Limhandil przystał niemym przytaknięciem na pomysł podróży w większej grupie. Nawet nie chodziło o bezpieczeństwo, ale o szansę na anonimowość. W takiej grupie mniej się rzucają w oczy takie dziwaki jak oni.
W mieścinie elf czuł się jak zawsze. Niezbyt komfortowo. Elf starał się nie wyróżniać i podążał za resztą. Cały czas patrząc spod kaptura na okolice i na ludzi. Bandyci na szlaku to i atak w mieście mógł być zaplanowany.