Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2019, 23:45   #490
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Sprawa napadu szybko zeszła na dalszy plan - może nie odeszła w zapomnienie, jednak skoro to wyłącznie zbójcy ponieśli straty, a napady w końcu się zdarzają, to po cóż było strzępić język i głowę łamać?

Santiago również nie zamierzał rozmyślać nad tym czy, a właściwie kiedy zaatakują ponownie. Bo tego, że znowu spróbują był akurat pewien. Będzie im jednak trudniej zorganizować napad na całą karawanę, zatem najbliższy czas powinien upłynąć nieco spokojniej. I z tego Estalijczyk postanowił skorzystać - nerwy napięte niczym postronki i oczy wypatrujące wokół zagrożenia potrzebowały odpoczynku razem z resztą ciała. De Ayolas zdał sobie sprawę, że świadomość zagrożenia potrafi być bardzo wyczerpująca. Przez chwilę pomyślał nawet, czy nie rzucić wszystkiego w cholerę i wrócić w rodzinne strony...
- Tam przynajmniej słońce świeci, a delikatny ciepły deszcz w niczym nie przypomina tutejszych burz i nagłych ulew. - Stwierdził kwaśno.

Chwilowo nie padało, ani też nikt nie zawracał mu głowy, zatem jeździec bez skrępowania wprowadził się stan już nie jawy, a jeszcze nie snu - lekkiej drzemki, z której wybudzał go głośniejszy dźwięk, czy potknięcie wierzchowca, by po chwili ponownie drzemać.

W końcu kłopoty miały to do siebie, że same znajdowały swoje ofiary - nie trzeba było ich szukać na własną rękę...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline