko czekał na okazję, aby dać nogę. Pierwszy dzień spędzi w okolicy rufy, wpatrując się pustym wzrokiem w wodę i popijając co jakiś czas ze swojej piersiówki aż osuszył ją do dna. Dopiero wtedy, klnąc siarczyście pod nosem, zmusił się do interakcji z załogą w poszukiwaniu kogoś kto mógłby pomóc mu rozwiązać ten jakże poważny problem.
Wieczorem, będąc tylko lekko wstawionym, otworzył gębę po coś więcej niż żeby się uchlać i po raz pierwszy przedstawił swoją sytuację Wróblowi. Potwierdzając to co było po nim widać - nie chciał tu być, ale nie miał wyboru. Hrabia uratował go od stryczka za pewne przewinienia, o których nie chciał wspominać, ale jeżeli robota nie zostanie wykonana, to długo nie pocieszy się z wolności. Lubiący alkohol i wolność do poziomu gdzie nie miał nawet miejsca zwanego domem, Olaf był przekonany, że dopóki będzie trzymany z dala od niebezpieczeństwa - otworzy każdy zamek i prześlizgnie się niepostrzeżenie pomiędzy strażnikami.
-No i co teraz? - zapytał kilka dni później, gdy dotarli do celu podróży. - Im szybciej znajdziemy tę całą zakichaną księżniczkę tym lepiej. |