Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2019, 22:18   #426
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus był wściekły, dyskusje nad planem spełzły na niczym. Mimo, że jeden z nich zyskał nawet zainteresowanie, to został całkiem zignorowany. Co gorsze Galeb przejmował dowództwo, a chcąc złapać wszystkich za mordę, z pełną świadomością pierwszym rozkazem postanowił poświęcić maga. Niechęć niechęcią, ale to było bardzo perfidne. Nikt tego nie dostrzegał, a Baron sprawiał wrażenie zagubionego. Może chorego, albo gdzieś w tej potyczce oberwał w głowę. Mimo, że o upadku Pfeildorfu wiedzieli jeszcze przed wyruszeniem z Meissen, to Gustaw teraz o tym mówił jakby to była jakaś istotna nowina. Czyżby był niezdolny do dowodzenia? Trzeba będzie go obserwować, może to tylko chwilowe.
Khazad wielokrotnie podkreślał swoje oddanie do krewniaków którymi dawniej przewodził. W stosunku do maga okazał pogardę. Był zbyt doświadczony i musiał wiedzieć, że w pojedynkę mag nie będzie w stanie zatrzymać grupy jeźdźców. Mimo to zachęcał go do podjęcia tej szaleńczej próby, w której musiał by się zdradzić. Owszem mógł nie wiedzieć, że czary tradycji cienia wymagają dłuższego poświęcenia czasu, że mają mały zasięg, czy wymagają dodatkowych okoliczności. Ale kowal run musiał zdawać sobie sprawę, że doświadczeni jeźdźcy łatwo osaczą maga. Że jedna pomyłka, nieudany czar i ten straci życie. Że będzie w zasięgu ich broni i go ustrzelą, bo zwyczajnie jest ich za dużo. Ritter nie mógł kupić czasu reszcie, na pewno nie w zakresie który miałby jakiekolwiek znaczenie. Do tego zwyczajnie mógł nie odnaleźć Ostatnich… Galeb musiał działać z premedytacją, a reszta zachowała bierność. Mag miał się kryć, ale co mieszczuch ma wiedzieć o ukrywaniu się. Mógł siedzieć w krzakach i liczyć, że tyle wystarczy. Szary czarodziej był więc wściekły i gdyby nie wewnętrzne poczucie obowiązku oddaliłby się w swoją stronę. Wszyscy by uznali, że zginął wypełniając rozkaz, a on miąłby czystą kartę. Postąpił jednak inaczej, zgodnie z rozkazem wypatrywał wroga, a widząc że nie jest w stanie im w żaden sensowny i skuteczny sposób przeszkodzić spróbował ruszyć za resztą oddziału. Mało brakowało, a Graniczni by ich dopadli. W okolicy został też Oleg i to w sumie dzięki niemu udało się odnaleźć oddział. Galeb najwyraźniej chciał się pozbyć dwóch problemów za jednym razem.
W momencie gdy dołączył do reszty, zameldował tylko o Granicznych i milczał. Sytuacja mu się nie podobała, cały czas byłą mowa, że trzeba przyśpieszyć, a zamiast tego zwolnili. Wpakowali się w paskudny teren, który wysysał sił, a do tego są ścigani. Alternatywne propozycje zostały wcześniej pominięte, a ich obecna sytuacja wyglądała tak jakby ktoś sabotował misję i prowadził całość w pułapkę.
Kolejny dzień nie zmienił humory szarego czarodzieja i choć starał się trzymać na uboczu to został wywołany do wypowiedzi.
- Tak Gustawie, mogę sprawić aby tak myśleli. Wystarczy, że jak powiem, że jedziemy stepem i wszyscy się posłuchają. – Mag zakpił z Barona, był rozdrażniony, a swędząca kostka tylko to uczucie pogłębiała.
- Sprawić żeby myśleli, że jesteśmy rozbici? Czyli co zrobić konkretnie Leo? To najemnicy, jeśli z początku nas lekceważyli, to teraz zachowają czujność. Widzą ilu nas jest, w którym kierunku idziemy i czym możemy ich zaskoczyć. Im się wcale nie śpieszy, mogą czekać, obserwować, spróbować pochwycić jednego z nas i odskoczyć. Ściągnąć posiłki, zastawić na nas pułapkę. Mogą być już gdzieś przed nami. Straciliśmy okazję, a teraz jesteśmy w czarnej dupie! Chyba, że Leo chcesz d nich iść i obiecać im to łatwe zwycięstwo. Z pewnością uwierzą akolitce Myrmidii. – Mag wyrzucił z siebie trochę nagromadzonych emocji, ale nadal go nosiło. – Gdyby któryś z nich umiał czytać, można by im pozostawić fałszywy meldunek od Stirlitza, nakazujący atak o określonej porze nocy. Ale skoro ich dowódca nie żyję, to nie ma o czym mówić. Miałem propozycję zyskania dystansu, albo walki przy rzece. Teraz nie mam żadnych sensownych sugestii.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline