Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2019, 21:22   #45
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Gracz wychodzi z karczmy, w której dokonał niezłej rzezi na śpiącej rodzinie karczmarza i wyrzucał zwłoki przez okno - myśląc, że pod nim jest kanał (niestety, pomylił ściany i wywalał je na główną ulicę). Na zewnątrz gracz widzi około tuzina strażników miejskich i wszystkie ciała...
Gracz: - Sprawiam wrażenie, że nikogo nie zabiłem.


Wielki Gie jednak został ranny. Zasłuchany w swój głos Szlachcic nie zdążył zareagować, Akolitka potknęła się o skraj swojej szaty i walnęła głową we framugę, a obrażony Elf uciekł był już przez okno, podobnie jak większość pozostałych, ale szalejący ogień poparzył bohaterskiego strażnika, gdy wyciągał Przypadkowego Przechodnia, Który Nie Miał Nic Wspólnego Z Tym Wszystkim, Wcale Nie Maga.

Reszta strażników z mniejszym lub większym powodzeniem uczestniczyła w gaszeniu pożaru (Jagoda), Jagody (Alexander) oraz pragnienia (Jacek), korzystając z paniki, która ogarnęła tłum. Werner, bohaterski gryzipiórek odważnie nie zrobił absolutnie nic, a Timi, który na zewnątrz spotkał wyglądających na zupełnie niewinnych Poszukiwaczy Przygód, którzy nie mieli pojęcia o co w ogóle chodzi i jaki pożar (- Dzięki niech będą Bogom żeś przybył, szukamy karczmy właśnie. A pożar? Jaki pożar? Czy my wyglądamy na takich co pożary wywołują?).
Ich niewinność nie zdumiała jednak Timiego tak jak widok Rudiego, który najwyraźniej dołączył do Poszukiwaczy Przygód.


By nie przedłużać nadmiernie opowieści - Wielkiemu Gie zniknął gdzieś uratowany przez niego Ktoś Kogo Nie Zapamiętał, ale sama akcja gaszenia zakończyła się pełnym sukcesem. Solidnie zmoczone ubrania Jagody przylepiły się do jej ciała co uwydatniło jej wielkie cycki lepiej niż zwykle, ratujący dobytek karczmarz nie zauważył Jacka kradnącego ratującego dzienny utarg i kilka butelek co lepszych napitków, a okoliczne budynki zostały ocalone dzięki zorganizowanym przez Wielką Jagodę ludziom i taboretom wiadrom. I tylko Alexander był niepocieszony. Nie było kogo ustrzelić z łuku. Ale przynajmniej cycki były, co trochę poprawiło mu humor. I gratulacje od sierżanta Johannesa, który pogratulował mu akcji. Szybka reakcja, brak strat w ludziach, szacunek zwykłych ludzi, których domy zostały ocalone, i których sąsiad, kapitalistyczna świnia, wyzyskiwacz, pijawka, szubrawiec, kanalia, pijak i złodziej stracił swój majątek. Tak, Krieffort już widział te darowizny na Straż Miejską od pozostałych oberżystów.
Pochwała dla całej szóstki była w pełni zasłużona. Nawet jeśli Plumke tylko stał i nie przeszkadzał. A poza tym...
Do sierżanta dotarł posłaniec z Dużego Miasta, który przyniósł niepokojącą informację. W okolicy pojawiły się koniokrady. Alphonse widział znaki na koniach Poszukiwaczy Przygód. Podzielił się z kolegami tą nowiną.
I obecnie, nie licząc Johannesa Kriefforta w aktywnej służbie pozostawał tylko jeden strażnik: Georg Nichtmachen. I pięcioro "wanna-be" ochotników. Reszta poszła na nagły urlop, pilnie musiała wyjechać na pogrzeb babki (każdemu strażnikowi przysługują dwa dni wolne na pogrzeb babki w ciągu roku), albo przedstawiło zwolnienia lekarskie z powodu ciężkiego przypadku Timor Mortis.

- A wiecie - zaczął Krieffort - skoro Wam tak dobrze poszło, to ja Was wszystkich przyjmuję oficjalnie do straży, jako ochotników - powiedział do wszystkich obecnych nie będących Georgem. Przez chwilę chciał też tego ostatniego awansować, ale zawahał się. Sytuacja nie była aż tak zła.
- Geogr, wydajcie im mundury, pałki, gwizdki i wyjaśnijcie, na czym służba polega - powiedział zamiast tego.

- A, i jeszcze jutro zaproście tych Poszukiwaczy Przygód tutaj i przesłuchajcie ich w sprawie koni, bo jest podejrzenie, że mogą być kradzione - dodał, wychodząc tak szybko, że komuś kto nie potrafił odróżnić raźnego, energicznego kroku pewnego siebie dowódcy od szybkiego spierdalania zanim gówno trafi w wiatrak mogłoby się wydawać, że zrobił właśnie to drugie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 06-03-2019 o 21:30.
hen_cerbin jest offline