Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2019, 19:04   #20
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Na tym etapie Susan zrobiła się strasznie głodna żołądek dosłownie skręcał się jej dookoła kręgosłupa. Zamiast od razu iść do kuchni spojrzała na zegarek potem nasłuchiwała czy Henry nadal pracuje. Słyszała jak nadal zajmuje się jej pokojem.
Monotonnie i spokojnie… człowiek zajęty swoją pracą.
Woods wzięła parę głębokich oddechów i przekręciła kluczyk otwierając drzwi, cicho i ostrożnie zeszła do kuchni. Z szafki wyciągnęła zbawienie jej braku umiejętności zupa pomidorowa w puszce. Przelała zawartość do małego garnka i wstawiła na ogień do podgrzania. Szukanie informacji odwróciło jej uwagę od tego jak się bała ‘wiedźm’, jak wątpiła w szczerość Jane i że nie za bardzo wiedziała co dalej, patrząc na czerwień zupy w garnku stwierdziła, że musi się w końcu zorganizować.
- Muszę zamówić ten cholerny sprzęt …- powiedziała cicho, przelewając zupę do miski i siadając przy stole. Po paru łyżkach poczuła jak bardzo była głodna.
Gdy posilała się, posłyszała skrzypienie schodów. Ktoś po nich schodził. Zapewne Henry właśnie. Mimo że to nie on był przyczyną jej lęków i tak w pierwszej chwili strach ścisnął jej gardło, że z trudem przełknęła to co miała w ustach. Spojrzała na zegarek i na drzwi do kuchni. Czy to już moment kiedy wychodził. Czas zostać tutaj samej?
Zegarek potwierdzał jej podejrzenia, zresztą Henry uczynił to samo.
- Skończyłem na dziś. Jutro skończę z tapetą i zajmę się przygotowaniem pod malowanie.- rzekł kierując się do wyjścia.- Dobranoc.
- Dobranoc… - Odpowiedziała, ale szybko dodała głośniej.- Henry!... Dziękuje. - Właściwie nie wiedziała do końca po co go woła, w końcu jakby miał alternatywę też by pewnie spędzała tutaj jak najmniej czasu.
- Nie ma za co…- rzekł w odpowiedzi mężczyzna.- To moja robota.
“No tak, profesjonalne podejście...nic więcej” pomyślała próbując zignorować ścisk rozczarowania. “Co ty wyprawiasz Susan?” spytała samą siebie kończąc posiłek, tyle że jedna puszka to było za mało więc po zaspokojeniu pierwszego głodu zrobiła sobie drugą. Bez dźwięku zdzieranej tapety Woods poczuła się nieswojo. Po ogarnięciu kuchni wróciła na górę zabierając ze sobą nóż kuchenny. Bo nigdy nie wiesz kiedy przyda ci się nóż kuchenny. Poszła zobaczyć jak wygląda teraz jej sypialnia.
Obdarte ściany nadawały miejscu upiorny wygląd. Prawie jak z Silent Hill, Susan wręcz oczekiwała upiornych dźwięków dochodzących z łazienki i cóż… usłyszała je… szamotanie i jęki.
Najpierw skamieniała. Potem ścisnęła mocniej nóż w dłoni i ruszyła w stronę łazienki. “To tylko moja wyobraźnia. Tam nic nie ma.” Nie przekroczyła progu. Nie otworzyła drzwi. Stała przed nimi mając te swoje omamy słuchowe. W końcu zebrała w sobie całą odwagę jaką miała...pewnie nawet nie jej a Yoony. Złapała za klamkę. Przekręciła ją.
Otworzyła ostrożnie i zobaczyła Jane Hong… związaną linami i szamoczącą się. Liny wrzynały się w jej intymny zakątek… bo była naga.
Susan zamknęła oczy i otworzyła na nowo. To nie mogła być prawda, Jane nie miała się jak tu dostać. Otworzyła oczy na nowo. Ale nic się nie zmieniło. Jane wiła się w więzach na jej oczach, drżąc jak osika. Susan ostrożnie weszła do środka rozglądając się po pomieszczeniu. Czuła, że właśnie wchodzi w pułapkę, a Yoona mówiła, że powinna się odwrócić na pięcie i odejść.
Odwrócić się zdecydowanie powinna, bo usłyszała za sobą głos Alice.
- Miło że chcesz się do nas przyłączyć.
Ze strachu zaczęło walić jej mocno serce, a potem zrobiło się ciemno przed oczami. Ocknęła się dopiero kilkanaście minut później na podłodze łazienki. Jane ani Alice nie było. Ani śladu po tym co widziała. Bo czy widziała cokolwiek realnego?
- Tracę zmysły...Woods musisz się ogarnąć. - Powiedziała sama do siebie przecierając dłonią twarz. - To tylko stress...musi być.
Wstała i odkręciła kran powoli wanna napełniała się wodą. - Muszę zacząć normalnie funkcjonować inaczej skończę jak poprzedni właściciel. - Powiedziała rozbierając się, wlany płyn już stworzył ładną ilość piany. Nóż nadal był w zasięgu ręki. Zanurzając się w ciepłej wodzie poczuła na duży komfort, na tyle duży by pozwolić sobie chwile zapomnienia. Wanna była wspaniała, cała łazienka została przez nią doprowadzona do świetnego stanu. Jedynie lustro upiornie przypominało o dawnych czasach. - Tobą też się zajmiemy...w swoim czasie. - Powiedziała leniwie delektując się ciepłem otaczającej jej wody. Jej dłonie zaczęły wodzić po ciele zmywając z siebie brud, pot i napięcie. Ciało powoli zaczęło dawać znać o głodzie jaki czuje. Żelazna dyscyplina umysłu działa tylko wtedy kiedy dawało się od niej odpocząć. Susan nie myślała czym spowodowany był głód jaki czuła. To by wszystko zepsuło, kiedy nie była pod ‘wpływem’ Ich ‘osobowości’ czuła do tych kobiet czystą odrazę, w przypadku Rose była to też nienawiść. Sama świadomość że jej uczucia, jej pragnienia mogą być sztucznie wywołane przez te kobiety napawała ją wewnętrzną odrazą też do siebie, że nie jest dość silna by się temu oprzeć.
Dlatego oddaliła te myśli, odsunęła od siebie świadomość co się dzieje z tym miastem choć na chwilę.



Jej dłonie zaczęły wodzić po skórze bardziej pieszczotliwie. Muskając uda, brzuch, bliznę po postrzale, piersi i szyję. Przyjemność z własnej nieprzymuszonej woli. To było to czego potrzebowała. Jej dłoń zsunęła się pod wodę do emanującej potrzebą miejsca. Jej palce wodziły po jej kobiecości powoli budując to milsze napięcie.
Jej myśli nadały kształt … no i oczywiście znowu Henry. Przynajmniej nie ten ze snu ale prawdziwy. No, nieprawdziwy, ale idealizacja prawdziwego. Dotyk robił swoje, myśli swoje i pomagały, cichy przyspieszony oddech wypełnił łazienkę. Coraz szybciej, mocniej intensywniej. Szybki krzyk, chlust wody opadającej na podłogę. Uczucie rozkosznej ulgi.
Susan przeciągnęła się i dokończyła kąpiel. Przebrała się w piżamę i przeszła do biura całkowicie zapominając o nożu.
 
Obca jest offline