Jakoś się udało. Jacek został strażnikiem. Dzięki swojemu bohaterstwu i oddaniu dla innych został doceniony i otrzymał robotę. Już nawet pierwsza premia wpadła w postaci uratowanych rzeczy z karczmy. No teraz tylko zostało mu udowodnić, że mundur dobrze na nim leży, a jak miasto się przyzwyczai do funkcjonariusza Dydulskiego to będzie mógł ziścić swój genialny plan.
Pierwszy dzień, a raczej pół był całkiem miły. Duży, zły i brzydki G coś im gadał, ale kto by tego słuchał. Robota była więc ruszył na patrol szukać bohaterskich jegomościów, ale to rano teraz można zając się trunkami co bohatersko uratował. |