Gustaw spojrzał na maga lekko zaskoczony. Dopiero po chwili wyczuł złość maga i jego frustrację.
- Wystarczyło powiedzieć, że nie.- Zwrócił się do maga.
- Możemy także zrobić obóz i udawać, że myślimy iż ich zgubiliśmy. Kilku z nas się zasadzi w odległości przy dojściu do obozu w najlepszy sposób i gdy nas miną podkradając się zaatakuje ich. Jeśli Mag.- Tu spojrzał ponownie na Loftusa.
- Umie wyczarować coś co sprawi, że dla wzroku osoby obozujące będą w odpowiedniej liczbie. Zawsze można wykorzystać worki z obrokiem, mój napierśnik, hełmy czy co innego i manekiny zrobić jak w Meissen. Inaczej nie widzę szansy na walkę piechoty z jazdą.- Oznajmił swój drugi plan.
- Co do planu Leo. Może masz rację, może nie. Nie chciałbym ryzykować i sprawdzać pomysłowość tamtych mając do dyspozycji las. Na otwartej przestrzeni będzie nam łatwiej. Poza tym oni maja pistolety a my kusze i łuk. Zasięg tych broni wyklucza ich atak bez podejścia nas.-