*Light Side* Dalila Zearalenon Maszynownia była zaniedbana nie mniej i nie bardziej niż pozostała część statku, ale z powodu wszechobecnego mroku sprawiała wrażenie wyjątkowo niegościnnej. Walające się po podłodze fragmenty urządzeń i kawałki złomu tworzyły cienie o fantazyjnych kształtach, które tańczyły złowieszczo w takt ruchów latarki... No i ten nieustający pomruk maszynerii... Lili widziała już zbyt wiele, by choć poczuć dreszcz emocji przebiegający wzdłuż kręgosłupa, a jednak słowo "cmentarzysko" nasuwało się samo...
"ALARM w maszynowni - coś sie pali!" - zaskoczona usłyszała przygłuszony okrzyk Freia.
Odruchowo rozejrzała się wokół, jednak była zupełnie pewna - brak dymu, swądu spalenizny i ognia całkowicie wyklucza obecność pożaru. Z resztą, skąd niby Keldorianin miałby wiedzieć o awarii w tym pomieszczeniu, skoro... Nigdy go tu nie było? Jakieś urządzonko na drugim końcu statku a tu brak głupiej czerwonej lampki...? Smutne, ale możliwe.
Tymczasem młody Jedi musiał biec ile sił w nogach, bo tupot bardzo szybko się przybliżał... Stop. Buczenie miecza świetlnego...
"Coś poważnego."
Ta myśl była aż nazbyt oczywista i zmuszała do natychmiastowego działania, więc Dalila dopadła do drabinki, o mało nie potykając się o swój metalowy skarbczyk. Od razu zaczęła sprawnie wspinać się na górę, przekonana że o Kaylę martwić się nie musi - w końcu obie były dostatecznie dorosłe, by zadbać o własne bezpieczeństwo.
- W maszynowni wszys... - zaczęła mówić wyłaniając się z ciemności i urwała.
Kel Dor stał właśnie przed panelem przełączników. Bez płaszcza, z wyraźną plamą potu na jasnej koszuli, mieczem świetlnym w prawej ręce i... I z bezpiecznikiem hipernapędu w lewej. Jego wyrwanie mogło spowodować gwałtowne przerwanie hiperskoku i wysłać ich gdziekolwiek i... Kiedykolwiek.
- Frei. Puść. - powiedziała zdecydowanym, a zarazem spokojnym głosem, stając obok włazu i ostrożnie się prostując. Nie należy denerwować kolesia, który ma w rękach broń i TAKIE urządzenie. Nawet jeżeli pod pokładem była jakaś awaria, to TO nie mogło jej naprawić.
- Pożar ugaszony. - dodała po namyśle, nijakim tonem maszyny informującej pasażerów o aktualnym stanie pogody.
Była gotowa do skoku, ale bynajmniej nie hiperprzestrzennego.
__________________ "Are you devil or angel...? Are you question or answer...?" |